„Czyż nie tym właśnie jest kobieta: magicznym połączeniem różnic?”
Christine Canady (nazywana przez znajomych również CC) w dniu, w którym kończy dwadzieścia pięć lat wypowiada zaklęcie do Matki Ziemi z myślą o tym, aby jej życie zmieniło się na lepsze, ciekawsze i beztroskie. Nie wie jednak, że wypowiedziane przez nią słowa mogą mieć w sobie coś z magii i naprawdę się spełnić. CC jako sierżant amerykańskich sił powietrznych musi udać się do Arabii Saudyjskiej samolotem, który rozbije się na oceanem. Od tej pory życie dziewczyny zmienia się diametralnie, ponieważ dokonuje ważnego wyboru i postanawia zamienić się ciałami z nieznajomą. W taki sposób CC staje się mityczną syreną o imieniu Undine i sądzi, że będzie szczęśliwa. Tak jednak nie jest, bo w wodach ktoś chce ją mieć tylko dla siebie, aby móc nią rządzić, a ona tego nie chce. Tym razem znowu ratuje ją Gaja, która zamienia Christine ponownie w kobietę. Bohaterka będzie musiała znaleźć kogoś kto pomoże jej w czymś, a to okaże się bardzo uciążliwe, kiedy wie że woda i ktoś ją woła i pragnie...
Sięgając po Boginię oceanu wiedziałam właściwie czego mogę się spodziewać, ponieważ doskonale znam Dom Nocy, który nie jest ambitnym cyklem, ale mam do niego sentyment i sięgam po kolejne części, starając się nie zwracać uwagi na denerwujących bohaterów czy ich dziwne zachowania. Tamtą serię przeznaczoną dla młodzieży pisze z córką, a Wezwanie bogini jak się okazuje jest przeznaczone dla trochę starszych czytelników i na pewno jest lepsze pod względem kunsztu autorki, ale czy ciekawsze i bardziej wciągające? Nie powiedziałabym.
P. C. Cast pisze prostym i swobodnym językiem, mimo tego podczas czytania odniosłam wrażenie, że dialogi między postaciami są niekiedy sztuczne, a zachowanie wyprane z emocji. Na szczęście to zdarzało się rzadko, bo jeśli tak byłoby przez całą powieść, dałabym jej najniższą ocenę z możliwych.
Narracja obserwatora wszechwiedzącego pozwala nam dostrzec najmniejsze szczegóły i też dzięki niej poznajemy wydarzenia oczami CC i Dylana, którzy poznają się w świecie Lira, boga mórz i oceanów. Christine poznajemy jako nieco zakręcona kobietę, która rozmawia z telefonem, a pod wpływem licznych zmian w życiu zmienia się nie tylko na piękniejszą, ale też bardziej odważną osobę, która będzie znała swoją wartość, umiała kochać i podejmowała bardzo ważne decyzje. Dylan od dziecka żyje w wodach i bawił się z Undine, ale kiedy poznał CC wszystko się zmieniło. Pokazał swoją odwagę i udowodnił, że nigdy się nie podda, a jego obietnice będą zawsze dotrzymywane.. To właśnie jego najbardziej polubiłam, właściwie nie ma się czemu dziwić skoro jest strasznie przystojny i romantyczny.
Pisząc o Bogini oceanu nie można nie wspomnieć o magii, która właściwie zapoczątkowała zmiany w życiu Christine. Przyczyną tego jest Gaja, Matka Ziemi, do której zwróciła się główna bohaterka w noc swoich dwudziestych piątych urodzin. W książce przybierała kilka postaci, każda z nich wywierała silne emocje na czytelniku, ponieważ opisy jej wyglądu zapierały dech w piersiach. Co można o niej powiedzieć? Na pewno jest miła, przyjacielska, pomocna i ważna. Jeśli piszę o magii, wspomnę również o bogu mórz - Lirze, który jest potężny i surowy, a właśnie fragment z jego udziałem należał do tych najbardziej dynamicznych.
Powieść ta niestety nie charakteryzuje się wartką akcją, dlatego jeśli po tej książce się tego spodziewacie, to się po prostu zawiedziecie, ponieważ dopiero pod koniec następuje punkt kulminacyjny i tam się naprawdę coś dzieje. Bogini oceanu wciąga, ale nie tak bardzo, że nie można odłożyć książki na bok. Świat przedstawiony przez P. C. Cast jest oryginalny, a dzięki magii autorka nie pozwala czytelnikowi oderwać oczu od opisów syren, czy tajemnych zakamarków w wodzie. Według mnie, gdyby cała historia została przedstawiona właśnie w świecie Lira, wszystko byłoby ciekawsze i bardziej barwne, bajeczne. Wracanie do wody i skradanie się robiło odwrotne wrażenie od zamierzonego, gdyż było dziecinne, a co za tym idzie naiwne. Niemniej jednak, uważam że Bogini oceanu to powieść warta poznania ze względu na nietuzinkowość zarówno bohaterów jak i całego świata stworzonego przez pisarkę. Fanom autorki, jak i osobom, które styczności z nią wcześniej nie miały - serdecznie polecam, bo to dopiero I tom z IV planowanych z serii Wezwanie bogini.