Książki Kristin Hannah to w moim przypadku zawsze doskonały wybór. Uwielbiam jej lekkie pióro, które najczęściej dotyka ważnych społecznie tematów związanych z kobiecym życiem. Najnowsza z serii wydawanej przez Wydawnictwo Świat Książki powieść autorki, “Kobiety”, traktuje o Wojnie w Wietnamie w latach sześćdziesiątych poprzedniego stulecia. Wojnie niezwykle kontrowersyjnej, przeklętej, wstydliwej dla zachodniego świata i takiej, która pochłonęła niewyobrażalnie wiele młodych, ludzkich żyć. Wojnie, która zdefiniowała całe amerykańskie pokolenia zarówno tamtych czasów, jak i późniejsze.
W różnego rodzaju książkach i filmach spotykamy się głównie z przedstawieniem Wojny w Wietnamie z męskiego punktu widzenia. W końcu to głównie żołnierze w niej ginęli, wracali do domów okaleczeni lub z PTSD. Mało się mówi o kobietach, pielęgniarkach, które choć nieliczne, również brały udział w tamtych wydarzeniach. Najczęściej były wabione do armii koniecznością niesienia pomocy i ratowania amerykańskich chłopaków, a horror na który patrzyły na zawsze odcisnął piętno na ich duszach. O ile w ogóle udało im się przeżyć, ponieważ szpitale, czy konwoje z sanitariuszami również były narażone na ostrzał, granaty, bombardowania i miny.
Pierwsze co mi przychodzi na myśl po przeczytaniu tej książki to wściekłość. Ogromna wściekłość na rządzących światem i wybory jednostek, czy małych grup, mających wpływ na ogromne masy ludzi. Przez ambicje “tych na górze” giną zwykli ludzie omamieni manipulacją jaką wprowadzano wraz z hasłami patriotyzmu. Frankie jest świetnym przykładem tego jak człowiek może zostać przeklęty pomimo tego, że według aktualnie panujących norm zrobił coś chwalebnego.
Frances McGrath - młoda kalifornijka będąca kobiecym ideałem z American Dream - śliczna, ułożona, z rodziny, która dorobiła się dobrego statusu ciężką pracą i sprytem. Jej brat właśnie leci na wojnę do Wietnamu. Ona uczy się pielęgniarstwa, aby po wymarzonym przez rodziców ślubie z jakimś idealnym dla niej kandydatem… zakończyć karierę i rodzić dzieci. Dziewczyna jednak nie chce żyć według planu rodziców i zaciąga się do wojska aby w ślad za bratem lecieć do tego tropikalnego kraju ogarniętego wojenną pożogą i tam zostać bohaterką. Chce zasłużyć na uznanie ojca, dla którego służba w wojsku była największą chlubą.
Już pierwszego dnia Frankie zauważa, że podpisanie tego kontraktu to był ogromny błąd. Brutalność wojny uderza w nią z pełną mocą, ranni i umierający, pozbawieni kończyn, z rozprutymi brzuchami, ranami głowy. Horror i śmierć dookoła, a w tym wszystkim dwudziestoletnia, ledwie przeszkolona pielęgniarka. W aklimatyzacji pomagają jej dwie współlokatorki i współpracownice. Frankie nawiązuje z nimi przyjaźń i pomimo trwającego koszmaru pierwszy raz w życiu się tam zakochuje. Nie sposób opowiedzieć w kilku słowach recenzji co się tam działo. Nie sposób nawet po bardzo wymownych opisach Kristin Hannah wyobrazić sobie tej wilgoci wymieszanej z krwią i błotem… Nie sposób poczuć strachu i bezradności jakie czuły kobiety, pielęgniarki asystujące w ratowaniu ludzkiego życia…
Aż przychodzi czas powrotu.
Frankie powraca do świata, w którym bycie weteranem jest czymś złym. Nie powinno się o tym mówić, nie powinno się w ogóle poruszać tego tematu. Całe poświęcenie i koszmar który przeżyła są bagatelizowane. Czytając o tym czułam wewnątrz siebie piekielną niezgodę na tę niesprawiedliwość. Bardzo dobrze, że Kristin Hannah poruszyła ten temat. Chyba nawet nie miałam świadomości jak Wojna w Wietnamie była traktowana przez społeczeństwo amerykańskie. Owszem, obejrzałam kilka filmów o niej w ciągu swojego życia. Jednak to nie to samo. Tamto było o świecie męskim i ich bohaterach. O kobietach nie ma zbyt wielu głosów. Dlatego cenię tę książkę i gorąco polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl