Pantaleon i wizytantki recenzja

Bordello bum bum!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Johnson ·3 minuty
2022-11-17
3 komentarze
36 Polubień
Kompulsywne kupowanie rzeczy jest podobnież (z psychologicznego punktu widzenia) auto rekompensatą za różnego rodzaju odczuwane braki, głównie na polu emocjonalnym. Czym więc jest kompulsywne kupowanie książek, na które cierpi większość znanych mi książkojadów? W przypływie, a jakże, jednej z fal kompulsywnego kupowania książek kupiłem z 10 książek Mario Vargasa Llosy, pamiętając, jak zafascynowały mnie dotychczasowe jego dzieła, w tym niesławne, choć ocenione przeze mnie na maksymalną ocenę Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki, których to jako człowiek werterycznie odczuwający, z przypływu emocji, nie mogłem rzetelnie zrecenzować. Może stąd to kompulsywne książkowe kupowanie?

Pantaleon i wizytantki to książka nieco inna niż poprzednie moje lektury Pisarza. Napisana dość nietypowo, choć pewnie taki zabieg miał źródło w tematyce powieści. O czym tym razem opowiada nam Autor? W skrócie powieść traktuje o kapitanie Pantaleonie Pantoja, który ma za zadanie uratować ludność Peru przed gwałtami ze strony armii peruwiańskiej na lokalnych kobietach, poprzez zorganizowanie im… kurwido, czegoś w rodzaju lotnych oddziałów prostytutek, zwanych Służbą Wizytantek. Tematyka wręcz komediowa, jakże to – w wojsku, organizować burdel. I to jeszcze służbowy. O tym, że książka jest mocno komediowa, choć komedią nie jest, jeszcze napiszę, natomiast nie zgodzę się z opisem okładkowym, że Autor niejako kompromituje armię i system i przez to jest to powieść słodko gorzka. Ale! Do brzegu.

Pierwszą rzeczą uderzającą w sfery poznawcze czytelnika jest nie tyle oryginalny motyw przewodni historii, ile język powieści. Jest to w niej ekstremalnie ważny aspekt, który wpływa i na odbiór jej treści (jak mniemam, celowo), jak i na wydźwięk poszczególnych fragmentów. Tak oto bardzo niewielka część akcji jest nam serwowana w czasie rzeczywistym, narracją typową dla powieści. Duża część jest czytelnikowi podawana w formie raportów wojskowych, listów (choć nie nazwałbym książki powieścią epistolarną) wymienianych przez oficjeli, czy ostatecznie serii artykułów w gazetach. Inaczej przedstawia się nam raportowanie wojskowe, inaczej artykuły, to jest tutaj wybitne. Taka mieszanka może miejscami nudzić nadmiernością oficjalnego tonu mieszanego z udawaną i przesadzoną egzaltacją, ale ostatecznie kuje w nas wrażenie odbioru reportażu, sklejonego typowo z relacji naocznych świadków, uczestników zdarzeń czy dziennikarzy szukających sensacji, do przesady koloryzujących relację. To, co łączy powieść Litella o fikcyjnych przygodach oficera SS (Łaskawe), popularny ostatnio film Na zachodzie bez zmian czy typowe meldunki policyjne, które od 50+ lat nie zmieniły przeintelektualizowanego pseudo-formalnego języka i przedmiotową powieść, to właśnie wojskowa betonowa rzeczywistość. W środowiskach paramilitarnych mówi się zawsze z przekąsem o betonie wojskowym, który nie jest obcy siłom zbrojnym na całym świecie.

Powieść nie tyle kompromituje siły zbroje Peru, jak to zaznaczył wydawca na okładce, ile ośmiesza sztywną i do przesady formalną wojskowość, która o ile pożądana tam, gdzie jest rzeczywiście potrzebna, w innych aspektach wypada wręcz kabaretowo. Llosa pisze o Służbie Wizytantek prowadzonej nie przez zwichrowanego i skorumpowanego wojskowego, ale co najlepsze, przez najwierniejszego i najbardziej wystrzelonego regulaminowo służbistę! Idealne połączenie skutkujące w niemalże komediowych wypadkach i skutkach, prowadzących niestety do spodziewanych, choć nieciekawych zakończeń. Nie zdradzając jednak treści książki, chcę powiedzieć, że niejako udany eksperyment przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Oprócz tego, że popyt na usługi wizytantek w wojsku rośnie, o losie! Ponad siły wspomnianej służby, w tle mamy jeszcze fanatyków religijnych krzyżujących (!) ludzi w imię wiary oraz… a to już doczytać trzeba samemu. Natomiast sympatią moją dozgonną cieszyć się będzie małżonka Pana Pantaleona. Złota kobieta!

A czy słyszeliście kiedyś o honorach wojskowych dla „poległej na służbie” prostytutki? Albo, że powyższe panie miały własny hymn?

Tego by nawet Franek Dolas nie wymyślił!

17.11.2022 r.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-11-16
× 36 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pantaleon i wizytantki
5 wydań
Pantaleon i wizytantki
Mario Vargas Llosa
8.2/10

Liczba gwałtów popełnianych przez żołnierzy Sił Lądowych Peru rośnie zatrważająco. By oczyścić dobre niegdyś imię armii i zapanować nad wstydliwymi występkami, dowództwo powierza Pantaleonowi misję ut...

Komentarze
@Wiesia
@Wiesia · ponad rok temu
Jestem fanką Twoich recenzji 👍 🥇
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Jak zwykle świetna recenzja, też jestem fanką tego autora, ale szukam ich w bibliotece.
× 1
@Asamitt
@Asamitt · ponad rok temu
Książka dobra, a recenzja jeszcze lepsza:D
× 1
Pantaleon i wizytantki
5 wydań
Pantaleon i wizytantki
Mario Vargas Llosa
8.2/10
Liczba gwałtów popełnianych przez żołnierzy Sił Lądowych Peru rośnie zatrważająco. By oczyścić dobre niegdyś imię armii i zapanować nad wstydliwymi występkami, dowództwo powierza Pantaleonowi misję ut...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Johnson

Samotnia
Ślepy los?

Ale to było dobre! Jak Anna Kańtoch napisze książkę, i nie jest to żaden wymuszony przez wydawcę cykl, to klękajcie czytelniki. Dawno nie czytałem tak dobrego thrillera...

Recenzja książki Samotnia
Na własny koszt
Skorupa.

Craz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, d...

Recenzja książki Na własny koszt

Nowe recenzje

Chłopak z sąsiedztwa
Patrz sercem nie oczami
@kd.mybooknow:

„Żadne dziecko ani żadna kobieta nie powinna przechodzić przez to, przez co my przechodziliśmy . Nikt nie powinien żyć...

Recenzja książki Chłopak z sąsiedztwa
100 dni bez słońca
Historia Tessy jest jedną z tych, obok której n...
@xbooklikex:

"- O rany - odzywa się. - Należysz do tego rodzaju ludzi? - To znaczy jakiego rodzaju? - pytam z uśmiechem. - Ludzi, kt...

Recenzja książki 100 dni bez słońca
Czas Adeptów
Nick i jego czas w MAOS
@maitiri_boo...:

„Sieć. Czas Adeptów” to powieść, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się od lektury nawet na chwilę....

Recenzja książki Czas Adeptów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl