Recenzja książki Bracia Di Caro

Kylie to młoda dziewczyna, której życie legło w gruzach po nieszczęśliwym wypadku. Po śmierci rodziców i młodszej siostry, wesoła, radosna i towarzyska dziewczyna popadła w depresję i planowała samobójstwo...

Marco to przystojny Włoch, który odmienił życie Kylie. Najpierw powstrzymał ją przed samobójstwem, a z czasem pomógł jej odnaleźć radość z życia. Dzięki niemu dziewczyna ponownie zaczęła o siebie dbać i otworzyła się na ludzi.

Co się stanie, gdy na drodze tej dwójki stanie przystojny brat Marco - Cristiano? Kim tak naprawdę są mężczyźni? Jakie mają zamiary? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Którego z braci wybierze dziewczyna?

Zakochałam się w tej książce! Tajemnice, kłamstwa, niedomówienia, trudne momenty. Przyjaźń, namiętność, romans, miłość. No i ta chemia między bohaterami. Początkowo tylko między Kylie i Marco, z czasem pojawiła się również między Kylie i Cristiano. To było coś fantastycznego!

Bohaterowie zostali naprawdę fajnie wykreowani. Każdy z nich pokazuje swoje różne oblicza. Kylie, za nią bardzo mocno trzymałam kciuki, żeby udało się jej stanąć na nogi. Z radością obserwowałam jak wraca jej radość życia, a tym samym pokazuje swoją bardziej pewną siebie postawę. Marco początkowo był moim faworytem, jednak z czasem coraz mocniej irytowałam mnie jego postawa wobec dziewczyny. Wszystkie jego niedomówienia, sekrety, wymijające odpowiedzi. Cristiano, z kolei, bardzo mocno mnie intrygował, początkowa niechęć do niego z każdą stroną zmieniała się w fascynację i muszę przyznać, że zaczęłam mu mocno kibicować.

"Bracia DiCaro" to jedna z najlepszych książek jakie czytałam! Genialnie napisana, styl autorki jest tak przyjemny, że po prostu po niej płyniemy. Bardzo mocno wciąga i sprawia, że nie możemy się od niej oderwać. Już nie mogę się doczekać 2 części. Po takim zakończeniu, które rozwaliło mi głowę, jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Kylie, Marco i Cristiano. A swoją drogą, Kinga, tak się nie robi! Tak zakończyć książkę i zostawić czytelników w takim momencie? No nie ładnie :)

Dziękuję Wydawnictwu Muza oraz Grzeszne Książki za egzemplarz do recenzji.