Elektryzująca okładka, zapraszająca nas nieśmiało do środka. Doskonale oddaje ducha tej powieści, ulotność, samotność, rozpacz. A tytuł? Zastanawiający i intrygujący. Symboliczny.
Antoni jest wychowywany w tradycyjnej katolickiej rodzinie. Jest długo oczekiwanym dzieckiem. Wszystko musi być zgodne z kanonem wiary, ułożone, bo inaczej być nie może. Bo co ludzie powiedzą? Będą wytykać palcami? Chłopak w pewnym momencie zauważa swoją inność. Dusi się w swoim ciele. Nie interesują go przedstawicielki płci przeciwnej, odczuwa przyspieszone bicie serca na widok chłopców. Po rodzinnej awanturze wyprowadza się do Warszawy, gdzie zamierza się usamodzielnić. Podejmuje pracę i kontynuuje studia. Dzięki swojej przyjaciółce, Kasi, poznaje towarzystwo gejów. Nawiązuje romans z Markiem, który, jak się okazuje, był wobec niego nieuczciwy. Prowadził podwójne życie. Antek nie może się pozbierać po tym rozstaniu. Rzuca się w wir życia w stolicy. Odczuwa potrzebę kochania i bycia kochanym. Nie potrafi być sam. Oczekuje zainteresowania i akceptacji. Do czego doprowadzi otwarcie się na nowe znajomości? Czy świat homoseksualistów jest uczciwy i łatwo dopuszcza do swojego grona nowych? Dopiero znajomość z Grzegorzem zaowocuje stanowczymi decyzjami życiowymi. Tylko czy związek dużo starszego mężczyzny, obarczonego bolesnymi przeżyciami, z młodym i delikatnym mężczyzną ma jakiekolwiek szanse? Czy możliwa jest szczerość między nimi? Czy mają podobne potrzeby i oczekiwania od życia? Czy to tylko chwilowa zabawa bez zobowiązań? A być może poważny związek?
Most Ikara to trudna i bolesna historia o wykluczeniu, o braku zrozumienia dla osób homoseksualnych, braku akceptacji i odrzuceniu. Samotność dotyka osoby, które nie są rozumiane przez otoczenie tylko dlatego, że kochają inaczej. Walczą nie tylko z innymi, ale również z własną innością. Nie jest to dla nich łatwe i proste. Odrzucenie przeżywają bardzo boleśnie, a najgorsze jest to, że nie mogą liczyć na najbliższych. Na rodzinę, która nie jest w stanie pogodzić się z tym, że ma dziecko kochające inaczej. Rodzice nie liczą się ze zdaniem dziecka, łudzą się, że to tylko chwilowa fanaberia i wymysł. Zakłamanie jest wszechobecne i odczuwalne.
Ta lektura skłania do refleksji i próby odpowiedzi na pytanie, czy tak trudno jest nam zaakceptować geja w naszym otoczeniu? Dlaczego ludzie traktują ich jak trędowatych, wyobcowanych i chorych? Każdy ma prawo do szczęścia i nie jest naszą rolę oceniać innych. Zaliczeniem egzaminu z dorosłości jest akceptacja inności, a przynajmniej powstrzymanie się od krytyki i osądów.
Temat homoseksualizmu jest dzisiaj dość żywy w życiu społecznym. Można zaobserwować, że na przestrzeni ostatnich lat zmieniło się podejście do homoseksualistów, bardziej otwarcie mówi się o tym, nie wytyka się palcami i nie piętnuje tych osób. Nie wszyscy jeszcze akceptują kochających inaczej, ale zauważalny jest postęp.
Po tej lekturze pojawiło się u mnie pytanie. Jakie czynniki mają wpływ na to, że kocha się osobę tej samej płci? Wychowanie? Geny? Chęć bycia widocznym? Nie wiem, ale się nad tym głęboko zastanawiałam … Dzięki tej historii można chociaż na chwilę być w świecie homoseksualistów, obcować z nimi, wysłuchać ich, dzielić z nimi ich ból i smutek, wysłuchać ich racji i argumentów.
Nie często mi się zdarza, że płaczę przy lekturze. Muszę się przyznać, że ta opowieść właśnie wywołała u mnie smutek i sprawiła, że po policzku popłynęły łzy bólu i żalu. A zakończenie? Rozłożyło mnie całkowicie, nie spodziewałam się aż takiego szokującego zakończenia.
Powieść jest niesamowita, bolesna i pełna ogromnych emocji. Z jednej strony szokuje, ale i zmusza do refleksji. Zdecydowanie polecam, zwłaszcza dla tych, którzy nie potrafią zaakceptować homoseksualizmu. Mam nadzieję, że po wchłonięciu tej lektury, inaczej spojrzą na te kwestie i pozwolą innych na bycie szczęśliwymi, niezależnie od tego, kogo się kocha. Ważne, że się kocha i jest się kochanym i rozumianym.
Brawo dla autora za odwagę!