W świetnej książce Mariusza Szczygła "Fakty muszą zatańczyć" natknęłam się na opinię, że "Uśmiech Pol Pota" autorstwa Petera Frӧberga Idlinga jest jedną z najlepszych współczesnych książek non-fiction. I oczywiście nie mogę całkowicie nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. ALE. Bardzo dużą rolę odgrywa tu "literackość", Autor stworzył tekst bardzo chaotyczny, ciężki do przebrnięcia dla tych wszystkich, którzy o Czerwonych Khmerach i Demokratycznej Kampuczy nie wiedzą zbyt wiele i właśnie z tej książki chcieliby czerpać wiedzę.
Generalnie pomysł był świetny - w sierpniu 1978 roku szwedzka delegacja wybrała się z wizytą do kraju rządzonego przez Pol Pota, aby potem przedstawić prawdziwy obraz tego kraju (bo jak wiadomo, mainstreamowe media kłamią). Jak się okazuje, obraz nader pochlebny. Ideą "Uśmiechu.." jest więc próba znalezienia odpowiedzi na pytanie - jak to możliwe, że członkowie tej wyprawy nie zorientowali się, co naprawdę dzieje się w Kampuczy? Czy była to ich zła wola czy uczestniczyli w świetnie przygotowanym przedstawieniu? Jak władzom udało się ukryć zagłodzonych ludzi i terror, jakiemu poddali naród? Wreszcie jak możliwa była metamorfoza Saloth Sara, chłopaka, który studiował w Paryżu, w krwawego Pol Pota?
Idling żeby zbliżyć się do prawdy szuka ludzi, którzy przeżyli terror, próbuje też rozmawiać z członkami owej delegacji. Dla pełnego obrazu poznajemy też kolejne zawirowania historyczne, które nękały ten kraj. W tym kontekście książka jest naprawdę bardzo dobra, jednak sposób jej napisania - 262 "slajdy", nieraz krótkie myśli, przeplatane fragmentami dzienników, faktów są - zwłaszcza na początku - dość ciężkie do ogarnięcia.
Porażająca jest skala terroru - ofiarą mógł stać się każdy, nawet niegdysiejsi współpracownicy, a naczelna zdaje się być zasada: "LEPIEJ ZABIĆ PRZEZ PRZYPADEK NIEWINNEGO, NIŻ ABY WRÓG MIAŁ UJŚĆ Z ŻYCIEM"!*.
Książka jest zdecydowanie warta przeczytania, jednak dla jasności polecam wcześniejsze zapoznanie się z historią Kambodży: od rządów Sihanouka przez Lon Nola, po objęcie władzy przez Czerwonych Khmerów z uwzględnieniem wojny w Wietnamie i tragicznych reperkusji dla samej Kambodży. Mając takie fundamenty, łatwiej będzie razem z Autorem przeglądać owe slajdy i wynieść więcej z lektury. I na koniec, żeby nie było, że się wymądrzam - ja osobiście nie do końca miałam tę podbudowę historyczną, więc musiałam walczyć dzielnie.
* P. F. Idling, Uśmiech Pol Pota, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010, s. 164.