Travis Maddox. Jego ciało jest wytatuowane, serce twarde jak głaz, twarzyczka warta grzechu. Bierze
on udział w nielegalnych walkach. Dziewczyny lgną do niego jak misie do miodku z powieści A. A. Milne. Taki właśnie na pierwszy rzut oka wydaje się Travis ale czy można oceniać ludzi po pozorach? Czy trafnie się ocenia tak ludzi? Na jednej z walk Travisowi wpada w oko dziewczyna- Abby- i nasz kochany mężczyzna postanawia ją zdobyć. I tu właśnie kończy się podobieństwo do zwykłych książek New Adult. Ponieważ on postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Tylko przyjaźnić. Pokochałam go za to. Wreszcie jakiś bohater, który zabiera się za to wszystko od dobrej strony!
"Nigdy nie dawaj za wygraną, kiedy walczysz o to, czego pragniesz."
Narrator jest trzecioosobowy, co pozwala nam, ujrzeć więcej od bohatera. Nigdy nie mogę się zdecydować jaki narrator jest lepszy. Jednak jeżeli książka jest dobra to po prostu nie ma to dla mnie znaczenia. Styl pisania zaś jest prosty czyta się swobodnie bez większego skupienia nad tym co jest napisane. Czytamy i to jest jak swobodnie opadające piórko. Spokojnie, łagodnie, raz w jedną raz w drugą aż nie opadnie do końca. Akcja toczy się już od pierwszych stron ponieważ rozpoczyna się od walki, a potem spotkania się głównych bohaterów więc nie musimy długo czekać na to aby coś zaczęło się dziać. Praktycznie jesteśmy od razu wrzuceni w akcję.
"Dawno temu postanowiłem, że będę wykorzystywał harpie, póki nie pojawi się gołębica. Istota, która nikomu nie wchodzi w paradę, tylko zajmuje się swoimi sprawami, stara się przejść przez życie, nie tłamsząc nikogo swoimi potrzebami czy samolubnymi zwyczajami. Dzielna. Sympatyczna. Inteligentna. Piękna. Łagodna. Towarzyszka na całe życie. Niedostępna, póki się nie przekona, że może ci zaufać."
Naprawdę pokochałam Travisa. Jak już mówiłam wyżej zabrał się do Abby od dobrej strony jak można tak to powiedzieć. :D Kierował się on słowami matki i to było takie rozdzierające. Walczył o nią z wszystkich sił. Mimo, że ona nie była całkiem za nim, to on się nie poddawał. Miał w sobie cierpliwość jakiej niektórym brak. Lecz każdy ma swoje granice i słabości tak jak i on. Przez Abby je właśnie okazał ale według mnie i tak jest kochany. W książkach to zazwyczaj dziewczyny walczą o chłopaków, biegają za nimi i te wszystkie rzeczy. Abby zaś bardzo mnie irytowała. Nie zdawała sobie sprawy, że ma takiego świetnego faceta przed nosem. Szukała jakiegoś "idealnego lalusia", który spełniałby każde jej kryterium. Bleh. Jednak mimo to żywiłam do niej sympatię każdy przecież popełnia błędy.
"Może to tylko ze mną jest tak. Może tylko ze mną i z nią. Może razem tworzymy mieszankę, która albo spowoduje eksplozję, albo stopi się w jedno. W każdym razie wydawało mi się, że w chwili, w której ją spotkałem moje życie stanęło na głowie. I za nic nie chciałem żeby było inaczej."
A więc książka ta jest inna niż pozostałe z jej gatunku. Jest jak nieliczny mak na łące w letni dzień. Owszem ma wiele podobieństw ale wiem na pewno, że wrócę do niej ponieważ pozostawiła pozytywne uczucia po sobie. Nie jest wielkim arcydziełem, ale na zimowe (nie)mroźne wieczory jest w sam raz. Naprawdę kocham książki z głównym wątkiem miłosnym, a wiele jest kiczowatych. Naprawdę wiele. Możecie byś spokojni, że tu kiczu nie znajdziecie.
"Pozwalanie sobie na uczucia sprawia, że łatwo nas zranić."