„Cyjan” to drugi tom cyklu autorstwa Jarosława Dobrowolskiego, który nie skąpi czytelnikom wrażeń. Zabrał nas w świat urban fantasy, gdzie można spotkać wiele różnych istot zamieszkujące słowiańskie wierzenia, brzmi interesująco? Pamiętam, kiedy sięgnęłam po pierwszy tom cyklu Krwiopijca pod tytułem „Delirium”, bawiłam się podczas lektury bardzo dobrze i cieszyłam na możliwość kontynuacji przygody z Konradem Harkovem. Zastanawiałam się, czy „Cyjan” także sprawi, że nie będę chciała opuścić tego świata. Nabrałam krwistego apetytu na akcję i wywijanie bronią dzierżoną przez głównego bohatera, czy Jarosław Dobrowolski mi to ofiarował? Jestem przekonana, że ta książka dla Was także okazuje się daniem, bez którego nie sposób będzie nasycić ten głód czytelniczy.
Głównym bohaterem książki autorstwa Jarosława Dobrowolskiego pod tytułem „Cyjan” jest Konrad Harkov, to wampir albinos, który postanowił przejść na „wegetarianizmu”. Wampir postanowił skupić się na rozwianiu wątpliwości dotyczących jego istnienia. Zamierza powrócić do miejsca, w którym wszystko się dla niego zaczęło, jednak nie wiedział, jakie emocje wywoła jego pojawienie się. Lublin wydaje się miejscem, w którym nadprzyrodzone wydarzenia i istoty lubią przesiadywać. Nocą można spotkać nie tylko wampiry, potrafią jednak wtopić się w tło, a kiedy jest taka potrzeba zaatakować i wbić kły w niczemu nieświadomą ofiarę. W końcu ludzie są niżej w drabinie hierarchii, są jedynie apetycznym kąskiem, który można szybko osuszyć z życiodajnej posoki. Czy Harkov odnajdzie upragnione odpowiedzi i spokój? W Bieszczadach ma swój azyl, czy jednak jest tam tak bezpiecznie, jak przypuszczał? Czy jego dawno wrogowie upomną się o niego? Czasami przeszłość powinna znajdować się właśnie tam, nie warto jej odkurzać i wyciągać na wierzch, bowiem nie zawsze jest się gotowym naprawdę. Czy Konrad odszuka to, czego pragnie?
„Cyjan” to niesamowite spotkanie z Konradem Harkovem, wampirem, który jest niezwykle intrygującą postacią. Za nic na świecie nie mogłabym odpuścić przeczytania książki, w której się pojawia. Cóż, mrocznie i krwiście na rodzimym podwórku to właśnie okazało się być tym, czego mi brakowało. Jeśli obawialiście się, że Jarosław Dobrowolski osiadł na laurach i nie miał więcej nic interesującego do przekazania to jesteście w błędzie. Z radością zacierałam dłonie, kiedy mogłam oddać się lekturze, co nie oznaczało, że miałam chęci stać się przekąską jednej z istot nocy, które bywały przerażające. Akcja drugiego tomu jest bardzo dynamiczna, nic nie zostało pozostawione swojemu biegowi, Dobrowolski nie pominął żadnego z bohaterów, zadbał o to, aby nie byli bezbarwnym tłem. Każdy z nich miał swoje własne problemy, historię, zalety i wady. „Cyjan” ukazuje inne oblicze Harkova, a wszystko za sprawą drobnej zmiany w diecie. Muszę przyznać, że był to intrygujący zabieg, chciałam zobaczyć go w czasach świetności i okazało się, że autor spełnił to moje niewypowiedziane marzenie. Przyjemnie było poznać inną scenerię niż tą, którą zauroczyliśmy się w „Delirium”. Chciałabym przeczytać kontynuację krwistych przygód Harkova i ma nadzieję, że nie będę musiał na to zbyt długo czekać.