Krysia to studentka archeologii związana (na przekór rodzinie) z dużo starszym mężczyzną. Jej małżeństwo odbiega jednak od obrazu, który sobie wykreowała na początku związku. Dostrzega coraz więcej wad męża, a to, co początkowo ją pociągało i zdawało się zaletą, coraz częściej ją przerasta i irytuje. Pod przykrywką opieki nad ciężko chorym dziadkiem wraca do rodzinnego domu, by zastanowić się co dalej, jednak i tutaj nie dzieje się dobrze, a dziewczyna tak naprawdę wpada z deszczu pod rynnę...
Spotkanie z przyjacielem z dzieciństwa budzi w niej ukryte tęsknoty i uczucia, których się nie spodziewała. Sama jednak musi skupić się na rozwiązaniu zagadki dziwnego zachowania brata, a na jaw zaczynają wychodzić makabryczne tajemnice związane ze śmiercią ich rodziców...
"Cykadełka" to przepełniona emocjami opowieść o stracie, radzeniu sobie z żałobą i poszukaniu nadziei. Jest to historia o zagubieniu i poszukiwaniu własnego "JA", szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która nie zawsze ma prawo bytu. To opowieść o tym, co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i spełnianie swoich marzeń.
Odnajdziemy w tej powieści także dużo dobra, bo tak jak w życiu... wystarczy w swoim otoczeniu odnaleźć człowieka, który poda nam pomocną dłoń i nie zostawi w najgorszym momencie życia.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Dawno już tak bardzo nie byłam poruszona, a świadomość tego, że taka sytuacja może przydarzyć się każdemu z nas, dość mocno wpłynęła na moje samopoczucie.
Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Fabuła z każdą stroną coraz bardziej wciąga i zmusza do refleksji. Akcja toczy się dość szybko i potrafi mocno zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Intryga goni intrygę, a wyjawienie tajemnicy sprzed lat wstrząsa każdą komórką ciała.
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo.
Narracja pierwszoosobowa pozwala bliżej poznać daną postać, łatwiej jest "wejść" w jej sytuację i zrozumieć motywy i emocje, które nim targają. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom niefajnych emocji...
Styl i lekkość pióra pani Marii sprawia, że pomimo trudnej historii książkę czyta się przyjemnie.
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię- smutną, momentami wręcz bolesną, ale niezwykle prawdziwą. Autorce gratuluję tak udanej książki i szczerze wierzę, że o "Cykadełkach" zrobi się jeszcze głośno.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonała książka na jeden wieczór, zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak przeszłość może wpłynąć na przyszłość oraz o tym, że każda tajemnica kiedyś ujrzy światło dzienne.