To był dla mnie nagły impuls. Musiałam wrócić do rodzinnego domu. Do małej mieściny, w której diabeł mówi dobranoc. W mieszkaniu zostawiłam nieporządek, na stole wystygłą kolację, a za sobą zdezorientowanego męża. Co zastałam w rodzinnym gnieździe? Emocjonalny kocioł porzucony przed laty niczym zniszczone pantofle oraz nienazwane uczucie do przyjaciela, o którym do tej pory nie myślałam poważnie. Zjawiłam się tutaj, nie mając pojęcia, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Czy w końcu odszukam właściwą ścieżkę? Czy wreszcie odnajdę samą siebie? Jedyne, co wiedziałam, to że przyszedł już czas na decyzje mogące raz na zawsze rozwiązać zagwozdki mojego pokręconego życia. Życia, w którym nigdy nic nie było na swoim miejscu i nigdy nic nie działo się wtedy, kiedy powinno się dziać. Do teraz. Krysia