Detektyw i panny recenzja

Czar Kirchdorfu

Autor: @Kasia9 ·3 minuty
2011-04-06
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Pamiętacie postać detektywa "Columbo"? Pognieciony prochowiec, rozklekotany samochód no i upór, dzięki któremu zawsze rozwiązuje najbardziej skomplikowane sprawy, gdzie dowodów na pierwszy rzut oka brak. Serialowy policjant jest idolem Dirka Tielke, także stróża prawa, liczącego na wielki sukces zawodowy, po przeprowadzce do miasteczka gdzieś przy dawnej granicy niemiecko-niemieckiej. Jednak rozczarowanie przychodzi szybko, mieszkańcy nie kwapią się by spełnić marzenia swojego komendanta o krwawych zbrodniach, przy rozwiązywaniu, których mógłby zabłysnąć na zawodowym firmamencie. Takie są początki pierwszego opowiadania, w którym głównym bohaterem jest Dirk Tielke.
Nuda, powtarzalne czynności i marazm wkradają się w życie młodego policjanta. Jest przekonany, że ugrzęzł na prowincji i do emerytury już nic ciekawego w jego pracy nie wydarzy się. Kariera zamiast nabrać rozpędu stanęła w miejscu, właśnie w takim momencie korespondencja pewnej kobiety zaburza spokojny żywot małomiasteczkowego policjanta. Wreszcie tak długo oczekiwany powiew zbrodni zawitał w progi komisariatu. Okazuje się, że w tej idyllicznej społeczności ktoś zaczął realizować swój plan zemsty. Niestety śledztwo szybko zostaje przejęte przez hamburską policję, a Dirk Tielke może tylko być cichym współpracownikiem i do tego mającym mało do roboty. Jednak, tak jak jego telewizyjny kolego po fachu, tak i Dirk jest zdeterminowany by rozwiązać sprawę, nawet gdy ta już jest poza jego zasięgiem. Mając do pomocy dyrektorkę domu opieki jest równie skuteczny jak jego idol. Wątek kryminalny zatacza coraz szersze kręgi, chociaż sprawca zostaje szybko zidentyfikowany droga do jego ujęcia obfituje w kilka niespodzianek. Zagadka zaserwowana przez autorkę wcale nie jest przewidywalna i interesująco się rozwija. W pewnym momencie wydaje się, że wszystkie elementy układanki doskonale pasują i tylko kilka akapitów dzieli nas od wielkiego finału ... Nic bardziej mylnego czas na przyśpieszenie akcji i kolejne zaskoczenie. Zakończenie nieprzewidywalne, ale jak najbardziej pasujące do całej historii.

Drugie opowiadanie zaczyna się w dwa lata po przybyciu Dirka do Kirchdorf. Nowy komisarz już jest jednym "ze swoich", ale nadal jest w nim nadzieja na powrót w glorii sławy do Hamburga. Może trochę przygaszona, ale dająca o sobie znać często. Czasem ma smak bardzo gorzki, szczególnie w momentach gdy jego dziewczyna wyjeżdża po wspólnych weekendach z miasteczka. W przeciwieństwie do niego ona spełnia swoje marzenia w wielkim mieście, a to przypomina mu jego małomiasteczkową karierę. Mimo tego Dirk nie traci nadziei na zmiany w swojej pracy i ma rację - kolejne morderstwo jak na zamówienie zostaje popełnione. Jednak radość przedwczesna - znów musi przekazać je wyższej instancji. Nie byłby jednak sobą gdyby nie prowadził śledztwa na boku. Pierwszy podejrzany szybko się znajduje, nawet powód zbrodni jest nie byle jaki - zemsta po latach za "odbitą" narzeczoną. Jednak czy trochę nie za szybko sprawa wyjaśnia się? Nawet była narzeczona nie wierzy w winę "najwiarygodniejszego" sprawcy. Jakby tego było mało w Kirchdorfie mają miejsca dwa zamachy bombowe - tego już trochę za dużo, nawet jak na Dirka Tielke, szczególnie, że to on miał być ofiarą jednej z wybuchowej pułapki. No i sprawa myszy, ściślej mówiąc lokatorki biura komisarza, która wzbudza coś na kształt fobii w dzielnym stróżu prawa. Tam gdzie diabeł nie może, w tym przypadku policjant, tam kobietę pośle - w ten sposób bohaterki z pierwszego opowiadania trafiają do drugiego. Humor scen z myszą zamierzony, ale trzeba oddać hołd autorce - w pełni udany. A Dirk Tielke wyrasta na coraz bardziej wyrazistego detektywa, może nie w stylu swojego idola - porucznika Columbo, ale równie dociekliwego, no i ma nietuzinkowego pomocnika - dyrektorkę ośrodka pomocy. I podobnie jak w pierwszym opowiadaniu, gdy rozwiązanie jest tuż przed nosem akcja przyśpiesza. W końcu jest jeszcze sprawa bomb - i tu pełne zaskoczenie ... Bo kto spodziewałby się, że zamachowcem jest ... - to trzeba przeczytać samemu, nie można zdradzać takiego rozwoju wydarzeń...

Dwa opowiadania połączone osobą pierwszoplanowego bohatera i jego drugoplanowych pomocników, do tego małe niemieckie miasteczko - na pozór sceneria mało pasująca do świata zbrodni i wielkich śledztw. Jednak autorka doskonale przedstawia kryminalne historie, udowadniając, że nie tylko metropolie mogą być inspiracją dla interesujących kryminalnych wątków.
Jestem ciekawa czy i jak dalej rozwinie się postać Dirka Tielke i mieszkańców Kirchdorfu. Czytając książki "Detektyw i panny" dostajemy suspens, humor i coś jeszcze - czar małego miasteczka, czasem zbrodniczy,a czasem swojski.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Detektyw i panny
2 wydania
Detektyw i panny
Magdalena Lewańska
7.7/10

Miasteczko Kirchdorf niedaleko byłej granicy z NRD, młody komisarz Dirk i galeria atrakcyjnych kobiet: marzycielska Isia, ambitna Alke i skuteczna w działaniu, doświadczona Edeltraud – oto sceneria i...

Komentarze
Detektyw i panny
2 wydania
Detektyw i panny
Magdalena Lewańska
7.7/10
Miasteczko Kirchdorf niedaleko byłej granicy z NRD, młody komisarz Dirk i galeria atrakcyjnych kobiet: marzycielska Isia, ambitna Alke i skuteczna w działaniu, doświadczona Edeltraud – oto sceneria i...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Miasteczko Kirchdorf niedaleko byłej granicy z NRD, młody komisarz Dirk i galeria atrakcyjnych kobiet: marzycielska Isia, ambitna Alke i skuteczna w działaniu, doświadczona Edeltraud – oto sceneria i ...

DM
@dm1994

Po przeczytaniu książki Magdaleny Lewańskiej „Detektyw i panny”, mogę powiedzieć, że prawie mamy swojego Murdocha, czy Herkulesa Poirot. Może to trochę na wyrost, bo i czas inny i akcja toczy się w Ni...

@Agnesscorpio @Agnesscorpio

Pozostałe recenzje @Kasia9

Czerwone Oleandry
Trujące szczęście

Czasem zdaje się, iż życie daje bonusy, o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Takie prezenty niekiedy wywołują koszmary o utracie tego, co się otrzymało nie prosząc na...

Recenzja książki Czerwone Oleandry
Igrając z ogniem
Melodia tragedii

Zło ma wiele twarzy, czasem nosi maskę dla niepoznaki, mamiąc nią tych, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi wierzą, że każdy człowiek ma w sobie dobro. Kiedy w końcu widoczn...

Recenzja książki Igrając z ogniem

Nowe recenzje

Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie
RAK. Wszystko do umorzenia
Zło triumfuje, gdy dobrzy ludzie milczą.
@milbookove:

„Rak. Wszystko do umorzenia” to książka, która od razu wciąga w niepokojący świat pełen manipulacji, oszustw i ludzkich...

Recenzja książki RAK. Wszystko do umorzenia