Recenzja książki Trans

"Gretkowska chciała zaszokować. Bez zająknięcia używa wulgarnych metafor opisujących katolickie wyznanie (bohaterka wkłada sobie Ciało Chrystusa w pochwę), dyskredytuje Andrzeja Żuławskiego (a przecież każdy, kto czytał jego książki i wywiady rzeki, wie, że ten „stary dziad” uwielbia szum wokół siebie; co więcej – polskiemu czytelnikowi doskonale jest znane jego prywatne życie, w końcu o tym też ciągle mówi) i jednoznacznie ocenia zachowanie swojego pierwszego męża, dzisiaj przecież osoby publicznej, a ostatnio felietonisty „Krytyki Politycznej” (z innej strony – transfer Michalskiego do KP dał lewicy jasny sygnał: słuchajcie, nie mamy jaj!). Również opis Polski z początku lat 90. jest krzywdzący – kraj na dorobku, w którym nadal jest źle, nadal jest szaro, ludzie nadal są nieżyczliwi, kobiety zapierdalają od rana do wieczora, a faceci kręcą sobie filmy i latają prywatnymi samolotami, lecz coś się zmienia, widać zmiany, ludziom jakby żyje się lepiej. Te opisy są może zrozumiałe dla Polaków, ale bez kontekstu politycznego są niekompletne. Umieszczenie akcji powieści gdzieś obok Balcerowicza i kiepskich rządów niekompetentnych ludzi wydaje mi się nietrafionym pomysłem. Chociaż to może dlatego, że jestem socjalistycznie zboczony."
Więcej na: http://www.ksiazeizebrak.pl/node/1266