Kiedyś wszystko było prostsze. Nikt nie zastanawiał się czy wyjść z domu, nie bał się zostawić dziecka na podwórku, by bawiło się z kolegami, przebywanie w windzie z kimś obcym, ba z kimkolwiek, nie budziło paniki.
Wszystko to jednak odeszło w niepamięć. Kiedy powstali nieumarli wszystko się zmieniło. Nawet śmierć nie była już tym samym, co przed Powstaniem. Śmierć stała się nowym początkiem. Tylko nikt tego początku nie pragnął.
Kellis-Amberlee te dwa nazwiska zmieniły przyszłość Ziemi. Ludzkość raz na zawsze pozbyła się raka i przeziębienia, lecz w zamian otrzymała żywe trupy, zombie, nieumarłych. Nie ma ratunku. Każdy jest tykającą bombą i jego los jest przesądzony już w chwili narodzin.
Człowiek jest jednak stworzeniem wytrzymałym, potrafi radzić sobie nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Za sprawą ogromnej liczby wszelkiego rodzaju zabezpieczeń, zmianie obyczajów i obowiązujących praw ludzie przetrwali i nauczyli się żyć z zarazą w tle. Może tylko stali się bardziej nieczuli i gruboskórni.
Właśnie w tym świecie przyszło żyć Georgii, Shaunowi i Buffy. To młodzi dziennikarze na miarę XXI wieku i nowych czasów po Powstaniu. Są blogerami - siłą niezwykle opiniotwórczą a jednocześnie całkowicie zależną od swej popularności i statystyk. Georgia, zwana przez Shauna (swojego brata) George'm jest Newsie. Relacjonuje fakty, powstrzymując się jednocześnie od własnych opinii. Shaun jest Irwinem. Bezustannie, ryzykując własne życie, dąży do bezpośredniego kontaktu i konfrontacji z zombie. A robi to, by nigdy nieopuszczająca swoich pozornie bezpiecznych domów część społeczeństwa mogła choć przez chwilę poczuć ten cudowny dreszczyk emocji. Buffy jest zaś Fikcyjną. Na swoim blogu publikuje wiesze, opowiadania i dzieli się z resztą świata swoimi przeżyciami. Buffy jest też ekspertką od zabezpieczeń i wszelkich technicznych niuansów. Bohaterowie tworzą zgrany zespół. Wzajemnie się uzupełniają. Są czytani, komentowani i szanowani w blogosferze. Są beta blogerami. Chcą jednak jak wszyscy trafić na sam szczyt szczytów. I w końcu chcą być alfa.
Pewnego dnia te marzenia zdają się urzeczywistniać. Oto Georgia, Shaun i Buffy zostają wybrani przez senatora Petera Rymana, poważnego kandydata w prawyborach i niemal pewnego kandydata w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, by towarzyszyli mu w kampanii wyborczej. To dla blogerów niezwykła nobilitacja. W końcu mogą być alfa. Może nawet będą na szczycie.
Rozpoczyna się kampania. Blogerzy przyłączają się do ekipy senatora i wraz z nim ruszają na "podbój" amerykańskich serc i umysłów. Kampania zdaje się spokojnie podążać w jednym, właściwym kierunku. Ku wygranej. Spokój nie trwa jednak zbyt długo. Dochodzi do tragicznego zdarzenia. W niespodziewanym ataku nieumarłych giną ludzie z otoczenia senatora. Czy był to tylko tragiczny wypadek czy może celowy atak? Wkrótce okazuje się, że to będzie trudna i niebezpieczna droga do Białego Domu. Czy Georgia, Shaun i Buffy dążąc do podboju blogowych statystyk nie przypłacą tego swym życiem?
Mira Grant kreśli na kartach "Przeglądu Końca Świata. FEED" świat, którego nie znamy i mam nadzieję, że nigdy nie poznamy. Autorka z łatwością przenosi nas do roku 2039 i sprawia, że wierzymy, że tak jednak może być. Jej wizja świata jest przerażająca. Nieumarli są wśród nas. Nie jest to jednak typowa opowieść o zombie. Walka z nimi nie jest bowiem sednem opowieści. To przede wszystkim atrakcyjne, skrojone na miarę naszych czasów tło historii. Powieść Miry Grant jest przede wszystkim dobrze napisanym thrillerem politycznym. Jest tu walka o władzę, szaleństwo, ekstremizm religijny i fanatyzm w czystej postaci. Autorka w dobitny sposób pokazuje również, tak powszechne i współcześnie, podążanie za sensacją i popularnością. Wartością samą w sobie staje się bycie sławnym, celebrytą. Reszta ... cóż ... zawsze można zrobić z niej poczytny news.
Książka wciąga i nie pozostawia wyboru. Musimy poznać zakończenie.