Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy recenzja

Czy takie powieści podobają się dzieciom?

Autor: @asiaczytasia ·3 minuty
2024-08-28
Skomentuj
4 Polubienia
Opowiem wam dziś o pewnej wiedźmie. Wiedźmie, która nie jest Babą Jagą w czarnym kapeluszu, a babunią z burzą kolorowych włosów. Wiedźmie, która ma miotłę z balonów, a kiedy miesza w kotle unoszą się z niego kolorowe bańki. Jest ona bohaterką książki „Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy” autorstwa Niny Kołodziejczak, a zwą ją po prostu Kolorową Wiedźmą.

Trudne zadnie przede mną, bo książka jest przepiękna i wartościowa, jednak kompletnie nie trafiła w gust moich dzieciaków. W czym rzecz? Zacznę od tego, że Nina Kołodziejczak cudownie maluje słowem. Opowiadania zawarte w książce są pełne koloru. To są przecudowne obrazy. Najlepiej zamknąć oczy, wsłuchać się w głos osoby czytającej i to wszystko sobie wyobrazić. Zapewniam was, że doznania będą nieziemskie.

Jeżeli chodzi o tematy, to autorka nie boi się tych trudnych. Spotykamy tu postacie chore, smutne, zmartwione. Dzieci, które nie wierzą w siebie, albo martwią się kłótniami rodziców. Kolorowa Wiedźma wraz z Inżynierem Marzeń Dziecięcych fundują im terapię: „Śmiechoterapia: najlepsze lekarstwo tego świata. Im więcej śmiechu, tym lepiej”[1]. Oni w parę minut potrafią urządzić przedstawienie niczym trupa cyrkowa, a nawet lepsze. Wśród radości przemycają pokrzepiające słowa. Mnie zauroczył jeden z fragmentów: (…) chciałem tylko wyjaśnić ci, iż dorośli nie zawsze są źli dlatego, że dziecko jest czemuś winne, często są rozdrażnieni dlatego, że nie czują się dobrze”[2]. Kocham Ninę Kołodziejczak za to zdanie. Jest mnóstwo książek o tym, jak czytać i akceptować emocje dzieci, ale dzieci też powinny zrozumieć rodziców, bo oni zwyczajnie są ludźmi, bywają głodni, zmartwieni, zmęczeni.

Zabrakło nam natomiast w tej książce akcji. Chociaż akcja to nie do końca dobre określenie, bo dzieje się tu bardzo dużo, jednak to są raczej bardzo bogate scenki, niż dynamiczne przygody. Te scenki są mądre i refleksyjne, a przy tym radosne, aczkolwiek moja córka nie do końca taką refleksyjną literaturę lubi. To jest fanka rozróby. Uwielbia, kiedy bohaterowie wpadają w jakieś tarapaty. Być może, gdyby opisane historie były krótkie, jak np. te z książki „Opowieści dla dzieci, które chcą być szczęśliwe” starczyło by jej uwagi na ich wysłuchanie i przemyślenie. Natomiast w przypadku „Co z czym i dlaczemu (…)” nie ma, o co „zaczepić” tej uwagi. A szkoda, bo Nina Kołodziejczak daje czytelnikom szerokie pole do interpretacji, co również jest atutem publikacji jej autorstwa.

Muszę wypomnieć scenę otwierającą książkę i kilka rzeczy z warstwy językowej, bo pisarka była wyjątkowo nieostrożna. Na początku poznajemy asystenta Wiedźmy, Inżyniera Marzeń Dziecięcych. Facet wygląda, jak lump i zagaduje przypadkowego dzieciaka, iż chce opowiedzieć mu bajkę. „Dziecko niepewnie podeszło do nieznajomego, zajrzało mu głęboko w oczy spojrzeniem wyrażającym więcej niż niejedno słowo. Wiedziało, że nie wolno rozmawiać z obcymi, ale co może się stać w parku pełnym dorosłych?”[3] W literaturze dziecięcej nie ma miejsca na takie sceny. Dziecko nigdy i nigdzie nie podchodzi do obcych ludzi. Nieważne, czy opowiadają bajki, mają fajnego psa, rozdają watę cukrową, albo miło wyglądają. Nie i koniec. Jest to szczególnie ważne, że książka – patrząc na ilość tekstu i jego trudność – dedykowana jest dzieciom 8+. Ci młodzi ludzie są często obdarzani przez rodziców pierwszym kredytem zaufania i np. mogą odwiedzać w domu przyjaciół, albo sami wychodzić na podwórko. Oni muszą wiedzieć, że od ustalonych zasad nie ma wyjątków, bo tu chodzi o ich bezpieczeństwo.

Widać, że Nina Kołodziejczak jest osobą oczytaną i w książce zawarła różne aluzje np. do literatury. Jednak czasami jej metafory są nieco dziwne. Innym razem pisze zbyt potocznie. Słowa typu „klamoty” lub „gary” aż rażą w oczy. Ja uważam, że można ich używać w literaturze w ostateczności, kiedy maja coś podkreślić np. szczególnie pasują do warstwy społecznej z jakiej pochodzi bohater. Jeżeli nie ma takiej potrzeby wystarczy napisać normalnie „rzeczy” lub „naczynia”.

Na koniec jeszcze muszę wspomnieć o pięknych ilustracjach Eweliny Oleksiak. One wspaniale oddają klimat książki. Są kolorowe, magiczne, a przy tym mają w sobie coś onirycznego. Czy Kolorowa Wiedźma jest pięknym snem, do którego uciekamy w trudnych chwilach. Być może?

[1] Nina Kołodziejczak, „Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy”, wyd. Varietes, Łódź 2023, s. 32.
[2] Tamże, s. 57.
[3] Tamże, s. 7.

Moja ocena:

× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Nina Kołodziejczak ...
8.3/10

Margot – bo tak ma na imię Wiedźma – to postać, jak sama nazwa wskazuje, barwna, a do tego życzliwa ludziom (zwłaszcza dzieciom!), pełna ciepła, przyjazna i serdeczna – nie ma nic wspólnego ze złowro...

Komentarze
Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Nina Kołodziejczak ...
8.3/10
Margot – bo tak ma na imię Wiedźma – to postać, jak sama nazwa wskazuje, barwna, a do tego życzliwa ludziom (zwłaszcza dzieciom!), pełna ciepła, przyjazna i serdeczna – nie ma nic wspólnego ze złowro...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Są dni gdy jedynie kocyk jest naszym przyjacielem. Są dni gdy nawet promienie słońca nas nie cieszą. Jest wiele "małych problemów" które burzą rzeczywistość niczym domek z kart. Jest wiele odczuć nie...

@lunaresleporem @lunaresleporem

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej czytam, tym trudniej znaleźć mi rzeczy, które mni...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje wezwany komendant Martin Servaz z przykazem, aby wy...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie