'Hercules Poirot przed drzwiami swojego domu spotyka rozwścieczoną kobietę. Nieznajoma żąda wyjaśnień, dlaczego przysłał jej list, w którym oskarża ją o morderstwo Barnaby Pandy'ego - mężczyzny, którego nie znała i nigdy nie spotkała. Co ciekawe, sam Poirot też o nim nie słyszał. Wstrząśnięty wchodzi do mieszkania, gdzie czeka na niego kolejny adresat identycznego listu...
Poirot zaprzęga do pracy "małe szare komórki", a do pomocy angażuje inspektora Edwarda Catchpoola ze Scotland Yardu. W trakcie śledztwa musi zmierzyć się z siecią skomplikowanych relacji międzyludzkich, skandalami, sekretami i dawno pogrzebanymi grzechami przeszłości.'
Być może część z was zacznie zastanawiać się, dlaczego właściwie czytam takie książki. Co interesującego jest w opowieści pisarza, który stara się na nowo kreować postaci stworzone przez Królową Kryminału. Siadając do pierwszej książki Sophie Hannah miałam mieszane odczucia, podchodziłam do niej zdecydowanie jak pies do jeża, a jednocześnie czułam coś na kształt prawdziwej fascynacji, bo miałam możliwość poznania nowych przygód sławnego belgijskiego detektywa. Tylko jak pisarka poradziła sobie z tą niepowtarzalną postacią? Czy była w ogóle w stanie oddać to wszystko, co pojawiało się w powieściach Christie? Teraz, po trzech częściach tego niezapomnianego cyklu, mogę spokojnie powiedzieć, że Sophie Hannah radzi sobie naprawdę dobrze w roli Agathy Christie. Oczywiście, nigdy nie będzie taka, jak oryginał, ale z każdą kolejną książką jest coraz bliżej ideału. Tworzy po swojemu, to oczywiste, jej powieści są zdecydowanie dłuższe niż te pisane przez samą Christie, ale autorka jest w stanie oddać niezapomniany klimat, jaki panował w jej kryminałach. Poza tym sam Hercules Poirot wydaje mi się z każdą kolejną książką coraz bardziej sobą.
'Oskarżył mnie pan o zamordowanie Barnaby Pandy'ego.'
Skoro już wyjaśniłam pewne kwestie, mogę spokojniej przejść do zagadnień z całą pewnością równie istotnych, a mianowicie do fabuły 'Zagadki trzech czwartych'. Już na wstępie muszę przyznać, że jest ona dość oryginalna i z całą pewnością ciekawa. Być może, gdyby się nad tym zastanowić, nieco mniej krwawa niż w sporej większości kryminałów, ale wprowadza czytelnika w niepowtarzalny klimat. Nie jest to z pewnością powieść ocierająca się o sensację, jednakże poszukiwanie odpowiedzi na najróżniejsze zagadki jest wielce interesujące. A jednocześnie, a jakże, frustrujące. Autorka naprawdę dobrze oddała zachowanie sławnego detektywa, który nie dzieli się swymi spostrzeżeniami, a nawet dziwi się, że inni ich nie dostrzegają. Większość kwestii jest jednak doskonale wyjaśniona, a czytelnik ma możliwość tworzenia własnych teorii. Trudno powiedzieć mi, czy zgadnie, kto stoi za tym całym ambarasem - sama domyślałam się, by już po chwili dojść do wniosku, że muszę się mylić. Wydaje mi się, że to jedna z ważniejszych spraw, jeśli idzie o dobry kryminał.
'Dasz wiarę, Freddie, że za każdym razem, kiedy mówię coś, co jest prawdą, ktoś ma do mnie o to pretensje?'
W 'Zagadce trzech czwartych' wiele jest plusów, o których warto wspomnieć. Przede wszystkim są nimi poszczególni bohaterowie, którzy tworzą bardzo ciekawą galerię charakterów. Każdy jest na swój sposób inny, a jednocześnie można znaleźć pomiędzy nimi pewne podobieństwa, co również jest kwestią interesującą. Ciekawie śledzi się ich losy, z których można co i rusz wysnuwać nowe podejrzenia, a jeszcze ciekawsze zdaje się przypatrywanie ich wzajemnym relacjom, które prowadzą ostatecznie do takich, a nie innych rozwiązań. Poza tym fabuła jest spójna, nie ma w niej dziwnych skoków i niewyjaśnionych spraw, tak naprawdę czytelnik ma możliwość poznania wszystkich faktów, a tym samym zrozumienia, jakimi motywacjami kierują się poszczególni bohaterowie. To również jest wielką zaletą niniejszej książki. Sama zagadka jest zaś zdecydowanie grą psychologiczną, która wciąga czytelnika aż do samego końca, kiedy wszystkie elementy układanki znajdują się na właściwych miejscach.
Trudno było mi oderwać się od tej książki. Przeczytałam ją tak szybko, jak tylko byłam w stanie odkrywając ponownie, że Sophie Hannah radzi sobie zadziwiająco dobrze, jako Agatha Christie. Muszę oddać autorce, że z całą pewnością poznała świetnie Herculesa Poirot, że wyłowiła z gąszczu informacji jego najważniejsze cechy, a poza tym bardzo zgrabnie buduje intrygi, z jakiemu przychodzi mierzyć się belgijskiemu detektywowi. To zaś, z jego sławnymi przemowami przed wszystkimi zamieszanymi w sprawę powoduje, że 'Zagadka trzech czwartych', tak samo jak 'Inicjały zbrodni' i 'Zamknięta trumna', jest zdecydowanie godna polecenia. Nawet tak zagorzałym fanom Agathy Christie, jak ja. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na kolejną książkę z serii 'Nowych spraw Herculesa Poirota' i liczę na to, że zobaczę ich więcej niż jeszcze tylko jedną!
'Wiem, co zawsze jest prawdą.'