Zgorzelisko recenzja

O debiucie Autorki słyszałam wiele pozytywów, jednak "Zgorzelisko" zupełnie nie trafiło w mój gust. O ile sam koncept wydał mi się interesujący, o tyle wykonanie już niekoniecznie i szczerze to z każdą kolejną stroną było gorzej.

Początek zapowiadał się interesująco i do pewnego stopnia wciągnęła mnie ta opowieść, jednak miała ona ogromny minus jakim są dialogi. Strasznie drętwe i nierealistyczne. Do tego wulgaryzmy dodawane w przypadkowych momentach, nie pasujące do całości a tylko pogłębiające dyskomfort czytania i wrażenie sztuczności. A już zupełnie nie rozumiem awersji Autorki do słowa seks i zastępowania go kolejnymi wulgaryzmami. Denerwowały mnie też ciągle powtórzenia. Nie jestem w stanie policzyć ile razy czytałam o tym, że Karolina zawiodła się na swojej przyjaciółce, bo ta zamiast służyć jej za wsparcie skupiła się na nowym kochanku albo ile razy było podkreślane, że Radek to były żołnierz z zespołem stresu pourazowego. Co prawda w powieści nie było błędów jako takich to jednak język dla mnie pozostawiał wiele do życzenia.

Jeśli chodzi o bohaterów to w pewnym momencie uznałam, że pasuje tu przysłowie "Szewc bez butów chodzi". On, były żołnierz biorący udział w misjach w Afganistanie, a mający problem z myśleniem i reagowaniem w sytuacjach zagrożenia życia (zresztą w innych sytuacjach było niewiele lepiej). Ona, pani psycholog mająca tyle nieprzepracowanych problemów i uwikłana w toksyczne relacje, że spokojnie można by tym obdzielić kilka osób. Warto też wspomnieć o czarnym charakterze powieści mającym obsesję na punkcie seksu przez co zamiast faktycznie grać rolę czarnego charakteru zaczął być zwyczajnie żałosny.

Powieść poprowadzona jest z dwóch perspektyw czasowych i ja jestem wielką miłośniczką takiego zabiegu, jednak tym razem to również nie zagrało. Myślę, że głównie przez to, że jeśli chodzi o wydarzenia z przeszłości pisarka nie bardzo miała co przekazać czytelnikowi i skończyło się na tym, że co pewien czas pojawiał się króciutki rozdział, który niewiele wnosił do fabuły, a istotne informacje były może w dwóch czy trzech.

Generalnie, dla mnie "Zgorzelisko" koło thrillera nawet nie leżało. Wszelkie inne wątki, na których skupiła się Autorka zabiły mroczny klimat opowieści i skutecznie zredukowały napięcie do zera. Tajemnicze teczki i powody ich ukrycia zostały potraktowane po macoszemu i na samym końcu czytelnik dowiaduje się co w nich było, gdy tak naprawdę opowieść już się skończyła. Szkoda, bo według mnie można było tym wątkiem lepiej zagrać.

Nie jestem zachwycona lekturą, nie jestem z niej nawet zadowolona. Dla mnie była to kompletnie strata czasu. Nie mój styl, nie mój gust. Co nie znaczy, że książka jest zła jako taka. Po prosty liczyłam na coś innego.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.