Zło pójdzie za tobą recenzja

Ostatnio pytałam was, czy książka w której akcja zaczyna się dopiero po 150 stronie może zostać nazwana „dobrą”. Zdania na ten temat były mocno podzielone. Dzieliliście się ze mną swoimi wrażeniami i byłam zaskoczona wartką dyskusją. Na szczęście dziś przychodzę do was z prawdziwym hitem. Ten hit to książka, która porwała mnie od pierwszych stron i poważnie nie mogłam się od niej oderwać. Na początku kojarzyła mi się ze znanym horrorem „Droga bez powrotu” i w sumie było to słuszne wrażenie. Najnowsza książka Mark’a Edwardsa to czytelnicza droga bez powrotu, bo kiedy zaczniecie nawet nie zauważycie, że jest już 05:00 rano.

Daniel i Laura wyruszają w podróż po Europie by wybawić się przed rozpoczęciem prawdziwie dorosłego życia w którym zaplanowali powiększenie rodziny. Poznajemy ich w Budapeszcie, gdzie wsiadają do nocnej linii kolejowej w kierunku Rumunii. W przedziale nawiązują nową znajomość z Ion’em i Aliną. Nie stanowi to dla nich nic dziwnego, ponieważ jest to kolejna spotkana para na drodze ich europejskich wojaży. Dość szybko kumpelska relacja sprawia, że nasi bohaterowie postanawiają zaufać obcym. Za ich namową idą spać do kuszetki na którą nie wykupili biletów. Alina obiecuje, że obudzi ich jeśli tylko w stronę kuszetki będą szli pogranicznicy. Pewnie nie zdziwi was fakt, że kobieta nie zdąży wywiązać się z danego słowa, a dokumenty oraz bilety Laury i Daniela zostaną skradzione. W wyniku pechowego splotu sytuacji Laura i Daniel w towarzystwie Aliny zostają wyrzuceni w środku nocy z pociągu na nieczynną stację kolejową położoną w samym sercu lasu. Jakby tego było mało Alina znika, a nasi bohaterowie postanawiają ją odnaleźć. W konsekwencji poszukiwań trafiają w lesie na samotny dom. To co w nim zobaczą pozostawi trwały ślad na ich dalszym życiu. Rumunia dorwie naszą parę także po powrocie do domu. Nic już nie będzie takie samo.

„Zło pójdzie za Tobą” autorstwa Mark’a Edwards’a to trzymający w napięciu thriller. Dzięki tej pozycji zrozumiałam, że najmocniejsze kryminały to męskie kryminały. Być może będę w tej chwili szowinistyczną świnią, ale to w jaki sposób mężczyźni budują napięcie jest nie do podrobienia. Dla mnie to 10/10. Niepodważalny hit tego roku. Autor sprawił, że wsiąkłam jak woda w gąbkę w intrygę którą misternie sklecił, a zakończenie zmiotło mnie z planszy.