Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to czas kiedy do Polski trafiły książki o istnieniu których słyszałem , ale ich nie znałem. Myślę o publikacjach Forsytha, Ludluma czy Toma Clancy. Połykałem je wtedy więcej niż łapczywie. Często jedną książkę w jedną noc. Pamiętam szczególnie lekturę „Polowania na Czerwony Październik”. Ekscytacja od pierwszej strony i rozpalone od emocji policzki. Od tamtego czasu przeczytałem taką ilość książek, że trzeba by to liczyć w tysiącach. Niestety ten stan cudownej ekscytacji już nie wracał. Celowo użyłem czasu przeszłego. Ostatnio bowiem zawaliłem swoje obowiązki zawodowe właśnie przez literaturę. Książki Daniela Silvy na polskim rynku dostępne są od kilku przynajmniej lat. Jednak jakimś szatańskim zbiegiem okoliczności dopiero na perę dni temu na moim biurku wylądował pierwsza z nich. „Uciekinier” bo o niej mowa to najnowsza powieść tegoż autora, która właśnie ukazała się staraniami wydawnictwa Muza. Jest to już któraś z kolei opowieść o losach asa izraelskiego wywiadu Gabriella Allona. Po ostatnim zadaniu postanawia się on wycofać. Niestety, los postanawia inaczej. Dodam jedynie, że akcja wypływa bezpośrednio z poprzedniej powieści czyli „Reguły Moskwy”. Na szczęście odwołania są tak skonstruowane w sposób pozwalający czytelnikowi cieszyć się z lektury nawet bez znajomości poprzednich wydawnictw. A cieszyć jest się czym. Mamy klasycznego bohatera powieści szpiegowskiej, super agenta. Połączenie wybitnego umysłu i bezwzględnej, niezwykle sprawnej maszyny do zabijania. Mamy świat czarno-biały. Są źli których nienawidzimy i są dobrzy którym kibicujemy. Nie ma rozterek moralnych, nie ma postaci ambiwalentnych moralnie. Jest za to szybka akcja, zaskakujące zwroty, jest gra wywiadów i zagadka z przeszłości. Jest też KGB a właściwie jej następcy. Znowu Ruscy są tymi złymi. Nie wszyscy, ale państwo jako takie jest złe. Wrogiem nie są jakieś ponadnarodowe koncerny, narkotykowe imperia a właśnie postsowieckie służby.
Mamy brutalne przesłuchania i akcję skacząca z miasta to miasta, z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Mamy to co w zbiorowej wyobraźni istnieje jako gra, wojna wywiadów. Mówiąc inaczej mamy wszystko to czego po powieści sensacyjnej możemy się spodziewać. Powiem więcej mamy wszystko co czego chcemy się spodziewać. Sięgamy po męską powieść rozrywkową i ją otrzymujemy. Bez sciemy, bez aspektów społecznych - tak ostatnio modnych w literaturze sensacyjnej, bez moralnych dylematów. By oddać klimat powieści warto przytoczyć jedną ze scen powieści. Kiedy to bohater składa obietnicę, obiecuje swojej wybrance trzy rzeczy: że będą mieli dziecko, że jej nie opuści i że zabije wszystkich wrogów.
Charyzmatyczny bohater, któremu kibicujemy, nawet jeżeli nie zawsze chcemy się z nim utożsamiać. Skondensowana akcja, pędząca z prędkością prywatnego odrzutowca. Wszystko to sprawia, że blisko 400 stronicowa powieść czyta się w jedną noc. Z rumieńcami ekscytacji na policzkach.