Gdy myślę o książkach dla dzieci przed oczami od razu pojawiają się pozycje takie jak "Kubuś Puchatek" A. A. Milen'a, "Alicja w Krainie Czarów" Lewisa Carroll'a, "Muminki" Tove Jansson'a czy wiele innych, które kojarzę z czasów swojej beztroskiej młodości. Jednak mimo wielu różnic, obowiązkowym łącznikiem dla każdej z nich, były sympatycznie wykreowane światy, pozbawione przemocy, bólu i grozy. Niewinne. Podczas mojego pierwszego spotkania z powieścią Lois Lowry "Dawca", nie mogłam ukryć zdziwienia. Dystopijna książka dla dzieci, zainspirowana "Rok 1984" Georga Orwell'a? To brzmiało zbyt abstrakcyjnie, żeby mogło być dobre.
Jedenastoletni Jonasz za kilka dni rozpocznie nowy etap swojego życia. Ceremonia dwunastolatków, w której ma uczestniczyć, stanowi ostatni punkt prowadzący ku dorosłości. W tym wyjątkowym dniu jego przyszłość zostanie zaplanowana, a on otrzyma starannie wybraną rolę w społeczeństwie. Zwieńczenie wieloletniej obserwacji oraz oceny indywidualnych predyspozycji. Poukładany świat składający się z komórek rodzinnych, ściśle przestrzeganych zasad i porządków, przestaje mieć znaczenie dla następcy tajemniczego Dawcy Pamięci.
Powieść autorstwa Lois Lowry w brutalny sposób wprowadza głównego bohatera w dorosłość ukazując mankamenty pozornie idealnego świata. Starannie wykreowana pozytywna rzeczywistość, którą pisarka przybliża czytelnikowi przez większą część trwania "Dawcy", w najważniejszych etapach zostaje obdarta ze swojej świetności. Utopia warstwa po warstwie znika pozostawiając sieć kłamstw, niedoskonałą w swojej strukturze surowych zasad i wszechobecnego nadzoru.
"Dawca" jako powieść skierowana do dzieci czy młodzieży szokuje, jednak przy jej odbiorze osoby dorosłe mogą czuć pewien niedosyt. Mimo próby poruszania tematów takich jak ból, przemoc czy pożądanie, wątki te ukazane są w sposób subtelny i na tyle nienachalny aby nikogo nie gorszyć. Oczywiście istnieją od tego wyjątki, a szczególnie jeden związany z małymi dziećmi, jednak całość w odbiorze nie jest tak brutalna jak "Igrzyska śmierci" lub "Niezgodna". Warto więc zaryzykować i podmienić niejedną pozycję na półce początkujących moli książkowych właśnie na dzieło Lois Lowry.
Chociaż wizja wykreowana przez amerykańską pisarkę, nie dorównuje tej inspirującej ją, stworzonej przez Georga Orwell'a, to mimo wszystko "Dawcę" zaliczyć można do rodzaju lektur lekkich, niewymagających ale wciąż wartościowych. Osoby poszukujące pozycji naładowanej dużą dawką różnego rodzaju emocji, z całą pewnością po zakończeniu lektury będą zadowolone. Przygody Jonasza nie odkryją przed nami nieznanych życiowych prawd, a przyjemne banały, które dla najmłodszego odbiorcy mogą okazać się niezwykle pożyteczne.
Warto także poruszyć temat ekranizacji powieści, której wyreżyserowania podjął się Phillip Noyce. Mimo wielu oczekiwań związanych z kinowym odpowiednikiem, widzowie zamiast dobrej historii przedstawionej przez Lois Lowry, otrzymali luźną wariację na jej temat. Niestety nie lepszą niż pierwowzór. Oprócz utalentowanych aktorów takich jak Jeff Bridges, Meryl Streep, Alexander Skarsgard, film nie ma do zaoferowania nic dobrego. "Dawca pamięci" okazał się przekoloryzowaną, typową hollywoodzką produkcją, która nie zdołała wykorzystać swojego potencjału, szczególnie w ostatnich sekwencjach.
Zakończenie "Dawcy" wzbudziło we mnie ogromny niedosyt i z zainteresowaniem sięgnę po kolejne tomy cyklu. Piękny, wzruszający język, który prowadzi czytelnika przez całą opowieść wciąga z każdą kolejną stroną w pozornie utopijny świat.