Dead High Yearbook to komiks zawierający 8 historii młodych ludzi, których połączyła śmierć w różnych okolicznościach. Po skończonej lekturze przypomniały mi się filmy z serii Oszukać przeznaczenie. Tutaj jednak nie mamy do czynienia z ocalałymi z katastrofy, których ściga przeznaczenie jakim jest śmierć.
Jak już wspomniałem komiks to kolekcja 8 historii. Każda z nich ma innego autora i rysownika. Z jednej strony jest to plus: możemy szybko uciec od słabszych historii. Z drugiej minus: z lepszych trafiamy na gorsze. Historie są ze sobą powiązane sylwetkami głównych bohaterów. Wszyscy uczęszczają do tej samej szkoły i wszyscy uczestniczą (po śmierci) w przygotowaniach rocznika szkolnego.
A teraz słów kilka o historiach.
Fear pressure – dwójka nastolatków odtrącanych przez swoich rówieśników postanawia coś zmienić w swoim życiu i sięga po środki farmakologiczne.
What’s got into grandma? – ta historia nas szczególnie interesuje ponieważ pojawiają się w niej zombie. Zdradzę tylko, że w tej wersji mówią i szczególnie lubią koty.
Devil dog of The Damned – czyli czym się może skończyć zabawa w ożywianie zmarłych. Chihuahua w roli głównej
Fang You so very much – homoseksualiści, homofoby i wampir. Podoba mi się styl rysownika (Nicola Scott).
Have a nicey icee last day – przyjaźń, miłosny trójkąt, lody oraz oczywiście śmierć.
Who are You having for dinner? – bohaterowie z What’s got into grandma? i Fang You so very much powracają. Tym razem główną rolę pełnią jednak wampiry. Pojawia się również nieustraszona pogromczyni wampirów – nie jest to jednak Buffy.
Head of the class – opowieść o determinacji. Zdecydowanie najlepsza, zarówno jeżeli chodzi o scenariusz (Jacqueline Ching i Papo Martin) jak i styl rysowania (Ho Che Anderson).
Good-bye and good luck – historia się rozwiązuje. Rocznik zakończony. Żegnamy starych bohaterów i…
Styl rysownika ostatniej historii (Shawn Martinbobrough) również przypadł mi do gustu.
Komiks bardzo ładnie się prezentuje. Twarda okładka, dobrej jakości papier. Z zewnątrz wygląda jak szkolny rocznik (poza tylną okładką). Osobiście w skali 1-5, daję 3. Pomysł na całość nie zachwycił. Nie jest źle, ale też nie powala. Gdyby było więcej lepszych historii może dałbym 4, a nawet 5.