Anna Łacina jest biologiem i pisarką. Ma na swoim koncie bajki edukacyjne, opowiadania fantastyczne i powieści obyczajowe. Chadza własnymi drogami, często zaczytana, więc jak nikt rozumie wszystkich „osobnych”. Ale nie tylko o nich i dla nich pisze.
Sylwia i Zuza są siostrami. Sylwia to ta starsza, perfekcjonistka patrząca na świat przez różowe okulary. Dziewiętnastolatka jest zorganizowana i poukładana, lubi porządek, swój czas dzieli między szkołę, obowiązki domowe i spotkania z chłopakiem. Jej szesnastoletnia siostra Zuzanna jest jej całkowitym przeciwieństwem. Chadza własnymi drogami, a wokół niej panuje wieczny nieład, wśród którego najlepiej się odnajduje. Dziewczyny mieszkają tylko z ojcem i z niepełnosprawną, wymagającą opieki babcią. Pewnego grudniowego dnia ojciec dziewczyn wychodzi na spacer z psem i znika. Początkowo dziewczyny sądzą, że o czymś zapomniał im powiedzieć i niebawem wróci. Jego nieobecność jednak się przedłuża. Na dziewczyny spada ciężar opieki nad domem i babcią, troska o sprawy, którymi zazwyczaj zajmują się dorośli, a także o siebie. Z dnia na dzień muszą dorosnąć. Co stało się z ich ojcem? Czy się odnajdzie? Jak nastolatki poradzą sobie w nowej sytuacji?
„Dziewczyna o perłowych włosach” to książka kierowana do nastoletnich odbiorców, jednak moim zdaniem z powodzeniem mogą ją czytać również dorośli. Bo to wartościowa powieść, która porusza szereg istotnych, nie tylko dla młodych ludzi kwestii. Zaskoczył mnie fakt, jak wiele w tej pozycji emocji i uczuć. Niby się tego spodziewałam, bo już w opisie zostaje zasygnalizowane, że to książka o emocjach i o zamrożeniu uczuć. Jednak i tak w trakcie lektury nieraz poczułam się tak, jakbym oberwała obuchem w łeb. Powieść rozpoczyna się dość niewinnie, po to tylko, aby niedługo potem nastolatki zostały rzucone na głęboką wodę. Bez przygotowania, bez uprzedzenia. W jednej chwili musiały dorosnąć, stać się odpowiedzialne za siebie i za babcię, która oprócz tego, że jest niepełnosprawna, jest też zrzędliwa i nie ułatwia dziewczynom życia. Niejeden dorosły załamałby się w sytuacji, w której znalazły się te nastoletnie dziewczyny. A one podjęły rękawicę i próbowały sprostać zadaniu.
Mimo że wiodącym wątkiem powieści jest zaginięcie ojca nastolatek i śledztwo w tej sprawie, policji i dziewczyn na własną rękę, zostało w niej poruszone dużo więcej spraw. Jest mowa przede wszystkim o tym, że każdy ma prawo okazywać uczucia we właściwy sobie sposób. Sylwia i Zuza chociaż są siostrami różnią się praktycznie wszystkim. Sylwia jest otwarta, świadoma swoich uczuć, chociaż też ich nie okazuje, uważając to za słabość. Zuza natomiast jest bardziej skryta, zamknięta w sobie, chadza własnymi drogami, a uczucia nie tyle kumuluje w sobie, co zamraża. Każda z sióstr przeżywa zniknięcie ojca na swój sposób. Sylwia, starsza i bardziej odpowiedzialna podchodzi do sytuacji pragmatycznie i stara się jakoś wszystko ogarnąć. Dom, szkoła, babcia, siostra, policja, spotkania z chłopakiem. Zuza, wokół której wiecznie panuje twórczy nieład, bardziej martwi się o psa, który zaginął wraz z ojcem niż o ojca. Bardziej przejmuje się własną fryzurą niż babcią i siostrą. Autorka pokazuje, że każdy z nas odbiera świat inaczej, każdy inaczej reaguje, inaczej odczuwa. I to jest ok. Nieokazywanie uczuć wcale nie musi świadczyć o nieczułości. A okazywanie ich nie jest słabością. W książce jest mowa również o sprawach typowych dla wieku w jakim są bohaterki powieści, takich jak pierwsze miłosne uniesienia, problemy w szkole, kłótnie między rodzeństwem. Ale porusza też poważniejsze kwestie, jak rozstanie rodziców, niepełnosprawność i opieka nad osobą niepełnosprawną, wchodzenie w dorosłość, które samo w sobie jest wystarczająco trudne, nawet bez problemów, którymi zostały obarczone Sylwia i Zuza. Bohaterki powieści muszą się dodatkowo borykać z trudnościami dnia codziennego, takimi jak chociażby kwestia pieniędzy i przeorganizowanie życia rodziny tak, aby na wszystko wystarczyło. Takimi sprawami zwykle nastolatkowie nie zawracają sobie głowy, bo w domu jest ktoś, kto tego wszystkiego pilnuje. Sylwia i Zuza stały się nagle głową (lub głowami) rodziny i musiały dość szybko odnaleźć się w tej nowej roli. Co prostą sprawą nie jest. Tym bardziej, jeśli człowiek nie radzi sobie nawet ze sobą i nie wie, czego oczekuje od życia. Dodatkowym plusem książki jest świetne pióro autorki, którym barwnie odmalowuje stworzony przez siebie świat. Dzięki temu powieść, mimo jej sporego emocjonalnego ciężaru, czyta się przyjemnie i szybko.
„Dziewczyna o perłowych włosach” zaskakuje dojrzałością i złożonością opowiadanej historii. To mądra, wartościowa powieść, po którą warto, aby sięgnęli młodzi ludzie, którzy nie potrafią odnaleźć się w chaosie swoich uczuć. Polecam!