To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Bardzo lubię historie spod jej pióra dlatego nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po zimowo - świąteczną powieść Agnieszki, a mowa o książce "Mikołaj do wynajęcia", która zaciekawiła mnie swoim opisem i przyciągnęła wzrok klimatyczną okładką. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w bardzo autentyczny i niesamowicie barwny sposób wykreowani. To postaci, które mają swoje wady i zalety, borykają się z różnymi przyziemnymi problemami, zdarza się im popełniać błędy, a także postępować pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w niektórych przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem pewna, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Na kartach powieści mogłam bliżej poznać tak naprawdę kilkoro bohaterów (chociaż autorka w głównej mierze skupia się na postaci Elżbiety oraz Mikołaja), ich myśli, odczucia, mogłam dowiedzieć się z czym zmagają się każdego dnia, jakie wydarzenia wpłynęły na ich obecne życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Elżbieta w zasadzie na początku wywoływała we mnie sporo mieszanych odczuć, jednak z czasem kiedy bardziej ją poznałam moje zdanie na temat młodej kobiety zaczęło ulegać zmianie i finalnie bardzo ją polubiłam. Natomiast Mikołaja początkowo było mi trochę szkoda, szczególnie w momentach kiedy zdarzało mu się popełniać gafy, które go zawstydzały, niemniej jednak niektóre z nich były naprawdę urocze. Kiedy bardziej zagłębiłam się w historię tego bohatera zrozumiałam z czego wynika takie, a nie inne jego zachowanie. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do tej książki żeby wesprzeć mężczyznę, bo naprawdę bardzo go polubiłam i mocno mu kibicowałam. Relacja Elżbiety i Mikołaja została w świetny sposób poprowadzona. Oboje są skrajnie różni, pochodzą z innych światów, mieli inne wzorce, dzieciństwo. Mogłoby się wydawać, że nie łączy ich kompletnie nic, niemniej jednak zagłębiając się w tą historię okazuje się, że oboje potrzebują ciepła i bliskości. Wszystko pomiędzy nimi toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom. Istotną rolę w tej historii odgrywają postaci drugoplanowe, które wprowadzają sporo zamieszania do życia głównych bohaterów, dostarczając zarówno im samym jak i Czytelniku wielu emocji i wrażeń. Jest tutaj ogrom naprawdę zabawnych sytuacji, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy, ale także takich, które mocno mnie poruszyły i skłonili do głębszych przemyśleń. Autorka w interesujący sposób przedstawiła złożoność relacji międzyludzkich oraz rodzinnych. Wszystko zostało pokazane bardzo autentycznie. Autorka bardzo ciekawie zaprezentowała świąteczną atmosferę w swojej historii, już sam górski klimat, niesamowite krajobrazy i towarzyszące temu zabawy na śniegu nadały pewnej magii tej powieści. Agnieszka porusza tutaj także wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa o trudnym dzieciństwie czy chorobie bliskiej osoby. Pisarka udowadnia, że o wartości drugiego człowieka nie decyduje jego wykształcenie, obycie w towarzystwie czy też umiejętność wysławiania się, najważniejsze jest to jacy jesteśmy wobec drugiego człowieka. Miło spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki. Polecam.