Zatruty Tron recenzja

"Dom nie do poznania"

Autor: @Przepowiednia ·4 minuty
2011-10-08
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Celine Kiernan to znana ilustratorka, pisarka i animatorka filmów rysunkowych. Urodzona i wychowana w Dablinie, obecnie mieszka w hrabstwie Cavan i mężem i dziećmi. Jej debiut literacki to "Zatruty Tron", pierwsza część Trylogii Moorehawke, do której zachęciły mnie pozytywne recenzje na portalu LubimyCzytac i Waszych blogach.

Gdy po raz pierwszy usłyszałam "Trylogia Moorehawke" nie wywołało to we mnie pozytywnych uczuć. Zalała mnie fala dziwnych skojarzeń. Wody do czary dolał także moment, w którym dowiedziałam się, że to cykl fantazy. W mojej głowie od razu zagościła nazwa "Trylogia Marchewka" i tak już zostało na długi, długi czas. Dopiero wiele pozytywnych recenzji i przeczytanie opisu na okładce przekonało mnie, że być może nie będzie to książka o przegotowanym warzywku w tarapatach.

Wynter, córka Lorda Obrońcy Moorehawke wraca do domu po wielu latach spędzonych na dalekiej północy i to, co zastaje wielce ją zdumiewa. Nikt już nie rozmawia z kotami, duchy formalnie nie istnieją, a klatki i szubienice wróciły do łask. W królestwie dzieje się coś niedobrego. Król Jonathon przecież nie dopuściłby do czegoś takiego!

Jej dawny przyjaciel z dzieciństwa, Albi, prawowity następca trony zostaje uznany martwym za życia, a jego brat, Razi, zmuszony, by zająć jego miejsce.

Co zrobi Wynter? Zostawi przyjaciół na łasce lodu i wyjedzie, czy też zostanie i będzie wypełniać rozkazy króla? A może stawi opór? Sprawy komplikuje choroba ojca, a także podejrzany przyjaciel Raziego, Christopher Garrow.

Jest to książka fantasy, ale bohaterowie żyją w średniowiecznej Europie. Nawet mapka na wewnętrznej stronie okładki to potwierdza. Mimo, iż zgadzają się miejsca, zaawansowanie techniczne, a nawet religia, to autorka dodała tam coś od siebie, wplatając w historię elementy fantastyczne, takie jak duchy, gadające koty, czy też wilkołaki. To wszystko ładnie się ze sobą łączy, tworząc zgrabną całość. Jeszcze się nie spotkałam z czymś takim. Zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Magia, jako sama w sobie nie występuje, a to, co już istnieje, jest tak naturalne, jak powietrze, czy woda.

Bohaterowie są stworzeni z niezwykłą starannością. Miałam wrażenie, że są namacalni, że mogę ich dotknąć. Wynter to odważna i samodzielna istota. Ojciec nauczył ją zawodu, by mogła radzić sobie sama, gdy jego zabraknie. Podarował jej niezależność, by w przyszłości mogła sama się utrzymać, a nie tylko wyjść za mąż, rodzić dzieci i spędzać czas wśród garów. Nic dziwnego, jaka była jej reakcja na spotkaniu z Christopherem. Bardzo podobały mi się opisy ich relacji. To, jak początkowo skakali sobie do gardeł było niesamowite! Nawet lepsze od scen w "Spętanych przez Bogów", gdzie bohaterowie chcieli się pozabijać. I ta zazdrość o Raziego... Bardzo interesujące były też stopniowe zmiany w ich wzajemnym nastawieniu do siebie.

Czytając książkę nie nastawiłam się na żaden wątek miłosny, bo takowego się nie spodziewałam. Po prostu nikogo nie widziałam w roli potencjalnego ukochanego głównej bohaterki. Bo przecież nie król Jonathon! A tu nagle BAM! Niczym grom z jasnego nieba coś się pojawia na ostatnich kartach powieści. Nawet nie zauważyłam, jak się to uczucie rozwinęło. Może nie wpadłabym na taki pomysł, gdybym to ja zarządzała losami bohaterów, ale muszę przyznać, że to rozwiązanie mi się spodobało.

Początkowo akcja toczy się bez oporu, ale raczej niespiesznie, lecz z każdą stronicą się rozwija. Poznajemy co raz więcej szczegółów i wkraczamy do świata przedstawionego. Gdy jednak zostajemy do niego wprowadzeni, zaczyna się coś dziać, a z każdą kolejną stronicą machina jest jeszcze bardziej napędzana. W ostatnich stronach czułam się, jakbym leciała z górki na pazurki i nie mogła wyhamować.

Wszystko, co dzieje się w książce, rozgrywa się wokół dworu króla Jonathona, a tak właściwie to w nim. Dla mnie nie jest to minusem, gdyż autorka wymyśliła taką ciekawą historię, że nie zastanawiałam się nad tym, co się dzieje "za płotem" i nie narzekałam na nudę.

Autorka napisała tę powieść w lekki, wdzięczny sposób. Jej styl nie był ani młodzieżowy, ani średniowieczny. Taki... uniwersalny? Sama nie wiem, jak to określić. Z jednej strony oddawał klimat epoki, a z drugiej był miły i lekki w odbiorze. To dzięki niemu lektura była przyjemna. Rozdziały są krótkie, ale utrzymują ciekawość i wzmagają apetyt. Dzięki nim miałam czas na lekturę, bowiem można zacząć czytać podczas jazdy tramwajem, lub w poczekalni u lekarza. Była to dobra rozrywka, którą można dokończyć w każdej chwili.

Książka ma bardzo ciekawe zakończenie. Aż cisną mi się na usta słowa "Co? Tylko tyle? Ja chcę jeszcze!", bowiem autorka przerwała w jednym z najciekawszych momentów w całej powieści. Nie wiem, jak mogła mi to zrobić. Dzięki Niebiosom, następna część jest już dostępna na rynku, więc długo nie będę tęsknić. Mam nadzieję, że doczekam się premiery trzeciej, bo na samą myśl o drugiej nie mogę usiedzieć na tyłku.

Jeszcze wtrącę kilka słów o postaciach - jest ich cała galeria. Można przebierać ile wlezie. Każdy znajdzie kogoś, kogo polubi - dobrego, troskliwego Raziego, wesołego Chritophera, silnego i dumnego :orcana, czy Wynter - pełną odwagi, ciekawską, młodą dziewczynę.

Książkę polecam. Jak się okazało, wcale nie jest pierwszą częścią trylogii o warzywku gotowanym na miękko. To pełna humoru i akcji opowieść o średniowiecznych nastolatkach, intrygach króla i jego poddanych, wzbogacona o nutkę przemocy i brutalności.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-10-08
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zatruty Tron
2 wydania
Zatruty Tron
Celine Kiernan
7.7/10
Cykl: Moorehawke, tom 1

Pierwsza część przygodowej trylogii dla młodzieży osadzona w średniowiecznych realiach. Piętnastoletnia Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu, powraca z ponurych Krain Północy w rodzinne strony i z ...

Komentarze
Zatruty Tron
2 wydania
Zatruty Tron
Celine Kiernan
7.7/10
Cykl: Moorehawke, tom 1
Pierwsza część przygodowej trylogii dla młodzieży osadzona w średniowiecznych realiach. Piętnastoletnia Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu, powraca z ponurych Krain Północy w rodzinne strony i z ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Spotkaliście się kiedyś z książką, która zbiera same pochlebne recenzje? Im więcej o niej czytacie, tym bardziej sami chcecie zobaczyć w czym tkwi fenomen tejże lektury. Trylogia Moorehawke należy do...

@Hovering @Hovering

Celine Kiernan to irlandzka pisarka mieszkająca wraz z mężem i dwójką nastoletnich dzieci w hrabstwie Cavan. Oprócz pisania zajmuje się ilustrowaniem, animacją oraz filmem. Trylogia Moorehawke to jej ...

@ciarolka @ciarolka

Pozostałe recenzje @Przepowiednia

Znak Ateny
"Atena Partenos, wściekli Rzymianie, zły byk z ludzką głową i inne nieszczęścia"

Rick Riordan to jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy. Autor takich cyklów młodzieżowych jak "Kroniki Rodu Kane" oraz "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy", a te...

Recenzja książki Znak Ateny
Bez skazy. Pretty Little Liars
"Nikt nie lubi kłamców, a już na pewno nie ja. A."

Kłamstewka, ah, słodkie kłamstewka. Każdemu z nas na pewno zdarzyło się skłamać choć raz w życiu. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że kłamstwo rodzi kolejne i że zawsze ma kr...

Recenzja książki Bez skazy. Pretty Little Liars

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem