Dom śmierci recenzja

Dom śmierci

Autor: @Natasha92 ·2 minuty
2013-08-24
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Uwielbiam oglądać i czytać horrory oraz thrillery. To nic, że później nie mogę spać po nocach, a każdy najmniejszy szmer czy dziwny odgłos sprawia, że żołądek podchodzi mi dosłownie do serca. Jednakże jak do dzieł Stephena Kinga „ciągnęło” mnie niemiłosiernie, że wręcz pragnęłam w jednej chwili zapoznać się z całym jego dotychczasowym dorobkiem(!), tak do Deana Koontza za nic nie mogłam się przekonać. I w tym momencie do akcji wkracza moja wspólniczka, którą wyżej wspomniany autor zdążył już oczarować, a przez to ja się nasłuchałam już tylu zachwytów nad jego dziełami, że nie miałam wyboru! Musiałam w końcu i ja go poznać! No dobra, może nie było aż takiej tragedii, znajoma nie wciskała mi pod nos jego książek... ale udało jej na tyle mnie nim zaciekawić, że sama postanowiłam zapoznać się z jego najnowszą pozycją pod tytułem „Dom śmierci”.

Lubię historie straszne, ale jednocześnie wiarygodne. Niestety według mnie fabuła stworzona przez Deana Koontza nie była ani straszna, ani nadzwyczaj ciekawa, a tym bardziej nie zdarzyłaby się naprawdę. Przez całą lekturę nie poczułam chociażby odrobinki strachu, nawet jeśli czytałam ją siedząc sama w mieszkaniu w środku nocy! W niektórych momentach czuło się napiętą akcję, interesujące i intrygujące wątki, które sprawiały, że strony mijają błyskawicznie, w mgnieniu oka. Ale ogólny obraz książki nie wypada już tak dobrze. Spodziewałam się czegoś lepszego. Już sam tytuł sprawia, że czujemy dreszcze i spodziewamy się czegoś naprawdę szokującego oraz przerażającego. Być może innych opisy potworów stworzonych przez autora będą budziły grozę, jednak u mnie czegoś takiego nie było. Może już po prostu zbyt dużo się naczytałam takich książek i naoglądałam filmów. ;)

Do tego strasznie nudziły mnie historyczne opisy na temat apartamentowiec przy ulicy Cieni 77 należącego pierwotnie do milionera Andrew Pendletona, którego rodzina zniknęła, a on popełnił samobójstwo. Niektóre fakty były naprawdę przydatne i koniecznie, ale pewne aspekty autor mógł sobie darować. Trafiały się też ciekawostki, które myślę, że nic nie wnosiły do książki, a tylko ją „zapychały”. Osobiście coś takiego mi się nie podobało, ale może innych zainteresuje to z czym Dean Koontz chciał zapoznać czytelnika.

Z drugiej strony, dzieło Deana Koontza ma coś w sobie. Nie potrafiłam jej odłożyć na bok, ani razu nie przemknęła mi przez głowę myśl by jej nie kończyć. Walka o przetrwanie w tytułowym domie śmierci mieszkańców apartamentowca w jakiś sposób była fascynująca, intrygująca i przyciągająca uwagę. Byłam ciekawa ich kolejnych posunięć czy pomysłów jak wydostać się z koszmaru w postaci innej rzeczywistości.

Moje zdanie może wydawać się paradoksalne, ale właśnie takie mieszane uczucia mam na temat tej pozycji! Nie potrafię jednoznacznie określić czy „Dom śmierci” mi się podobał czy nie. Czy jest to książka godna polecania, a może wręcz przeciwnie? Decyzja należy już do was, ja w każdym bądź razie sercem pozostaję przy Stephenie Kingu :)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-08-24
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dom śmierci
Dom śmierci
Dean Koontz
5.9/10

Luksusowy apartamentowiec przy ulicy Cieni 77 był dawniej prywatną rezydencją, wybudowaną pod koniec dziewiętnastego wieku przez milionera Andrew Pendletona. Jednak pewnej nocy rodzina milionera znikn...

Komentarze
Dom śmierci
Dom śmierci
Dean Koontz
5.9/10
Luksusowy apartamentowiec przy ulicy Cieni 77 był dawniej prywatną rezydencją, wybudowaną pod koniec dziewiętnastego wieku przez milionera Andrew Pendletona. Jednak pewnej nocy rodzina milionera znikn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Autora - poczytnego na całym świecie mistrza psychologicznej powieści grozy, ze sporą domieszką science-fiction - przedstawiać nie trzeba. Ponad 450 milionów sprzedanych egzemplarzy mówi samo za siebi...

@Extremal @Extremal

Pozostałe recenzje @Natasha92

Papierowe marzenia
Papierowe marzenia

„Gdyby nie ciemność, nigdy nie poznałbym światła” Zawsze wychodziłam z założenia, że najlepiej jak człowiek uczy się na własnych błędach. Pamiętam, że toczyłam o to n...

Recenzja książki Papierowe marzenia
Fortuna i namiętności. Klątwa
Fortuna i namiętności. Klątwa

Kunsztem literackim Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk zachwycam się od momentu przeczytania cyklu „Podróż do miasta świateł”. Jestem pod ogromnym wrażeniem, kiedy Polacy pot...

Recenzja książki Fortuna i namiętności. Klątwa

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka