Każdy z nas ma jakieś tajemnice, lęki, fascynacje czy marzenia. Czy można się jednak z nich wyzwolić? Nie wiem, ale przychodzi czasami taki moment w życiu, kiedy trzeba stanąć z prawdą twarzą w twarz i dokonać słusznego wyboru. Podobnie było z Eleonorą Lisiecką-Skrzeszewską, główną bohaterką ,,Wyspy księżyca’’ Aleksandry Ruty.
Eleonora, zwana zdrobniale Norą jest szczęśliwą żoną Jakuba i matką nastoletniej Amelki. Wspólnie z mężem występowała w orkiestrze jako skrzypaczka, lecz praca przestała przynosić satysfakcję i spełnienie, dlatego postanowiła odejść. Coraz częściej szuka sensu życia ,,niby wszystko jest. A czegoś brakuje. Moje życie to taki komplet puzzli, w których ktoś zgubił kilka obrazków i bez nich ten duży nie wygląda już tak dobrze’’. W głębi duszy Nora nosi w sobie ogromną tajemnicę, którą zna tylko najlepsza przyjaciółka Ewa. W czasach studenckich Eleonora załapała się na konkurs skrzypcowy do Limy w Ameryce Południowej. To właśnie tam poznała przystojnego i czarującego Peruwiańczyka-Javiera Miguela. Obydwoje ulegają wzajemnej fascynacji sobą i działając pod wpływem impulsu wybierają się na tajemnicze pustkowie, między granicą Boliwii i Peru, by na wyznaczonej przez szamana Wyspie Księżyca nieopodal głębokiego, zimnego jeziora Titicaca zawrzeć małżeństwo. Rzeczywistość jednak brutalnie zrzuca nowożeńców na ziemię i czas wracać do realnego świata. Młodzi obiecują sobie, że spotkają się jeszcze, lecz odległość i upływ czasu nie podziałał na ich związek mobilizująco, mimo to Nora nie potrafi zapomnieć o młodzieńczej miłości. Ciężko jest jej żyć z tą zadrą w sercu mając dwóch mężów, jeden oficjalny w obliczu Boga, drugi szamańsko –wyimaginowany.
Nieoczekiwanie, po piętnastu latach do Polski przyjeżdża Javier. Spotyka się z Norah kusząc propozycją wyjazdu do Peru. Pragnie wyzwolić ukochaną z pod wpływu Wysypy Księżyca, która niczym szamański duch coraz częściej nie daje kobiecie o sobie zapomnieć. Co dalej Skrzeszewska zrobi ze swoim życiem? Jak pogodzi osobiste pragnienia z Javierem, ze skrzypcami oraz rodziną?
,,Wyspa księżyca’’ od samego początku owiana jest tajemniczością. Główna bohaterka boi się z powiedzieć prawdę o fikcyjnym ślubie własnemu mężowi, obawiając się konsekwencji rozstania. Nie wie jednak, że Kuba przez jakiś czas miał listowny kontakt z Javierem. Obaj mężczyźni walczyli wtedy o względy Eleonory, jednak Peruwiańczyk wycofał się na wieść o ciąży dziewczyny, dlatego nie chciał więcej stawać na drodze do jej szczęścia. Sytuacja nieoczekiwanie zmienia się po wielu latach, kiedy Miguel potrzebuje pomocy od Norah i właśnie wtedy cała prawda wychodzi na światło dzienne.
Muszę powiedzieć, że książkę ,,Wyspa księżyca’’ czyta mi się bardzo szybko i zainteresowaniem. Swobodny, lekki styl jest tutaj dużym atutem. Fabuła zawiera ciekawą historię, pełną nieoczekiwanych wydarzeń. Niby wszystko idealnie ze sobą harmonizuje, jednak według mnie czegoś zabrakło. Długi czas zastanawiałam się, w czym tkwi przyczyna i doszłam do wniosku, iż nie zauważyłam tu swego rodzaju dramaturgii. Nie było widać przerażenia i napięcia, które powinno towarzyszyć głównym bohaterom. Gdy Javier ponownie zjawia się w życiu Nory, brak jakichkolwiek gwałtowniejszych wydarzeń i emocji. Kobieta podczas ponownego spotkania z Peruwiańczykiem zastawania się nad ewentualnością powrotu do Peru. W tym samym czasie mąż umywa ręce od całej zaistniałej sytuacji jadąc do pracy przy szwedzkim kutrze. Dla mnie takie zachowanie jest delikatnie mówiąc mało emocjonujące. Wolałbym, aby główna bohaterka podejmowała konkretne i zdecydowane działania, zaś jej Jakub był bardziej impulsywny działając po męsku, jak prawdziwy facet, ale to jest takie moje drobne zastrzeżenie, ponieważ ja osobiście lubię więcej dynamiki w akcji. Nie przeczę jednak, że takie rozwiązanie jakie podała autorka jest lepsze. Bohaterowie działają rozważnie i ze spokojem starając się właściwie podejmować określone decyzje.
Wszystkim zainteresowanym polecam zapoznać się z powieścią Aleksandry Ruty. Jestem przekonana, że trafi ona w gusta wielu czytelników. Z mojej strony coś nie zaiskrzyło, lecz uważam że należy dać szansę poznania ,,Wyspy Księżyca’’, by poczuć niewymowną aurę tajemniczości połączoną z dokonywaniem życiowych wyborów.