Usta rzeźbiarki recenzja

Dwie Aliny

Autor: @gala26 ·6 minut
2022-04-19
Skomentuj
28 Polubień
" [...] upadek ideałów, optymizmu, niewinnej powojennej radości wiary w lepszy świat, w to, że ludzie nauczą się, wyciągną wnioski. Nie nauczą się, nie wyciągną".

Alina Sapocznikow, nie była mi wcześniej znana, to Magda Knedler przybliżyła mi jej postać. Pomimo że ten rodzaj twórczości, jaki reprezentowała artystka, nie jest dla mnie zrozumiały i raczej mnie nie fascynuje, to przeczytanie tej książki poszerzyło moje horyzonty i pozwoliło zrozumieć, czym kierują się niektórzy artyści, tworząc swoją sztukę, co może mieć na nią wpływ i dlaczego tak, a nie inaczej pokazują ją światu. Przez to, co tworzą, próbują po prostu wyrazić siebie, swoje emocje i przekazać je innym. Od teraz z większym szacunkiem będę patrzeć na dzieła artystów, których nie rozumiem, ale wiem, że są odzwierciedleniem ich przeżyć i doświadczenia świata.

Ta książka od początku zaskakuje słowami, które są niczym poezja. Metafory, skojarzenia, wspomnienia i mnóstwo emocji. Tak przedstawia Alinę Sapocznikow, Magda Knedler. Namalowała jej historię słowami. Ala w jej książce, to dziewczyna o wielu twarzach i wielu historiach.

Alina od dziecka była zauroczona możliwością nadawania kształtu materiałowi. Nietrudno zrozumieć późniejszą fascynację Aliny ciałem, bo w pewnym sensie zawdzięczała ją wychowaniu, wzrastała w końcu w rodzinie lekarzy. Zachwycał ją fenomen ludzkiego ciała, ruch, jego kształt i fakt, że można je było wyczuć w przestrzeni, nawet wtedy, gdy fizycznie go już nie było. Przebywanie w pobliżu ojca w jego gabinecie i przyglądanie się temu, jak nieustanie eksperymentował na ludzkiej szczęce, było dla niej wręcz czymś magicznym, przyciągało bardziej niż bajki.

Od dziecka zaskakiwała wszystkich bystrością umysłu, swoimi celnymi ripostami, ale przyprawiała też dorosłych o ból głowy swoim zachowaniem, bo często wpadała na szalone pomysły, które realizowała. Poza tym wiedziała, że przez swoje pochodzenie zawsze będzie musiała starać się bardziej. Zdawała sobie sprawę, że świat jest podzielony na tych, co ją podziwiają i kochają oraz na tych, co jej nie lubią. Alina nie potrafiła pogodzić się z faktem, że dochodziło do coraz większych prześladowań jej pobratymców, że następował podział na Żydów i Polaków, nie rozumiała tego, bo przecież ona zawsze czuła się Polką. Niestety to dopiero początek tego, co nastąpi później, gdy wybuchnie wojna. Powoli dzień za dniem następowało odczłowieczenie. Jedni drugich zabijali dla kawałka chleba, a od tego, kogo się znało, od jednego podpisu zależało, czy uda się przeżyć kolejny dzień i odroczyć śmierć. „Obłęd z głodu zdarzał się coraz częściej i powszedniał tak samo jak śmierć”.

Wtedy wydawało się, że nie może spotkać ich już nic gorszego. Potem następuje wywózka do obozów w bydlęcych wagonach. Autorka przedstawiła przejmujące obrazy, dotyczące nieludzkich warunków transportu, a potem tego co działo w obozach. Sceny, w które aż trudno uwierzyć i ogarnąć ludzkim umysłem, bo to, co tam się działo, nie przypominało niczego, co człowiek mógł sobie wyobrazić, czy wcześniej widzieć. Dla Aliny wszystkie te straszne rzeczy, które słyszała o Oświęcimiu były niczym w porównaniu z rzeczywistością. To, co przeżyła w obozach, przełożyło się potem na jej twórczość, którą łatwiej zrozumieć, gdy zna się tę przeszłość. Tamta historia przed wojną była prawdziwa, bo jej własna, a tę drugą wojenną napisał dla niej zupełnie ktoś inny.
Wojna nie wszystkich traktowała równo. Jedni żyli bez poczucia zagrożenia, dla innych oznaczała zerwanie z przeszłością, choroby, nieustanny głód, strach przed śmiercią, brak dostępu do wielu dóbr, a jeszcze dla innych komin krematorium.

Gdy koszmar wojny się zakończył, to on wciąż tkwił w ludziach. Alina przeżyła, ale szukała wciąż akceptacji, miłości. Dość często zmieniała mężczyzn w swoim życiu, chociaż każdego na swój sposób kochała, chciała być wolna i mieć możliwość wyboru. Miała niestającą potrzebę zmiany otoczenia i wciąż chciała zaczynać wszystko od nowa. Nie pomagał jej w tym, szerzący się w Polsce komunizm, który miał zapewnić równość i społeczną sprawiedliwość, a umożliwiał propagowanie rasizmu i kolejnych aryjskich paragrafów. Czystki na uczelniach, antysemicka propaganda, masowa emigracja. Część polskich obywateli była zmuszona do ucieczki z kraju, bo ponownie państwo polskie postanowiło ich poświęcić.

Powieść naprzemiennie przeplatana jest opowieścią o losach Aliny w czasie okupacji, z tym, co działo się w jej życiu po wojnie, gdy stała już artystką. Opisy tego co przeżyła, pozwoliły mi zrozumieć, kim stała się po wyzwoleniu i dlaczego. Tworzyła, próbowała dostosować sztukę do świata, lub świat do sztuki. Kawałki człowieka, kawałki ciała, symbole, emocje. Uważała, że tak trzeba tworzyć, żeby rzeźba uderzała w widza, zmuszała do myślenia, do zastanowienia się i zadawania pytań. Miała w sobie mrok, który nie chciał jej opuścić, chociaż tak bardzo chciała wyrzucić z siebie wojnę i obozy, chciała być od tego wolna. Nie chciała być ofiarą, chciała być artystką. Chciała znaleźć sposób, by sztuka zatriumfowała nad krzywdą. „Fragmenty i skrawki tworzące jedność. To jest właśnie świat. To jest sztuka”.

Książka nie jest ckliwa ani banalna, pokazuje prawdę, jak rodzi się prawdziwa sztuka oddająca piękno, które tkwi w prawdzie. Nie w uładzaniu jej, ale pokazywaniu całej okropności, która czyni człowieka wyjątkowym i przedstawia jego historię. Jaka była naprawdę Alina Sapocznikow? Czytając opowieść o niej, odnosiłam cały czas wrażenie, że istniały dwie osoby, dwie Aliny, jak dwie nici, które czasami się splatają, a czasami rozplatają. Opowieść o kobiecie, która całe życie poszukiwała dawnej siebie, chociaż jednego dobrego wspomnienia. Tkwiła w cieniu śmierci, którą widziała jeszcze za życia. Gdy jej wydawało się, że jakoś poradziła sobie z przeszłością, pojawiła się nieuleczalna choroba, z którą kobieta walczy z całą determinacją. Nie po to przeżyła wojnę, żeby teraz się poddać, ale niestety pewnego dnia jej ciało zastygło w bezruchu. Nie mogła już tworzyć, ale do końca byli z nią ci, których kochała, a oni kochali ją. Ci, w których odcisnęła się na zawsze. „Ważne jak odchodzisz i kto cię odprowadza”.

Moim zdaniem, nie jest to książka dla każdego, ale warto dać jej szansę i się z nią zapoznać. Dzięki niej mogłam poszerzyć swoją wiedzę, dowiedzieć się sporo o artystce, której nie znałam i wiedziałam o niej bardzo niewiele lub w zasadzie prawie nic. Książka pięknie wydana, pięknie napisana we wspaniałym stylu, z ogromnym poszanowaniem nie tylko dla słowa polskiego, ale także dla czytelnika. Sporo fragmentów sobie w niej zaznaczyłam, żeby do nich wracać, żeby je czytać wciąż na nowo, bo mnóstwo w nich mądrości i przesłania.

Piękna, metafizyczna, liryczna opowieść o jednej z najoryginalniejszych współczesnych rzeźbiarek. W każdym słowie, zdaniu czuć ogromną fascynację Pani Magdy twórczością Aliny Sapocznikow. Autorka z ogromnym zaangażowaniem i pietyzmem odtworzyła przeszłość rodziny Aliny, co dało pełny obraz postaci artystki i jej historii. Historię dziewczyny, która wbrew wszystkim i wszystkiemu chciała tworzyć sztukę, tak jak ją widziała i czuła.

„Życie jest za krótkie, by dumać nad tym, czy do kogoś się uśmiechnąć, czy nie”.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwarte





Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-04-14
× 28 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Usta rzeźbiarki
Usta rzeźbiarki
Magdalena Knedler
8.2/10

O tym, czego doświadczyła podczas wojny, nie mówiła nikomu, nawet najbliższym. Przetrwała. Przeżyła. Jedyne, czego chciała, to uniknąć rozdrapywania ran i ciągłego powracania do przeszłości. Kiedy wr...

Komentarze
Usta rzeźbiarki
Usta rzeźbiarki
Magdalena Knedler
8.2/10
O tym, czego doświadczyła podczas wojny, nie mówiła nikomu, nawet najbliższym. Przetrwała. Przeżyła. Jedyne, czego chciała, to uniknąć rozdrapywania ran i ciągłego powracania do przeszłości. Kiedy wr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Usta rzeźbiarki" to opowieść o artystce, o Alinie bez sztuki i Alinie ze sztuką. "Alina Szapocznikow - Ala, Alena, Alina, dziewczyna o wielu twarzach i wielu historiach. I wielu ustach". Pabianice...

@kuklinska.joanna @kuklinska.joanna

Wspaniała, naprawdę wspaniała książka o polskiej artystce, o której wcześniej niewiele wiedziałam. Jestem oczarowana jej postacią, wzruszona jej życiem, zaciekawiona jej sztuką. "W sztuce chodzi o t...

@papierowamagnoolia @papierowamagnoolia

Pozostałe recenzje @gala26

Złe miejsce, zły czas
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲

Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...

Recenzja książki Złe miejsce, zły czas
RAK. Wszystko do umorzenia
𝗣𝗼𝗹𝗼𝘄𝗮𝗻𝗶𝗲 𝗻𝗮 𝗯𝗲𝘀𝘁𝗶ę

𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...

Recenzja książki RAK. Wszystko do umorzenia

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie