Jeżynowa zima recenzja

Dwie różne historie, ltóre mają ze sobą tak wiele wspólnego...

Autor: @Drrim ·3 minuty
2013-01-22
Skomentuj
1 Polubienie
Ciepła książka, która posiada swoisty klimat i potrafi czytelnika wciągnąć tak bardzo, że zapomina o całym świecie i nie odłoży lektury dopóty, dopóki nie przeczyta jej od deski do deski.
Zapewne każdy z Was wyobraził sobie teraz inną książkę, prawda? Taką, która idealnie pasuje do przedstawionego wyżej opisu. Dla mnie taką pozycją jest Jeżynowa zima, na temat której opinią, chciałabym się teraz podzielić z osobami, które dotychczas po nią nie sięgnęły.

Kiedy niespodziewany nawrót zimy paraliżuje miasto, Claire ma wrażenie, że pogoda doskonale odzwierciedla chłód panujący w jej sercu. Przeżyła tragiczny wypadek, po którym nie może się podnieść. Dopiero dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginionego przed laty chłopca pozwala jej zapomnieć o własnym nieszczęściu.

W miarę jak kolejne tropy odkrywają przed nią historię uprowadzonego chłopczyka i poszukującej do pełnej nadziei matki, Claire powoli uczy się żyć na nowo. A to jeszcze nie wszystko: ślad zaginionego Daniela zaczynają w zagadkowy sposób splatać się z losami jej własnej rodziny...

Książka opowiada historię dwóch kobiet - Very Ray i Claire. Poznajemy zdarzenia, które miały miejsce w roku 1933 i osiemdziesiąt lat później. Dwie historie, które łączy tak wiele... Dwie bohaterki, które są do siebie tak niesamowicie podobne... Dwa wieki, dwie obce sobie kobiety, które łączy jedna wspólna strata...
Vera straciła synka Daniela. Wyszła wieczorem do pracy, a kiedy wróciła, jego już nie było. Nie może liczyć na pomoc policji, oni sądzą, że dziecko uciekło i samo wróci. Trzylatek, który wyszedł w piżamie z domu w sam środek zimy, ma sam wrócić do domu? Oczywiście, pytanie retoryczne. Matka jest pewna, że chłopiec został porwany, ale dlaczego, po co i przez kogo? Tego nie wie nikt.
Zrozpaczona Vera postanawia szukać go na własną rękę, chwytając się każdej szansy natrafienia na ślad Daniela. W ostateczności jest zmuszona poprosić o pomoc ojca chłopczyka. Mężczyznę, którego kochała. Mężczyznę, który dał jej największy w świecie skarb. Mężczyznę, którym już nigdy nie stworzy rodziny...

Claire nie może pozbierać się po wypadku, do którego doszło rok temu. Każde wspomnienie tamtego dnia boli tak samo mocno, jak gdyby miał on miejsce przed kilkoma sekundami.
Pogoda za oknem również nie sprzyja jej nastrojowi. Niespodziewany nawrót zimy, w maju! Zupełnie jak przed osiemdziesięcioma laty...
Młoda dziennikarka dostaje polecenie napisania artykułu i niespodziewanym ataku mrozu. Jednak za taką błahą sprawą, kryje się o wiele tragiczniejsza historia, który pozwoli Claire odbudować swoje życie.
Okazuje się, że osiemdziesiąt lat przedtem, w 1933 roku miał miejsce taki sam atak zimy jak wówczas. Podczas trwania tej pogodowej anomalii ginie chłopczyk. Trzyletni Daniel Ray.
Bohaterka z całych sił stara się rozwikłać tajemnicą zaginięcia dziecka, którego stratę odczuwa jak stratę własnego. Nie wie czy chłopiec nadal żyje. Nie ma żadnego punktu zaczepienia, na którym mogłaby oprzeć swoją historię. W końcu trafia na trop. Jednak w jej artykule jest coraz więcej niewiadomych, ciągle czegoś brakuje. Co stało się z małym Danielem? Gdzie jest jego ojciec? Kim on w ogóle był?

Powiem, że Jeżynowa zima wciągnęła mnie od pierwszych stron. Mimo że wcześniej nie wydawała mi się zbyt interesującą książka, co wywnioskowałam z opisu z tyłu okładki. Jednak bardzo się myliłam.
Świetnie poprowadzona akcja, która momentami trzyma w napięciu i intryguje. Coraz szybciej chcemy przewracać kolejne strony, żeby tylko dowiedzieć się jak potoczyły się losy Very i Claire. Są to bowiem dwie odrębne historie, które na końcu książki łączą się w całość.
I chciałabym tutaj wspomnieć o jednym, maluteńkim minusie tej książki, jakim jest lekka przewidywalność. Były momenty, w których sama dodawałam dwa do dwóch i zarysowywała mi się akcja, która miała miejsce na następnych stronach. Jednak obstaję przy zdaniu, że książka również ma momenty, które trzymają nas w napięciu.

Jeżynowa zima jest podzielona na rozdziały. Na zmianę naszymi narratorkami są Claire i Vera, które opowiadają o wydarzeniach mających miejsce w ich życiu.
Vera opowiada nam o stracie dziecka, a Claire o swoim artykule, ale i o życiu codziennym. O życiu po wypadku, a raczej o tym, co z niego zostało.

Książkę polecam szczególnie paniom, bo to chyba dla nich najodpowiedniejsza lektura. O stracie, o małżeństwie, o rodzinie.
Historie, które chwytają nas za serce i zasługują na uwagę. :)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-01-22
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jeżynowa zima
2 wydania
Jeżynowa zima
Sarah Jio
8/10

Kiedy niespodziewany nawrót zimy paraliżuje miasto, Claire ma wrażenie, że pogoda doskonale odzwierciedla chłód panujący w jej sercu. Przeżyła tragiczny wypadek, po którym nie może się podnieść. Dopie...

Komentarze
Jeżynowa zima
2 wydania
Jeżynowa zima
Sarah Jio
8/10
Kiedy niespodziewany nawrót zimy paraliżuje miasto, Claire ma wrażenie, że pogoda doskonale odzwierciedla chłód panujący w jej sercu. Przeżyła tragiczny wypadek, po którym nie może się podnieść. Dopie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Stronię od ckliwych powieści, ponieważ banialuki charakterystyczne dla tego rodzaju historii bardziej mnie złoszczą niż cieszą, ale są wyjątki. Do takich wyjątków zaliczają się książki Sarah Jio, któ...

@Natula @Natula

Doskonale wiem jak to jest żyć w nieświadomości, iż książki jakiegoś autora są genialne. Świetnie zdaję sobie sprawę, że życie jest tylko jedno a do tego ograniczone czasowo przez różne obowiązki. Nie...

@ejotek @ejotek

Pozostałe recenzje @Drrim

Igrzyska Śmierci
Głodowe Igrzyska - brutalna rozrywka

Miłość. Przyjaźń. Nienawiść. Złość. Rozpacz. Zwątpienie. Przetrwanie. Silna wola. Wytrwałość. Walka. Głód. Śmierć. Witamy na 74. Głodowych Igrzyskach! Panem jest podziel...

Recenzja książki Igrzyska Śmierci
Baśniarz
Po prostu baśniarz...

Tragedia. Tym jednym słowem mogę szczerze określić tę książkę. I nie chodzi mi o to, że okazała się ona klapą - wręcz przeciwnie, była to jedna z najlepszych książek, jak...

Recenzja książki Baśniarz

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało