Uciekinierzy recenzja

Dziadek, wnuczek i starcze obudzenie

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·5 minut
2024-05-16
2 komentarze
23 Polubienia

Co jeśli po tym życiu nie ma życia i dziadek nie spotka babci? Mama Gottfrida wierzy, że jest, a ona zazwyczaj ma rację. Ale gdyby po życiu ziemskim, tym tu i teraz nie było nic potem? Bo przecież nikt, kto żyje, nigdy tam nie był... Skąd wiadomo, że tam jest dalszy ciąg bycia człowiekiem? Hmm, i że bunia tam jest w zwykłym, ulubionym pasiastym fartuchu i w chustce na głowie? I skąd wiadomo, że dziadek, gdy tam trafi – w co wątpi cała rodzina – ją odnajdzie?

O co z tym dziadkiem chodzi? - zapytasz. To słuchaj - dziadek to człowiek, którego nie postawisz w szeregu z tymi, co są mili, bo on ani myśli taki być. To bezsprzecznie wie jego syn, który – właśnie ze względu na tę jego obcesowość – nie chce odwiedzać go w szpitalu. Stary człowiek czepia się wszystkiego, obraża każdego, a swoich fochów nie stara się nawet ukrywać. Co to, to nie. Krzyczy, mówi głośno i wszystko komentuje. Nie liczy się ze słowami. Jest niegrzeczny, szorstki, trudno z nim wytrzymać. Nikt z personelu go nie lubi. Jest tolerowany z racji bycia pacjentem i to zmusza pielęgniarki do usługiwania mu w złości. Raz w tygodniu, w soboty przyjeżdża do niego syn z wnukiem, jego imiennikiem, Gottfridem. I nie byłoby o czym pisać, ani tym bardziej czytać, gdyby właśnie nie ten mały szkrab, który wszystko – dosłownie i w przenośni – zmienia. Nawet dziadka, acz powoli. Okłamując rodziców sam jedzie w odwiedziny do staruszka. Spędza z nim czas, a co najważniejsze – swój czas daje mu i ten czas dla niego ma. Przywozi mu kanapkę i piwo – to, co dziadek chciał zjeść, bo szpitalne jedzenie wpędza go w jeszcze gorszy, wisielczy humor. I tak od wizyty do wizyty, aż obydwaj uciekają z placówki, by ostatni raz dziadek mógł spełnić swe marzenie. Wszystko dzięki wnuczkowi, który nie dość, że staje się odpowiedzialny za zdrowie dziadka, to jeszcze staje się małym kłamcą. Bo jeśli coś się nie uda, co powie rodzicom?
Ten czas bycia razem zmienia każdego. Najbardziej dziadka. Coś z tym starym człowiekiem dzieje się... dobrego. Gottfrid też coś w sobie czuje – rosnącą miłość do dziadusia.
Jak to się potem potoczy – poczytaj. Poczytaj i zamyśl się. Uśmiechnij się. Dodam tylko, że dziadek Gottfrid w ostatnich godzinach życia poprosił małego Gottfida by ten dowiedział się, czy istnieje królestwo niebieskie? Bo skoro można zobaczyć coś, co nie istnieje – jak gwiazdy – to chyba może istnieć coś, czego nie widać? Coś jest, ale czegoś nie widzimy, co nie znaczy, że nie istnieje... i tu jest szkopuł. Na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
Czy istnieje królestwo niebieskie? Hm, pewien człowiek opisał w gazecie swoją historię śmierci. Nie żył kilka godzin, a potem obudził się z powrotem do życia. Mówił, że „(...) wessał go czarny tunel, którym przedostał się do świetlistego miejsca. Woda odbijała światło padające na nią z góry. Spływała po skałach, jak na obrazku w babci Biblii. Anioł stał na skalnym urwisku i wskazywał na raj, a z ciemnych chmur, niczym woda z prysznica, rozchodził się snop światła”.

Pierwsze, co mi się ciśnie na usta, to powiedzieć, że każda babcia i każdy dziadek chciałaby mieć takiego wnuczusia jak książkowy Gottfrid. Dorastający chłopiec, którego wnętrze jest skarbcem mądrości i czułości jednocześnie. To dziecko o złotej wręcz duszy, którą poznaje dziadek.
I oto stają obok siebie - dorastający Gottfrid i starszy Pan. Nie znają się, nic o sobie nie wiedzą. Są jak dwie czyste kartki papieru, które dopiero oboje zapiszą. Ale teraz, pierwszy moment w szpitalnej sali nie jest taki, jak powinien być. Przecież dziadkowie tacy nie są – myśli chłopiec w pierwszym odruchu, ale w jakiś niewysłowiony sposób odczarowuje tego zatwardziałego człowieka. Zaczynają rozmawiać z sobą, przyjaźnić wręcz. I mimo hardości i początkowej wściekłości staruszka, wręcz furii, okazuje się on być kimś dobrym i szczęśliwym i nawet uśmiechniętym. A to wszystko dzięki wnuczkowi, który... z każdym kolejnym dniem staje się mu coraz bliższy.
W chorobie dziaduś doświadcza bezinteresownej przyjaźni. Poznaje wnuka, który nie ocenia go po zawartości portfela, a po głębi serca. I to zmienia staruszka. Wszystko się w nim przestawia i układa, jak puzzle, które dotąd układał z babcią, a których sam nie ma ochoty. Wnuk okazuje się być dzieckiem mądrzejszym od własnych rodziców. Ma swoje zdanie i swoje serce i to serce właśnie odkrywa dziadka Gottfrida.
I, po kilku dniach okazuje się, że to jego serce... bezgranicznie kocha Dziadunia.

Tacy są „Uciekinierzy” Ulfa Starka. I choć to niepozorna z wyglądu książka okraszona prostymi rysunkami, to gwarantuję, że cię oczaruje. Ona w jakiś magiczny sposób onieśmiela czytelnika. Sprawia, że z zapomnianego kufra pamiątek wysypują się stare zdjęcia z dziadkami. Otwierają się wspomnienia, wracają uśmiechy sprzed lat i obrazy tych, których już nie ma. Pojawia się wdzięczność za bycie tym, kim się jest. Dziękujesz za dzieciństwo i beztroski śmiech u boku babci. Wspominasz silnego dziadka i jego szorstkie od pracy dłonie. Podczas czytania budzi się w tobie czar dorastania.
Ta książka daje wiarę w dobro. Pokazuje, że ono nigdy nie umiera – ba – jest wręcz niezbędne, by umrzeć w szczęściu i bez strachu o to, co dalej.
Uciekinierzy” to mądra książka, w której jest i gniew i bunt i niezgoda na decyzje innych. Jest egoizm starszego człowieka i brak porozumienia między dorosłymi pokoleniami. Ale jest i tęsknota i łzy i ból. Tu jest wszystko. Tu jest człowiek wraz ze swoimi słabościami, które są i które często dają o sobie znać. Tu jest człowiek ze wszystkimi swoimi marzeniami, które – wbrew pozorom – wcale nie są trywialne. A w tle jest rodzina, miłość i zrozumienie. Przecież życie trwa, co udowadnia mały Gottfrid. Nasze życie to nie tylko to ziemskie. Jest i życie potem, nieco inne, ale chyba lepsze. Z pewnością bardziej kolorowe.
Nie przegap tej powieści.
To w pewien sposób perełka literacka. To niewyobrażalne czytelnicze piękno skryte w okładkach. To magia uczuć ukazana w prostej historii. To cudowny lek na wszystko. Przez cały rok. Lek, który koi serce i okrywa je ciepłym kocem.


Za świetny czas spędzony z lekturą dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater.

#agaKUSIczyta

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-05-14
× 23 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Uciekinierzy
Uciekinierzy
Ulf Stark
8.5/10

Dziadek chce uciec ze szpitala, by po raz ostatni odwiedzić swój dom na wyspie, gdzie spędził wiele lat życia. Ten szalony pomysł pomaga mu zrealizować jego wnuczek. Czego mały Gottfrid dowie się o s...

Komentarze
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · 6 miesięcy temu
oczarowana jestem Twoją recenzją, wpisuję książkę do tych "do posiadania i przeczytania". Pieknego dnia :)
× 1
@Asamitt
@Asamitt · 6 miesięcy temu
Kusisz, żeby sprawdzić ,czy to rzeczywiście takie dobre, jak opisujesz:D
× 1
Uciekinierzy
Uciekinierzy
Ulf Stark
8.5/10
Dziadek chce uciec ze szpitala, by po raz ostatni odwiedzić swój dom na wyspie, gdzie spędził wiele lat życia. Ten szalony pomysł pomaga mu zrealizować jego wnuczek. Czego mały Gottfrid dowie się o s...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Kawa i papieros
Kawa przed śniadaniem i papieros na kaca

Zacznę bez wstępu, bo tu, z „Kawą i papierosem” od razu wkraczasz do wielkiego powierzchniowo loftu. To miejsce, jak i ta powieść, to konglomerat różnych ludzi, ich mar...

Recenzja książki Kawa i papieros
Niepowinność
wszędzie i nigdzie jednocześnie

Czas zwalnia, jakby niewidzialna przestrzeń napierała na wskazówki zegara i blokowała im drogę po cyferblacie. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia bycia człowiekie...

Recenzja książki Niepowinność

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka