Dzieci Krwi i Kości to poruszająca, przepełniona brutalnością i bólem historia o magach, którzy chcą odzyskać to, co zostało im odebrane przed jedenastoma laty przez okrutnego króla. Zélie, Tzain i Amani wyruszają w niebezpieczną podróż i to od nich zależą losy magów w całej Oriszy. Problem w tym, że wojsko prowadzone przez księcia Inana cały czas depcze im po piętach.
Miałam co do tej książki bardzo duże oczekiwania, głównie dlatego, że kocham fantastykę. Z początku czytało mi się ją dość opornie, było to jakieś dwa lata temu. I w tym tygodniu zdecydowałam się sięgnąć po nią jeszcze raz, ponieważ ta historia cały czas ciągnęła się za mną i nie dawała mi spokoju. I nie pożałowałam tej decyzji. Mimo, że doskonale wiedziałam, co się za chwilę wydarzy, to i tak w wielkim napięciu czekałam na rozwój wydarzeń. I nie było to dla mnie rozczarowanie. Mam wrażenie, że przeżywałam każde z wydarzeń tak samo jak nasi bohaterowie, co było obłędne!
Jest to powieść o cudownym klimacie afrykańskiej mitologii, pełna magii, cudownych lworożców i lampartusów. Jestem absolutnie zakochana w tej krainie, jaką jest Orisza. Przez całą książkę przebrnęłam niemal z zapartym tchem i nie mogłam się od niej oderwać. Świat jest wykreowany absolutnie fenomenalnie! Klany magów i opisy magii! Cudo! Czasami miałam wrażenie, że czułam tą magię w swoich żyłach, dzięki tym opisom, które były napisane po prostu w punkt!
A bohaterowie? Nic dodać, nic ująć. Zupełnie jakby żywe osoby przelać na papier. Mimo, że ciążyła na nich duża odpowiedzialność przywrócenia magii, to nadal pozostawali ludźmi. Nadal przeżywali zwyczajne, ludzkie uczucia, emocje, takie jak miłość, przyjaźń, radość. I niestety nierzadko ból, smutek. Ale było w tym coś takiego prawdziwego, coś uzasadnionego. Związałam się z tymi bohaterami, ich historia całkowicie mnie urzekła.
Warto wspomnieć, że jest to debiut tej autorki. Często zdarza się, że debiutanckie książki są raczej zwyczajne. A to? Istne arcydzieło! Jedyna rzecz, którą mam do zarzucenia tej książce, to to, że przez pierwszą połowę trochę się wlokła, ale końcówka szła jak burza! Więc nawet jeśli na początku trochę ciężko przez nią przebrnąć, to zdecydowanie warto.
A zakończenie? Nie mówi totalnie nic. Sprawia, że od razu chce się sięgnąć po kolejny tom. Więc lepiej zaopatrzcie się od razu w drugi tom. Znam ten ból po skończeniu drugiej części serii. I teraz żyję w niepewności czekając na wydanie ostatniego tomu...
Podsumowując, nie żałuję ani minuty poświęconej tej historii. To jedna z tych książek, o których nigdy nie zapomnę i na zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.