"Trzecia Rzesza dawała mnóstwo światła, więc naturalną koleją rzeczy pojawiały się również cienie. To błąd. Nie rozumieją, że życie w czasach reżimu było w całości mroczne. Mój ojciec przyczynił się do istnienia cieni. Trzeba mówić o jego odpowiedzialności za to, czego dokonał'. (str. 147)
Jest to historia dzieci nazistowskich zbrodniarzy, relacje rodzinne, ich wypowiedzi potępiające działalność ojców lub popierające ją. Autor za ich pośrednictwem próbuje zrozumieć jak człowiek jest zdolny do popełnienie tych okrutnych zbrodni. Z jednej strony sadystyczni zbrodniarze, z drugiej troskliwi, kochający ojcowie. Jak to możliwe? Wielu z nich było pobożnymi katolikami i jak to się ma do roli, którą odegrali w ludobójstwie, przede wszystkim Żydów.
Liczne próby dotarcia do dzieci nazistów były niemożliwe, chroniły je przepisy dotyczące prywatności, a osoby które mogły dostarczyć informacji na ten temat były niechętne do współpracy. Autor nie ustawał w żmudnych poszukiwaniach, często zakończonych niepowodzeniem, lecz dzięki uporowi małymi kroczkami posuwał się do przodu. Ustalił listę trzydziestu dzieci nazistów. Pozostało mu teraz przekonanie ich do rozmowy o rodzicach, lecz warunkiem Autora było ujawnienie nazwiska osoby udzielającej wywiadu, nie mogła być to relacja anonimowa. Wielu z nich nie godziło się na wywiad, lecz przekazywało jakiś fragment informacji o relacjach rodzinnych. Inni mimo początkowej akceptacji, wycofywali się po wstępnej rozmowie.
Rodziców się nie wybiera, wielu potomków nazistów zmagało się z dylematem,z jednej strony wstyd, z drugiej krew z krwi i cieple relacje rodzinne. Byli małymi dziećmi, nie rozumieli czym rodzice się zajmują, dla nich byli ostoją chroniącą przed zagrożeniami wojny, gwarantującymi poczucie bezpieczeństwa.
Nie znali całej prawdy o wojnie. Nie rozmawiano z nimi lub czasem docierały do nich strzępy informacji. Z czasem wzbogaceni o nową wiedzę inaczej patrzyli na działalność swoich ojców i całą otoczkę nazistowską. Dowiadywali się o istnieniu obozów koncentracyjnych i eksterminacji Żydów.
Jedni uważali bycie dzieckiem nazisty za przywilej, inni widzieli w tym tylko wady. Nie mogli brać odpowiedzialności za czyny swoich ojców, jednak często nie potrafili odciąć się od dziedzictwa pozostawionego im w spadku. Zmuszeni byli dźwigać to brzemię. Cześć dzieci była dumna ze swoich ojców, inni odcięli się od nich całkowicie. Dla niektórych potomków przyszłość zawodowa jawiła się bezproblemowo, dla pozostałych jej sukcesy i rozwój blokowała przeszłość rodzica.
Na pewno trzeba przyznać ,że zostali naznaczeni, gdyby nie ojcowie i ich działania ich los potoczyłby się zupełnie inaczej. Dzieci ojców straconych w procesie norymberskim zachowały pozytywny obraz rodzica w swojej dziecięcej pamięci, czasem przyszłość zweryfikowała go. W przypadku skazania na karę więzienia różnie bywało. Syn Rudolfa Hessa całe życie walczył o uwolnienie ojca, jednak bez skutku, innym w miarę upływu lat obraz ukochanego ojca się wyostrzał się w świetle poznawanych dowodów. Syn Josefa Mengele mimo iż ojca nie znał zdobył się na odwagę by przeprosić za zbrodnie ojca. Książka warta przeczytania i zadumy nad historią.