Czerwone zegary recenzja

DZIWNA książka

Autor: @arcytwory ·1 minuta
2019-10-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Mam problem z tą książką. Z jednej strony „Czerwone zegary” Leni Zumas były powieścią interesującą, wciągającą, a z drugiej po prostu dziwną. W książce ukazane są historie pięciu kobiet. Ro jest nauczycielką - stara się o dziecko, a w wolnych chwilach spisuje dzieje Eivør Minervudottir. Mattie, najlepsza uczennica Ro, dowiaduje się, że jest w ciąży. Susan ma dwójkę dzieci i tkwi w rozpadającym się małżeństwie. Jest jeszcze Gin, znachorka mieszkająca w lesie. Nie będę ukrywać, ich historie były interesujące. Czy Ro doczeka się dziecka? Czy Mattie zdecyduje się na aborcję? Czy Susan odejdzie od męża? I jakie tajemnice ukrywa Gin? Właśnie, Gin. Ta postać wydawała mi się najbardziej nierealna, nie mogę sobie wyobrazić, by taka osoba mogłaby istnieć w prawdziwym życiu. Nie potrafię uwierzyć w to, że zgłaszałoby się do niej tak dużo kobiet w sprawach intymnych. Do niej, kobiety od lat żyjącej w odosobnieniu, bez doświadczenia lekarskiego! To dla nie jest dość dziwne. Później jednak trzymałam się coraz bardziej za głowę z każdym kolejnym faktem z życia Gin. Jednak nie można powiedzieć, że była to bohaterka wrzucona do książki na siłę. W odróżnieniu od Susan. Jej historia była najbardziej przewidywalna. Może nie była ona na tyle na siłę, o ile niepotrzebna w książce. Nie panowałby wtedy taki chaos w narracji. Pomysł na „Czerwone zegary” autorka miała ciekawy. Aborcja i zapłodnienie in vitro budzą wiele emocji. Pojawiły się też zagadnienia adopcji, posiadania dziecka w późnym wieku, zdrad, rozpadu małżeństwa, pobieżnie także przemocy domowej. Jednak dobry pomysł i ciekawe historie nie wystarczą, by stworzyć dobrą książkę. Jak już wspomniałam, historie w książce są przedstawione dość chaotycznie. Nie przemówił do mnie styl pisania autorki. Przeszkadzał on wczuć się w opowieści bohaterek. Miałam wrażenie, że autorka chciała za mocno stworzyć powieść poważną, przez to w niektórych momentach wyszła aż śmieszna. A może jeszcze nie dojrzałam do tego typu książek? Ogólnie rzecz biorąc „Czerwone zegary” ani mnie nie zachwyciły, ale też nie uważam ich za złą książkę. Polecam osobom zainteresowanym.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-09-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czerwone zegary
Czerwone zegary
Leni Zumas
4/10

W tej napisanej z polotem powieści aborcja po raz kolejny jest w Ameryce nielegalna, zapłodnienie in vitro zostaje objęte zakazem, a Poprawka o Osobowości przyznaje prawo do życia, wolności i posiadan...

Komentarze
Czerwone zegary
Czerwone zegary
Leni Zumas
4/10
W tej napisanej z polotem powieści aborcja po raz kolejny jest w Ameryce nielegalna, zapłodnienie in vitro zostaje objęte zakazem, a Poprawka o Osobowości przyznaje prawo do życia, wolności i posiadan...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @arcytwory

Friends. Przyjaciele na zawsze. Ten o najlepszych odcinkach
Książka czy serial?

„Friends. Przyjaciele na zawsze. Ten o najlepszych odcinkach” to książka Gary'ego Susmana, Jeannine Dillon oraz Bryana Cairnsa na temat najpopularniejszego serialu w his...

Recenzja książki Friends. Przyjaciele na zawsze. Ten o najlepszych odcinkach
Upiorne święta
Nietypowe podejście do świąt

W tym pokręconym roku Gwiazda przyszła do nas wcześniej, a wszystko za sprawą „Upiornych Świąt”. Czy odechciało mi się świętować? Niekoniecznie, ale o tym od początku. „...

Recenzja książki Upiorne święta

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl