Komu bije dzwon recenzja

Dżuma nie wyleczy cholery

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @adam_miks ·4 minuty
2021-02-12
2 komentarze
14 Polubień


Ernest Hemingway jako dziennikarz udał się do Hiszpanii w czasie Wojny Domowej 1936 – 1939. Dwukrotna wizyta pisarza zaowocowała trzema utworami. Pisarz skomponował dramat „Piąta kolumna”, cztery – pięć opowiadań, w tym „Stary człowiek przy moście” oraz powieść „Komu bije dzwon”.
Nie znam „Piątej kolumny”, podobno słabe merytorycznie, jedyny dramat Hemingwaya. Opowiadanie „Stary człowiek przy moście” niedawno przeczytałem przy okazji lektury tomu opowiadań „Rzeka dwóch serc”. Chyba najbardziej znane opowiadanie z „hiszpańskich” utworów. Widać w nim autentyczność przeżyć, brak wydumanych, górnosłownych scen. Prosty przekaz urzeka bardziej niż wymyślone karkołomne epickie obrazy. Stary człowiek zastanawia się nad losem swoich zwierząt, które musiał opuścić, gdy nadano rozkaz wyjścia z rodzinnego miasta starca.


Powieść „Komu bije dzwon” Ernesta Hemingwaya – jak się pewnie domyślacie, dzieje się w Hiszpanii, w czasie Wojny Domowej. Głównym bohaterem jest Robert Jordan, amerykański żołnierz – ochotnik. Dostaje od swojego dowódcy rozkaz zniszczenia mostu w strategicznym punkcie. Gdy most zniknie, przeciwnik nie będzie miał drogi odwrotu i tym samym wróg wpadnie w pułapkę. Aby wysadzić most, Robert Jordan, udaje się do oddziału Pablo, który to oddział stacjonuje w pobliżu nieszczęsnego mostu. Jordan powinien najpierw przygotować się do „zrobienia mostu”, a dopiero potem go wysadzić. Most jest pilnowany non stop – trzeba przemyśleć strategię podejścia doń. Również rozmieszczenie ładunków wybuchowych powinno być zaplanowane.
Przez kilka dni spędzonych w towarzystwie ludzi Pablo wiele wydarzyło się. W oddziale znajduje się Maria, dziewczyna odbita z rąk wroga. Zostaje kochanką Jordana. Opowiada mężczyźnie losy swego życia. Kochanka Pablo, która również zamieszkała z oddziałem, także ma wiele do opowiedzenia.
Czytamy coraz bardziej dramatyczne opisy śmierci, gwałtu i wszystkich tych spraw, które niesie wojna. Pod koniec powieści widzimy bezsensowność wojny, bezsensowność wydawania takich czy innych rozkazów. Do pewnego momentu wydaje się że akcja wysadzenia mostu to bardzo prosta sprawa. Lecz są w człowieku pewne skomplikowane struktury. Konfiguracje namiętności, które potrafią zamieszać w głowie. Cyklon myśli, powodujący że gdy wszystko uspokoi się, gdy nadejdzie cisza i uspokojenie – widzimy że to co miało być sokiem z pomarańczy, jest tak naprawdę żrącym płynem który potrafi nie tylko zadławić gardło. Może spowodować okrutną śmierć.
Przepraszam że tak poetycko i ogólnie mówię. Nie chcę zdradzić pointy. A tym bardziej zdradzać treści powieści. Musiałem się posłużyć ogólnikami przyprawionymi refleksjami sfery ogólnej. No, dobrze: coś powiem innymi słowy. Pewne wydarzenie wywróciło porządek zdarzeń o 180 stopni.
Tym samym Hemingway pokazał durnotę wojny, jakiejkolwiek wojny, a w szczególności wojny domowej.
Zabijanie to nie zabawa. Jest ono ostatecznością, koniecznością, ale zawsze złem, które wymaga odpokutowania i kary. Przykładem może być Anselmo. Był przekonany, iż zabijanie samo w sobie jest oczywistym złem, którego człowiek nie powinien dokonywać, ani tym bardziej znajdować w nim jakąkolwiek przyjemność. Z przerażeniem mówił o tych, którzy "posmakowali" w zabijaniu, widział w tym "zgniliznę człowieczeństwa". W powieści jest dużo takich miejsc. Rozważań filozoficznych o śmierci, życiu, zabijaniu bratobójczym. Robert Jordan na początku wojny lubił zabijać, jednak po wysłuchaniu świadectwa życia Marii, ale również gdy zobaczył na własne oczy degrengoladę wszelkich wartości. Bardzo śmiało można nazwać „Komu bije dzwon” powieścią antywojenną. Gdyby nie było tych rozważań, o których niedawno mówiłem, można zupełnie inaczej patrzeć na powieść Hemingwaya. Byłaby to kolejna opowieść o wojnie. Może nawet dobrze by się ją czytało. Ale Hemingway chciał więcej. Chciał pokazać bardziej. Okrutniej i złowrogo.
Czy więc powieść wybitnego amerykańskiego prozaika jest utworem pacyfistycznym? Wydaje się, że tak, gdyż w gruncie rzeczy pisarz wojnę potępia poprzez naświetlenie obrazu całej absurdalności działań zbrojnych wraz z jej okrucieństwem. Niemniej -wg autora -interwencja zbrojna bywa niekiedy jedynym środkiem, który umożliwia pokonanie innego zła. W tym konkretnym przypadku był nim reżim totalitarny. Człowiek zasadniczo nie powinien dążyć do rozpętania jakiegokolwiek zbrojnego konfliktu. Jednak historia i doświadczenie ludzkości uczą, że są sytuację, iż tylko przez podjęcie radykalnych działań wojennych można uchronić swój kraj, swoich najbliższych przed nadciągającym złem.

„Komu bije dzwon” Ernesta Hemingwaya czytałem ostatnio w czasach licealnych. Od tego momentu dużo się zmieniło. Układ sił politycznych na świecie, moje zapatrywanie na literaturę,
sam sposób organizowania literatury także uległ zmianie. Ale jedno nie zmieniło się. Wojna jest dla mnie największą durnotą świata.
Wydanie „Komu bije dzwon” z mojej półki ma pięćset stron, dlatego dość długo czekaliście na kolejną recenzję. Poza tym system pięćdziesiąt stron dziennie/codziennie lekko spowalniał czytanie. W dodatku brak akcji, brak nagłych zwrotów akcji, rozważania moralne obok których trudno przejść obojętnie. Niełatwa to lektura dla licealisty, ciut łatwiejsza dla mężczyzny z siwymi włosami na głowie.
Ale to właśnie stanowi dobro powieści. To jest kręgosłup moralny „Komu bije dzwon”. Te wszystkie rozważania na temat wojny, śmierci, życia. Pytania na które są trudne odpowiedzi. Trudne pytania na które w ogóle nie znajdujemy odpowiedzi. Chociaż niewątpliwie są. Tylko gdzie? W jakim umyśle? W jakim ciągu zdarzeń?


W moich czasach licealnych wmawiano uczniom, że wojna domowa w Hiszpanii została po to wywołana, aby zdławić reżim generała Franco. Historia pokazała że siła która chciała zamordować faszystów hiszpańskich, także jest siłą totalitarną. Dżumą nie da się wyleczyć cholery. A wojny kolejną wojną. To przesłanie Hemingwaya.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-02-04
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Komu bije dzwon
11 wydań
Komu bije dzwon
Ernest Hemingway
7.9/10

„Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie” Do grupy republikańskich partyzantów działającej w górach ...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 4 lata temu
Świetna recenzja i książka, u mnie ta książka pozostawiła niezatarty ślad.
"Jednak historia i doświadczenie ludzkości uczą, że są sytuację, iż tylko przez podjęcie radykalnych działań wojennych można uchronić swój kraj, swoich najbliższych przed nadciągającym złem."
Kiedyś czytałam pamiętniki Gandhiego, znanego pacyfistę. Zapytano się Go o walkę Polaków w 1939 roku i później. Wypowiedział wtedy bardzo podobne zdanie.
× 2
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Z tego co pamiętam, to z tej książki zaakcentowałam w recenzji starcie siły męskiej z żeńską...
Komu bije dzwon
11 wydań
Komu bije dzwon
Ernest Hemingway
7.9/10
„Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie” Do grupy republikańskich partyzantów działającej w górach ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @adam_miks

Kółko konsekrowanych wdów i inne opowiadania
Ludzkie sprawy poruszają

Barbara Korta – Wyrzycka proponuje krótką, a nawet minimalistyczną prozę. Jej debiut, książeczka pod tytułem „Konsekrowane wdowy i inne opowiadania” jest podzielona na d...

Recenzja książki Kółko konsekrowanych wdów i inne opowiadania
Bajki niepoprawne
Poprawność bajek

„Dekameron” Giovanniego Boccaccio powstał poprzez fakt zarazy, dokładniej dżumy. Jest to zbiór stu nowel które w ciągu 10 dni w roku 1348 opowiada dziesięć osób. Schroni...

Recenzja książki Bajki niepoprawne

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem