Edgar Allan Poe należy do grona najbardziej rozpoznawanych pisarzy XIX wieku, który należy do prekursorów fantastyki i horroru w literaturze, który poprzez swoje dzieła inspirował i inspiruje kolejne pokolenia pisarzy, jak chociażby legendarnego samotnika z Providence Howarda Philipa Lovecrafta. Pewnym przedsmakiem i wstępem do przygody Artura jest jego pijacka przygoda, którą sprowokował jego przyjaciel Augustus. Bohaterowie chcąc udowodnić sobie nawzajem swą odwagę wyprawili się na otwarte wody w niewielkiej łódce podczas silnego sztormu. W czasie jego trwania ich łódź została zniszczona, a oni tylko cudem uniknęli śmierci, w porę wyłowieni przez przepływający nieopodal statek. Pomimo dramatyzmu tej przygody dodatkowo podsyciła ona ich apetyt do dalszych morskich wojaży…
Właściwa przygoda rozpoczyna się kiedy Artur postanawia okłamać rodzinę i potajemnie uciec z domu na statek wielorybniczy „Grampus”, aby poznać świat. Tam wspierany przez Augustusa przebrany za marynarza ukrywa się na kilka dni w ładowni. W tym czasie na pokładzie statku dochodzi do nieoczekiwanego buntu załogi, w wyniku którego większość oficerów zostaje pozostawionych na pastwę oceanu w niewielkiej szalupie z dzbanem wody i garścią sucharów, a władzę na „Grampusie” przejmuje pierwszy oficer i zbuntowani marynarze. W niedługim czasie pomiędzy nimi dochodzi do kłótni i skrytobójczych walk w efekcie czego załoga kurczy się do kilku osób. Podczas nocnego sztormu Artur i jego towarzysze przejmują dowodzenie na okręcie, jednak w skutek załamania pogody statek ulega poważnemu uszkodzeniu i częściowemu zalaniu. Potworny upał, brak wody, żywności doprowadza załogantów do kanibalizmu… W trakcie dryfowania po oceanie mają oni przeróżne zwidy i zaczynają ich nawiedzać przerażające myśli…
Historia przygód Artura Gordona Pyma należy do takich, które niezwykle rzadko lądują w moich dłoniach. Stanowi ona przykład popularnych w XIX wieku powieści przygodowych, których motywem przewodnim było odkrywanie nieznanych lądów, ludów czy badania przyrody. Wszystkie te elementy zostały hojnie przedstawione w książce. To całkiem ciekawa historia, w pewnych momentach nawet przerażająca. Jednak ze względów językowych i ogromnej ilości fachowych terminów związanych z żeglugą, budową statku dość trudna. Czynniki te nie pomagały mi skutecznie wczytać się w tę lekturę, a szkoda ze względu na to, iż cieszy się ona do dziś dużym uznaniem.