Elita recenzja

America bierze udział w Eliminacjach. Z trzydziestu pięciu kandydatek na żonę księcia Maxona, pozostało już tylko sześć. Napięcie między dziewczynami rośnie, każda chce poślubić księcia i pozyskać koronę. America zaś nie jest pewna, czy to dla niej odpowiednie. Jest rozdarta między uczuciami względem czarującego księcia i względem byłego chłopaka, jej pierwszej miłości. Z tego wszystkiego niepokorna Ami robi coś, co może zaważyć na jej losach i wpada w poważne tarapaty. Czy zdoła uchronić się przed gniewem królewskiej rodziny?

Rywalizacja między dziewczynami jest destrukcyjna i toksyczna, ale ogólnie rzecz biorąc nie jest irytująca, przesadzona. W książce jasno jest pokazane, że takie działania nie są dobre. Niektóre zachowania dziewczyn są skandaliczne i nie powinny mieć miejsca, jednak nawet młodszy czytelnik od początku wie, że jest to rywalizacja, w której ktoś musi przegrać, żeby ktoś inny wygrać mógł.

Dylematy miłosne Ami mogą wydawać się dziecinne, ale jednak sprawy sercowe nie są błahostkami. Tutaj miesza się jej ciężka przeszłość z przyszłością, stare uczucia z nowymi, przez lata tworzona wizja życia z aktualnie się dziejącą. Dziewczyna radzi sobie tak, jak umie ze sobą, swoimi dylematami i otoczeniem. Na pewno nie można jej zarzucić braku odwagi ani zmiany na gorsze pod wpływem nowego trybu życia. Niekiedy niezdecydowanie Ami staje się irytujące, więc mam nadzieję, że w następnych tomach zdecyduje, co jest dla niej najważniejsze.

W książce mamy także dalszą część perypetii politycznych, wtargnięcia rebeliantów do pałacu królewskiego, zamieszki. Nie wiemy, komu możemy ufać. Mimo, że cała idea Eliminacji jest kiepska (od strony etycznej) i bazuje na paskudnej rywalizacji, daje ona możliwość zrozumienia polityki, postrzegania społeczeństwa przez rodzinę królewską i zachowania klas wyższych. America stwarza sobie możliwość rzucenia zapałki w łatwopalny materiał, odkrywając tajemnice państwowe. Ma chęć walczyć o zmianę na lepsze, o lepsze warunki życiowe dla niższych klas, ale brakuje jej dobrego planu. Jeśli zaprowadzi to później do jakiejś zmiany systemu, jestem zupełnie na tak. Ale tego jeszcze nie wiem, chociaż drugi tom zakończył się obiecująco.

Jak już wspominałam, seria "Rywalki" jest kierowana do młodszych czytelników, ale ja bawię się przy niej świetnie i wciągnęła mnie niesamowicie. Jest to książka trochę przewidywalna, a pierwszy tom był według mnie lepszy, ale mimo to seria jest wciągająca i porusza ważne tematy.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.