Autor mnie nie oszczędził. Po przeczytaniu raptem 17 stron sprawił, że "emocje rozsadzały mi głowę". Poczułem złość. Doświadczyłem żal. A do oczu napłynęły łzy.
Mimo to byłem ciekawy co też spotka mnie tutaj jeszcze. Wszak przede mną jeszcze ponad 270 stron tej opowieści...
"W życiu bywają chwile, kiedy czujemy, że coś jest nie tak. Niepokój, czasem lęk potrafią być naprawdę wyniszczające. Zmiana zachodzi pod przymusem. Nie można nic zrobić, nie ma odwrotu...".
Ta historia została mi opowiedziana przez Magdę, nastolatkę, która trafiła do bidula. To ona pokazywała mi codzienność dzieciaków żyjących w domu dziecka. To ona przedstawiała mi osobiste historie innych osób, z którymi żyła na co dzień. To wreszcie ona podejmowała trudne tematy: aborcja, samookaleczanie, samobójstwo, uprzedzenia, tożsamość płciowa. Magda dużo tutaj mówi, ale zdecydowanie o innych. Sama o sobie niewiele. Swoje "ja" skrywa pod grubą skorupą. Każdego dnia z maską silnej kobiety przemierza codzienność, w środku pełna lęku i niepewności.
Dzięki zawodowemu doświadczeniu autor ukazał ją w prawdziwy sposób. Zderzenie się z rzeczywistością poza bidulem, gdy osiąga się pełnoletność bywa przytłaczające i rozczarowujące.
Obcowanie z tą książką było dla mnie jak zanurzanie się w odmętach... samotności: Magdy, innych dzieciaków, swojej.
Arek napisał tę opowieść w taki sposób, że bardzo szybko poczułem się jednym z mieszkańców domu z czerwonej cegły. To było dziwne, ale jednocześnie ciekawe doświadczenie. Wiele tutaj pojawia się ważnych wątków. W mojej pamięci pozostają one wszystkie, choć chyba najmocniej w pamięci wybrzmiewa rozmowa Magdy z wychowawcą Tomkiem o relacji wychowawca - wychowanek oraz o prawach, ale i obowiązkach dziecka. Na co dzień pracuję z dorosłymi osobami z niepełno sprawnościami. Dużo rozmawiamy o ich prawach, ale i obowiązkach, o tym, że mogą marzyć i mieć plany na przyszłość. Uczymy ich tego, mimo, że często są to osoby mocno dojrzałe. Świat nie dał im wcześniej takiej możliwości…
„Dom z czerwonej cegły’ to literacki debiut Arka. To bardzo ważna książka i gratuluję Arkowi, że podjął się trudu jej napisania i wydania. Dzięki niej jesteśmy w stanie doświadczyć ogrom emocji, a przy okazji „odczarować” stereotypowe myślenie o tego rodzaju instytucjach.
Polecam! Czytaj!