Epidemia uczuć recenzja

"Epidemia uczuć" Agnieszka Kaźmierczyk - opinia

Autor: @Katarzyna_Wasowicz ·3 minuty
2021-08-23
Skomentuj
2 Polubienia
Akcja dzieje się w niewielkiej miejscowości, wiosce właściwie, o nazwie Miłoszyn. To właśnie w jego lasach, od niemal dwóch dekad mieszkają młodzi ludzie nazywający siebie "wataha". Nikt nie docieka dlaczego mieszkają z dala od ludzi, ani w jakich okolicznościach pojawili się w tym miejscu. Ich obecność budzi konsternację i lek. A ci którzy zadają zbyt dużo niewygodnych pytań opuszczają miejscowość lub znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Autorka subtelnie oddała atmosferę tego miejsca. Bez trudu jednak da się wyczuć zmowę milczenia, która pojawia się gdy tylko mowa o tajemniczych młodych ludziach z lasu.

***

Szybko polubiłam się z głównymi bohaterami. Próżno tu szukać typowo negatywnych postaci, antagonistą jest raczej zaraza sprzed lat, która nie pozwala o sobie zapomnieć i faktycznie (jak to wspomniano w opisie) zbiera krwawe żniwo nawet po tak długim czasie. Co prawda moja wyobraźnia podpowiadała inne "krwawe żniwo", ale to które zaserwowała mi autorka doskonale wpisało się w opowieść.

Już na wstępie "Epidemia uczuć" kupiła mnie wątkami psychologicznymi skupionymi wokół realizowania siebie, swoich pasji, gdy dorosłe dziecko zaczyna oddzielne życie. Trochę szkoda, że potem wszystko w tym motywie potoczyło się bardzo gładko i jakby został on zapomniany, ale fakt faktem nie na nim miała się skupiać historia, a na perypetiach Magdy i Daniela. Pochłonęły mnie one tak bardzo, że właściwie wspomniany wątek zszedł na drugi plan.

***

"Miłość to współodczuwanie, doznawanie kogoś. Troska i potrzeba bycia razem. Odpowiedzialność."

***

Cieszyło mnie, że na akcję nie musiałam zbyt długo czekać i właściwie już pierwsze zdania zwiastują nadchodzące zmiany w życiu głównej bohaterki. Męski główny bohater także pojawia się bardzo szybko i od pierwszego spotkania nie tylko intryguje, ale także wzbudza pewien niepokój. Przyznam, że było mi go trochę trudno rozgryźć. Miałam jakieś tam swoje wyobrażenia, które nijak nie pokryły się z tym co przygotowała dla mnie autorka. Co nie zmienia faktu, że sama historia niesamowicie mnie "wzięła" i w pewnym momencie nie potrafiłam jej odłożyć, musiałam doczytać do samego końca.

***

Agnieszka Kaźmierczyk świetnie łączy ze sobą wątki obyczajowy, romantyczny i tajemnice mającą swoje źródło w czasie epidemii ospy prawdziwej. A skoro o romantycznym mowa, to bardzo podobało mi się jak został on poprowadzony. Niby w przewidywalny sposób, ale jednocześnie bardzo delikatnie i żadne z zachowań bohaterów nie było ani wymuszone, ani sztuczne i czytając miałam poczucie, że tak się właśnie relacje pomiędzy Magda a Danielem powinny rozwijać.

W pewnym momencie akcja zaczyna przyspieszać, robi się naprawdę emocjonująco i właśnie wówczas nie potrafiłam oderwać się od książki. Musiałam wiedzieć jak się to skończy, bo przecież autorka nie mogła... Ostatnie strony sprawiły, że zaszkliły mi się oczy od łez, a serce biło niespokojnie. Zakończenie jakie przygotowała autorka jest właśnie takie jakie lubię najbardziej. I chociaż mogłabym powiedzieć, że ta historia, aż prosi się o lepsze rozwinięcie pewnych wątków to całość bardzo mnie usatysfakcjonowała.

Dostałam tajemnice, świetnie poprowadzony motyw uczuciowy, wątki rodzinne, dałam się porwać opowieści i chcę więcej. Z pewnością sięgnę po inne powieści autorki. Na oku mam "Klątwę sióstr" i czekam cierpliwie kiedy będzie dostępna na Legimi. Chociaż nie uwodzi mnie okładka "Topielicy ze Świtezi" to jednak opis bardzo zachęca i na pewno przeczytam.

***

"Zawsze wydawało się jej, że dobre życie to takie, w którym przewodnikiem jest właśnie wiedza. Ale kiedy nie ma miłości... Wtedy ta wiedza na nic się nie przydaje."

***

Podsumowując, "Epidemia uczuć" pozwoliła mi poznać kolejną, przesiąkniętą emocjami opowieść niosącą ze sobą pewne przesłania. Na przykładzie bohaterów widzimy, że miłość rodzi się nieoczekiwanie i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Autorka pokazuje także, że niekiedy coś musi się rozpaść, by mogło powstać coś pięknego i wartościowego. Nie wciska czytelnikom cukrowanej historii o miłości (to dla mnie ogromny plus, bo nie lubię takich), serwuje swoim bohaterom niełatwą przeszłość i teraźniejszość, ale i wizje na brak przyszłości. Łamie im serca i miażdży duszę, by potem poskładać je od nowa. Takie powieści najgłębiej zapadają mi w pamięć, niezależnie z jakiego wywodzą się gatunku.

Dla mnie, najnowsza powieść Agnieszki Kaźmierczyk jest przede wszystkim o walce o swoje szczęście i postępowanie zgodnie z tym co podpowiada nam serce, nawet jeśli wiąże się to z trudem, łzami i zwątpieniem.

Czy polecam? Zdecydowanie tak.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Epidemia uczuć
Epidemia uczuć
Agnieszka Kaźmierczyk
8.1/10

W życiu Magdy, dwudziestolatki, która wkrótce ma rozpocząć studia medyczne na prestiżowej uczelni, nie ma miejsca na spontaniczność i porywy uczuć. Matka dziewczyny jedną decyzją burzy cały jej poukł...

Komentarze
Epidemia uczuć
Epidemia uczuć
Agnieszka Kaźmierczyk
8.1/10
W życiu Magdy, dwudziestolatki, która wkrótce ma rozpocząć studia medyczne na prestiżowej uczelni, nie ma miejsca na spontaniczność i porywy uczuć. Matka dziewczyny jedną decyzją burzy cały jej poukł...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kaźmierczyk, i przyznaję, że jestem nim naprawdę mile zaskoczona. Nie spodziewałam się, że przedstawiona historia tak bardzo mnie wciągnie i nie poz...

@ewelina.czyta @ewelina.czyta

Znam autorkę dotychczas tylko z jednej lektury, ale dzięki niej zapamiętałam jej styl i klimat, tak bardzo charakterystyczne. Te dwie powieści mają dość podobną atmosferę, ale w Epidemii uczuć emocje...

@malgosialegn @malgosialegn

Pozostałe recenzje @Katarzyna_Wasowicz

Czarne łabędzie
"Czarne łabędzie" Alicja Filipowska - opinia

Po skończeniu książki uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie znam genezy jej tytułu. W powieści nie znalazłam ani słowa o czarnych łabędziach, a tymczasem to nie o zwie...

Recenzja książki Czarne łabędzie
Tylko miłość
"Tylko miłość" Magdalena Czmochowska - opinia

Może zacznę od tego, że absolutnie nie spodziewałam się tego, co dostałam. Wiedziałam, że to powieść zdecydowanie lżejsza niż wcześniejsze „Majaki”, więc byłam przygotow...

Recenzja książki Tylko miłość

Nowe recenzje

Janosik Nędza Litmanowski
Janosik polskim bohaterem narodowym.
@jatymyoni:

„Legenda Tatr”, jak autor sam napisał, nie jest oparta na żadnej tradycji ludowej. Oczywiście zawiera też podania, opow...

Recenzja książki Janosik Nędza Litmanowski
Bitterful
Bjarne & Ana
@natalia_fab...:

"Bitterful", czyli historia 38letniego norweskiego wikinga Bjarne'a i 23letniej Any, siostrzenicy Victora Sanforda. W ...

Recenzja książki Bitterful
Blizna na płótnie
Książka fascynująca
@kawka.zmlekiem:

POST RECENZENCKI współpraca reklamowa @novaeres @zaczytani "BLIZNA NA PŁÓTNIE " AUTORKA PAULINA JARMUŻEWSKA PREMIERA 10...

Recenzja książki Blizna na płótnie
© 2007 - 2025 nakanapie.pl