Scenariusz mordercy recenzja

Jeśli lubicie kino akcji, nasycone licznymi wybuchami i spektakularnymi ucieczkami, to właśnie znaleźliście książkę dla siebie. "Scenariusz mordercy" od dawna spoglądał na mnie z półki, ale dopiero wyjeżdżając na wakacyjny wypoczynek, poczułem, że nadszedł jego czas. Szukałem czegoś lekkiego, rozrywkowego, być może nawet leciutko kiczowatego - to wszystko dostarczył mi James Patterson i Marshall Karp.

To typowo amerykański thriller. Ciężko nazwać tę książkę kryminałem, ponieważ wiemy kto zabija, i wiemy kto go goni. Oczywiście każdy rozdział dostarcza nam kolejnych informacji, malując portret psychopatycznego przestępcy, i przybliżając nam rozterki poczciwego gliny, który gotów jest co kilka stron ryzykować życie, aby go powstrzymać. Ciężko powiedzieć, żeby coś mnie w tej książce zaskoczyło, ale nie jest to w tym wypadku zarzut. Nie oczekiwałem literatury wysokich lotów, ale czegoś co mnie wciągnie - a tego autorom odmówić nie można.

Jest to jedna z tych książek, które pochłania się w ekspresowym tempie. Znajdziecie tu blisko sto krótkich rozdziałów, a niemalże każdy zakończony cliff hangerem. Akcja rozgrywa się w Nowym Yorku. Do miasta przyjeżdża wielu przedstawicieli Hollywood, co ma służyć temu, aby branża filmowa rozwijała się równie prężnie na wschodnim wybrzeżu, jak dzieje się to na zachodzie. Gdy rozpoczyna się tydzień okolicznych imprez, zaczynają ginąć ludzie, w spektakularny sposób.

Oczywiście mordercę muszą znaleźć i zatrzymać dzielni policjanci ze specjalnej jednostki, która chroni ludzi z szeroko pojętego show biznesu. Brzmi to kiczowato - ale czytało mi się to bardzo dobrze. Przymknąłem oko na pewne szczegóły i niskie prawdopodobieństwo pewnych zdarzeń, a dzięki temu naprawdę świetnie się bawiłem.

Książka napisana jest poprawnym językiem. Brak tu niepotrzebnej brutalności czy wulgarności. Uczepiłbym się dość żenujących opisów seksu między tytułowym mordercą i jego dziewczyną, ale widocznie autorzy uznali, że jego jurność stanowi ważną cechę osobowości psychopaty pokrzywdzonego przez branżę filmową. Dlatego sam postanawia być scenarzystą, który filmuje swoją zemstę. I choć jest ona bardzo efektowna, to nie musi trudzić się zatrudnianiem całej ekipy filmowców - wszystko rejestruje na taśmie w swojej głowie.

Wiele rzeczy tu wybucha, a bomba rozbrajana jest w ostatniej sekundzie - standard amerykańskiego kina akcji. Jeśli nie chcecie zabierać ze sobą na wczasy telewizora - weźcie po prostu tę książkę.
Ja polecam :)