Nie wiem jak Wy ale ja mam szczególny sentyment do książek Magdaleny Winnickiej. Jej “Porachunki” to pierwsza książka jaką dostałam do recenzji w mojej skromnej karierze na bookstagramie. Oczywiście nadrobiłam przed nią “Kostandina” i jestem z Tironami od samiuśkiego początku.
Nie miałam kompletnie pojęcia co dalej wymyśli dla tej rodziny autorka. Ale absolutnie nie spodziewałam się tego co dostałam. Czy jestem w szoku ? Jak najbardziej. Ale czy to znaczy, że książka mnie rozczarowała? Oj …nieeee.
Czy można wybaczyć zdradę ? Wielu z nas powie, że nie. Ale czy aby napewno ? Kobiety Tironów od pierwszych stron muszą sobie odpowiadać na to pytanie. Są przekonane, że zostały zdradzone, że nie będą w stanie tego wybaczyć. Jednak same sobie nie wierzą, bo są świadome jak ważni są dla nich ci mężczyźni.
Ale czy to co wydaje się oczywiste, te dowody zdrady, są nimi w rzeczywistości ?
12 lat wcześniej Akshay Malang Khan porwał Amiye. Rodzina Tironów zrobiła wszystko żeby ją odzyskać, lecz dla świata, nadal jest zaginiona. Żyje w ukryciu, lecz jak dotąd Jasper , jego rodzina i ich córki, wystarczyły jej do szczęścia. Pojawiły się jednak wspomniane dowody zdrady i nagle świat Tironów znów stanął na głowie.
Tym razem nie tylko Amiya została porwana. Khan długo czekał na zemstę, świetnie się do niej przygotował. Planuje zniszczyć całą rodzinę w taki sposób jakiego się zupełnie nie spodziewali. Wykorzystać Amę i Olafa oraz ich uczucia, by zburzyć wszystko co budowali latami. Jak to możliwe ? Przyznam, że plan niby absurdalny ale jednak doskonały. Przebiegłość tego człowieka jak i jego cierpliwość, są godne podziwu.
Ta książka zaskakuje na każdym kroku. Autorka obala wszystko co do tej pory było standardem w takich książkach. Zwykle w romansach pary mają trudną drogę do przejścia by być w końcu razem. Ale po tym co Ama i Jasper przeszli, w życiu bym nie pomyślała, że Magdalena Winnicka tak im w życiu na komplikuje. Nic co powinno być pewne i oczywiste tu takie nie jest. Mało tego, zwykle bohaterki są albo doskonałe albo z czasem akceptują swoje niedoskonałości , a tu co ? Jeden żart za drugim z botoksu Alicji. Tego jeszcze nie grali 😀 No właśnie, jest i humor, taki wredny, sarkastyczny, pewnie nie każdemu przypadnie do gustu ale mi te złośliwości bardzo się podobały.
Ale najważniejsze są uczucia, emocje i wątpliwości, które targają bohaterami. Przed Olafem i Amą swego rodzaju egzamin z lojalności, wytrwałości i …miłości. Wyjdą na jaw tajemnice, których nie brałam wcale pod uwagę. Jednak Magdalena Winnicka nie daje nawet czytelnikowi podnieść szczęki z podłogi po jednym sekrecie, a już rzuca kolejny, po którym ciężko wyjść z szoku. I przyznam, że wszystko układa się w spójną całość, nie ma absurdów, niejasności. Nie ma czego się doczepić. Autorka doskonale wszystko opracowała i przemyślała.
Khan zrobił sobie z tej dwójki króliczki doświadczalne i przerażają ich efekty tego eksperymentu. Jaki będą one miały wpływ na pozostałych członków rodziny ?
Można by pomyśleć, że finałem tej książki będzie uwolnienie tej dwójki, lub ich śmierć, a przynajmniej jednego z nich. Nie wykluczają takiej opcji, są wręcz na to przygotowani. Ale ta książka składa się jakby z dwóch części. Z jakich przekonajcie się sami.
W sumie jak już pisałam, nie ma tu się za bardzo do czego doczepić, co jest dla mnie zadowalające. Cieszę się widząc jaki poziom osiągnęła Magda i jestem z niej bardzo dumna. Drażniła mnie tylko Amiya swoimi licznymi załamaniami nerwowymi. Zawsze zaznaczam, że lubię twarde bohaterki, wyraziste i ona nie jest bez wyrazu tylko słaba. Choć z racji tego co przeszła, biorąc pod uwagę fakt, że latami żyła pod kloszem, jest to w pełni zrozumiałe i nie traci dla mnie książka na wartości przez jej zachowania.
Ale chciałabym już mieć w ręce ciąg dalszy. Wpadałam w panikę bo stron ubywało, wiedziałam już w pewnym momencie, że jest ich za mało by ta historia się zakończyła w tym tomie. I mimo, że cała książka była jednym wielkim zaskoczeniem, to finał już zupełnie zostawił mnie w takim stanie, że już nie mam pojęcia czego jeszcze się spodziewać.
To było coś! Takie nieprzewidywalne i wykraczające poza standardy, oklepane schematy, książki po prostu bardzo lubię. Dziękuję Wydawnictwu Akurat za tę dawkę emocji i czekam na więcej. Chyba wpadło mi w oko na profilu Magdy coś o skończonej kolejnej książce - nie dajcie na nią długo czekać. Polecam oczywiście ten tom i pozostałe książki autorki.