Gdy ojciec zaginionej przed laty Leny w środku nocy odbiera telefon, jego pierwszą myślą jest: "wreszcie ją odnaleźli. Wreszcie będziemy mogli ją pochować". Głos w słuchawce, należący do dawnego przyjaciela rodziny a zarazem policjanta, oznajmia jednak, że niezidentyfikowana kobieta trafiła do szpitala po potrąceniu przez samochód. Jej córka, Hannah, nazywała ją Leną. Nic dziwnego, że rodzice zaginionej od razu postanowili dokonać identyfikacji.
I choć na miejscu okazuje się, że kobieta nazwana przez dziewczynkę Leną nie jest ich córką, to sama Hannah wygląda jak skóra zdjęta z ich córki, gdy ta była dzieckiem. Rozpoczyna się śledztwo, w którym policja stara się ustalić, co przydarzyło się przebywającej w szpitalu kobiecie. I przede wszystkim co stało się z Leną...
Nowy thriller, który zaciekawił mnie opisem od wydawcy. Choć nie znam autorki to miałam nadzieję, że tym razem trafiło mi się coś ciekawego. Nowego. I ostatecznie mogę uznać, że tak właśnie było.
Tajemnicza kobieta powoli dochodzi do siebie pod opieką lekarzy i choć opowiadanie o tym, co się jej przydarzyło boli, to chce pomóc. Chce wreszcie odzyskać spokój, namiastkę bezpieczeństwa. Okazuje się, że mężczyzna przetrzymywał ją w domku pośrodku głuszy, a "Lena" to wmuszona w nią tożsamość. Miała udawać matkę dzieci, a jego żonę. Codzienność ustalona była według zasad, a każde odbiegnięcie od nich groziło karą. Nie wyobrażam sobie, co musiała przeżywać ta kobieta; bez nadziei na ratunek, przypisana do cudzej roli, z obrzydzeniem patrząca na swojego oprawcę.
W tej książce nie tylko przyciąga nas opowieść o mrocznym czasie w uwięzieniu. Równie ciekawym aspektem jest podejście dzieci, które nie znały innego świata. Dla nich wszystko zaczynało i kończyło się w tym pseudo domku, gdzie się urodziły i żyły z dnia na dzień. Przyzwyczajone do rygorystycznych zasad wierzyły, że świat za drzwiami jest zły i niebezpieczny. Autorka -na szczęście dla historii- nie porzuciła wątku dzieci zaraz na początku, skupiając się na śledztwie. Mamy dokładny opis dzieci i ich zachowania po "uwolnieniu", ich dezorientację. Wiadomo, że nie uważały swojego ojca za oprawcę, a jednak czytelnik patrzy na ich przywiązanie z mieszanymi uczuciami. Ich wyjście z szałasu to ciężka, psychiczna przeprawa dla nich samych. To wejście do świata, który przez ojca zawsze określany był jako niebezpieczny. To odnalezienie się w zupełnie nowych warunkach, wśród innych ludzi.
Ta historia biegnie przed siebie niepowstrzymanie, a my możemy tylko znaleźć wygodniejsze miejsce do czytania i podążać za naszymi bohaterami. Na każdym kroku czeka na nas coś nowego, nad czym musimy dogłębnie pomyśleć, więc nie jest to do końca lekka książka. Większość z nas zapewne stawiała się na miejscu "fałszywej" Leny, zastanawiając się, czy dalibyśmy radę przetrwać. Ale nie tylko ona jest tutaj ofiarą- powiedziałabym, że dzieci narażone były na więcej, i to w dwóch aspektach: po pierwsze, wychowane w szałasie nie znały życia poza, więc ogromnym stresem było dla nich "przejście" do nowej rzeczywistości. A z drugiej strony życie w ukryciu odebrało im to, co powinny przeżywać jak ich rówieśnicy. Podwójna strata.
Ukochane dziecko to thriller, który skłania do myślenia. Szczerze powiedziawszy w pewnym momencie nawet odkrycie tożsamości porywacza nie było dla mnie tak istotne, jak analiza zachowania bohaterów po odzyskaniu wolności. Niemniej jednak jestem zadowolona, gdyż lektura okazała się jak najbardziej na plus- skłoniła mnie do refleksji, postawienia się w czyjejś sytuacji.
Myślę, że i Wy znajdziecie tutaj coś dla siebie.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa W. A. B. :)