Faza trzecia: Kłamstwa recenzja

"Gone: Zniknęli. Faza trzecia: Kłamstwa" - Michael Grant

Autor: @Tenshi ·3 minuty
2012-10-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Pierwszy tom serii "Gone" wprawił mnie w zachwyt i zdumienie, drugi utwierdził w przekonaniu, że warto było zakolegować się z Michaelem Grantem. Co do trzeciego tomu siłą rzeczy miałam więc spore oczekiwania - i nie zawiodłam się po raz kolejny z rzędu, choć - nie ukrywam - mogło być lepiej.

Na początek krótki zarys fabuły: Sam ledwo się pozbierał po ostatnim spotkaniu z Drake'm. Stał się nerwowy, zasępiony, a na dodatek wyszło na jaw, że ma skłonności do przemocy. Tymczasem w Perdido Beach kryzys z głodem został chwilowo zażegnany. Może i mieszkańcy ETAP-u nie mogą mówić o obfitych posiłkach, ale lepsze skromne jedzenie niż żadne. Wydaje się, że teraz będzie tylko lepiej. Niestety, konflikt między ludźmi a mutantami zaostrzył się i nic nie wskazuje na to, by można go było rozwiązać w pokojowy sposób. Na dodatek w Perdido Beach zaczynają się dziać naprawdę dziwne rzeczy: umarli wstają ze swych grobów, a wśród mieszkańców pojawia się Prorokini, która zaczyna ich namawiać do skoku. Astrid jej nie wierzy. A czy Wy jej uwierzycie?

Zanim przystąpiłam do lektury, słyszałam wiele pozytywnych opinii o tym tomie. Kilka osób pokusiło się nawet o stwierdzenie, że jest najlepszy spośród wszystkich dotychczas wydanych. Cóż, nie wiem jak wygląda sprawa z kolejnymi częściami, bo jeszcze ich nie czytałam, ale ten mogę nazwać najlepszym... gdzieś tak do połowy. Najpierw rzeczywiście był zaskakujący, a wydarzenia, które miały miejsce, wbijały mnie w fotel. Ale potem akcja wyraźnie ustabilizowała się i trzymała stary, dobry poziom serii. Fajerwerków jako takich nie doświadczyłam, co nie znaczy, że nie byłam zadowolona z lektury. Bo byłam.



W tej części przede wszystkim nie mamy już do czynienia z fizycznie odczuwalną, widoczną gołym okiem klęską głodu. Tym razem problem tkwi głębiej - w ludzkiej psychice. Jak wskazuje nazwa tomu, chodzi o kłamstwo, które - moim zdaniem - z założenia ma pomóc, a w konsekwencji szkodzi. Pomysł wydaje się ciekawy, ale mnie nie porwał tak jak głód w drugim tomie. Chyba jednak wolę przyglądać się czemuś, co widać, i myślę, że czwarty tom spodoba mi się pod tym względem bardziej od trzeciego.

Jak już wszyscy wiecie, w książce występuje wielu bohaterów. Ciężko mi wybrać ulubionego, bo każdy z nich wnosi coś do historii i sprawia, że jest wyjątkowa. Bardzo lubię Edilia, który zawsze ma głowę na karku i każdemu pójdzie z pomocą, a także Bryzę, która ma specyficzny sposób bycia, ale przez to nie jest postacią nudną jak, dajmy na to, Quinn, którego jedyną chyba rolą w tej książce jest łowienie ryb. Szczególną uwagę poświęcam zawsze Małemu Pete'owi, bo to od niego wszystko się zaczęło i to on jest w tej serii najważniejszy.



Tak, to Pete jest najważniejszy (i, rzecz jasna, Gaiaphage), nie Sam, czy Caine. Ci dwaj irytują mnie w szczególności - Sam brakiem konkretnych planów, a Caine głupotą i okrucieństwem. Tak samo nie mogę znieść Astrid, która z tomu na tom staje się coraz gorsza, a motyw z Drake'm jest już tak mocno wyeksploatowany, że nie wiem jak przyjmę kolejne tomy z jego udziałem (o ile to, co się działo w tym, można tym udziałem nazwać). Tak skrajne opinie są według mnie dowodem na to, że głównym trzonem fabuły są ludzie. Tak naprawdę nie interesuje mnie przecież historia pojawienia się ETAP-u sama w sobie, lecz sposób, w jaki Pete tego dokonał.



Niewątpliwą zaletą książki jest jej nieprzewidywalność. Akcja i punkty widzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, więc czasem można się pogubić, co mi akurat sprawia frajdę, bo tak na dobrą sprawę nigdy nie mam pewności, co będzie dalej. Grant potrafi zaskakiwać i świetnie buduje napięcie - nie dość, że trzeci tom czytałam w gorącym okresie tuż przed kolokwium, to nawet podczytywałam go w pracy, bo nie wyobrażałam sobie dłuższych przerw między jednym rozdziałem a drugim. Gdyby nie nudniejsza połowa książki i wnerwiająca mnie na każdym kroku Astrid, byłoby idealnie.

To już kolejna z rzędu część serii "Gone", którą przeczytałam z przyjemnością i postanowieniem, że szybko powrócę do tej historii, zabierając się za następny tom bez większych przerw. Mimo że ta część nie była w moim odczuciu tak dobra jak chociażby Faza druga (lub tak jak obiecały mi osoby od opinii pt.: "najlepsza ze wszystkich"), to i tak z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim zapoznanie się z tą książką.

Ocena: 4,5/6

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-10-13
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Faza trzecia: Kłamstwa
Faza trzecia: Kłamstwa
Michael Grant
8.4/10

Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli. Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca. Sam i Astrid już wiedzą - z każdym dniem będzie tylko gorz...

Komentarze
Faza trzecia: Kłamstwa
Faza trzecia: Kłamstwa
Michael Grant
8.4/10
Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli. Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca. Sam i Astrid już wiedzą - z każdym dniem będzie tylko gorz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Uwaga! Mogą pojawić się spoilery do poprzednich części. Kiedy wydaje się, że największe kłopoty już minęły, to okazuje się, iż to dopiero początek… Chociaż Gaiaphage został pokonany, to w ETAP-ie zac...

@oksiazkami @oksiazkami

Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli. Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca. Sam i Astrid już wiedzą – z każdym dniem będzie tylko gorz...

@marta2710 @marta2710

Pozostałe recenzje @Tenshi

Wszechświaty
Teoria wieloświatów

Nic dziwnego, że Leonardo Patrignani napisał Wszechświaty - książkę z fabułą opartą na teorii wieloświatów. Sam jest przecież człowiekiem-orkiestrą: pisarzem, aktorem d...

Recenzja książki Wszechświaty
Król, królowa i królewska faworyta
Z ekranu telewizora na kart książki

Tudorowie na stałe wpisali się na karty historii jako dynastia niezwykle barwna i kontrowersyjna. Na poczynania jej członków oczy zwracała cała Wielka Brytania. Po dziś...

Recenzja książki Król, królowa i królewska faworyta

Nowe recenzje

RAK. Wszystko do umorzenia
Zło triumfuje, gdy dobrzy ludzie milczą.
@milbookove:

„Rak. Wszystko do umorzenia” to książka, która od razu wciąga w niepokojący świat pełen manipulacji, oszustw i ludzkich...

Recenzja książki RAK. Wszystko do umorzenia
Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni