To, co zostaje w nas na zawsze recenzja

Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości, widziałam sporo pozytywnych opinii i zachwytów, a cała seria wciąż przewija się przez wszystkie moje media społecznościowe.

Książka to spora cegiełka, jest to wciągający romans obyczajowy w małomiasteczkowym klimacie, jednocześnie znajdziemy tutaj lekki wątek kryminalny i motyw skomplikowanych spraw rodzinnych, a w rolach głównych występują całkowicie różne od siebie bliźniaczki.

Naomi, ta spokojna i "dobra" bliźniaczka, od najmłodszych lata stara się być dumą dla rodziców. Żyje według ustalonych przez siebie zasad i planów. Kobieta wciąż stara się ratować sytuacje, w których jej siostra narozrabiała. Naomi kolejny raz rusza bliźniaczce na odsiecz, jednocześnie uciekając z własnego ślubu.

Ta szalona jak na nią decyzja prowadzi ją do Knockemout, małego miasteczka, w którym wszyscy się znają, a jej siostra Tina jest wrogiem numer jeden niemal wszystkich mieszkańców. Naomi po raz kolejny stara się sytuację, w której zostawiła ją bliźniaczka, na pomoc przychodzi jej Knox.

Knox to bardzo skomplikowany mężczyzna, po wygranej w loterii inwestuje pieniądze w rozwój miasteczka, jest oschły i trudny w obuciu, niespodziewane pojawienie się Naomi w miasteczku, zaczyna zmieniać jego podejście, mężczyzna ucieka przed uczuciami i zaangażowaniem przez co komplikuje sobie życie i sprowadza na siebie gniew mieszkańców.

Początkowo historia była nudnawa i nie mogłam się wkręcić, jednak wkrótce zaczęło się sporo dziać, co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo małomiasteczkowe romanse zwykle są dla mnie nużące. Bardzo podobał mi się motyw złej i dobrej bliźniaczki, jednocześnie drażniło mnie zachowanie Naomi, która brała na swoje barki całe zło tego świata. Autorka daje nam w tej książce skomplikowaną relację głównych bohaterów, mamy tu przykład enemies to lovers, Knox staje się w pewnym momencie przysłowiowym rycerzem na białym koniu i gdy zaczynałam go lubić wszystko zepsuł i znowu miałam ochotę go zamordować.

Książkę początkowo bardzo męczyłam i zastanawiałam się co ludzie w niej widzą, jednak w połowie tak się wkręciłam, że przeczytałam do końca bez przerwy. Po przeczytaniu już wiem o co tyle szumu, mamy tu naprawdę świetną historię o naprawianiu błędów, wsparciu najbliższych, walce o lepsze życie, wszystko przepełnione humorem, sarkazmem, erotyzmem i uroczym klimatem małomiasteczkowości.

Pierwsze spotkanie z piórem autorki uważam za udane, już szykuję się do przeczytania kolejnych części tej serii.