Gregor i przepowiednia zagłady recenzja

Gregor i przepowiednia zagłady oczami #Ivy

Autor: @Aleksandra_B ·5 minut
2015-09-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
http://bluszczowe-recenzje,blogspot.com/

Znacie przysłowie, które mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Zapewne już się wam obiło o uszy, bo tak naprawdę ciężko od niego uciec. Zazwyczaj karmi się nimi ludzi próbującymi zejść się na nowo ze swoimi dawnymi sympatiami, tylko czy to stwierdzenie obejmuje także powrót do innego świata?
Minęło już parę miesięcy, odkąd Gregor wrócił do domu, zostawiając za sobą niebezpieczną przygodę w Regalii. Mimo zalegającej w jego kieszeni przepowiedni młody nowojorczyk nawet nie myśli o powrocie do tamtego miejsca. Pragnie on jedynie powrotu normalności do swojego życia, jednak ta odrobina luksusu nie jest mu dana.
Podczas spontanicznego wypadu do parku na sanki dochodzi do przykrej sytuacji – Botka zniknęła. Przerażony Gregor szuka jej wszędzie, jednak tak naprawdę może ją znaleźć tylko w jednym miejscu. Chłopiec nie zastanawia się ani chwili i powraca do Podziemi, jednak nie zamierza tam pozostać. Nie wie on jednak, że jego przybycie nie jest przypadkowe, a porwanie Botki było planowane już od dłuższego czasu.
Gregor ponownie podejmuje się wyzwania, jakim jest ratowanie Regalii. Wraz ze swym nietoperzem oraz oddanymi istotami wyrusza w niebezpieczną podróż, aby raz na zawsze zlikwidować Mortifera – białego szczura z Przepowiedni Zagłady.
Co zrobi chłopiec, gdy odkryję prawdę o Mortiferze? Czy będzie w stanie wypełnić przepowiednię? A może sprzeciwi się Regalii i sam stanie się zagrożeniem dla wszystkich tych, którzy w niego wierzyli?


Kiedy otrzymałam możliwość przedpremierowej lektury drugiego tomu „Kronik Podziemia” byłam niezwykle zaskoczona, a zarazem zaszczycona. To drugi raz, gdy ktoś daje mi szansę odkryć dany wyimaginowany świat przed oficjalnym pojawieniem się książki na sklepowych półkach. Zostałam ogromnie wyróżniona (wiem, że są jeszcze inni ludzie, którzy także dostali taką szansę, ale nie psujcie mi chwili), jednak czy moja ekscytacja nie wybuchła zbyt wcześnie?

„Kiedy dziecię martwe, wojownik bez mocy,
W jego sercu pustka, w duszy otchłań nocy.”

Ponownie powróciłam do świata wykreowanego przez Suzanne Collins. Miałam tę możliwość wkroczenia do Regalii w bardzo krótkim odstępie czasowym od pierwszego tomu, co ma swoje korzyści, ale także negatywne aspekty.
Przy tym tomie nie umiałam się wczytać od razu. Potrzebowałam czasu, by się wgryźć w fabułę, jednak to, co później otrzymałam wynagrodziło moje początkowe męki. Ponownie otrzymałam opisy cudownej krainy, jaką jest Podziemie. Mimo tak cudownej aury otaczającej ten świat nadal brakowało mi jednak tego głębszego wniknięcia w krajobrazy tego miejsca. Zdawkowe opisy danych miejsc nie nasyciły mnie tak bardzo, jak tego chciałam. Rozumiem, że autorka mogła dać nam wolną rękę do wyimaginowania sobie Regalii, wykreowania jej po swojemu, lecz i tak wolałabym poznać więcej ważnych cech Podziemia. Dodatkowo dołączyły tutaj kolejne, nieznane nam wcześniej, tereny i to też mąci w głowach. Owszem, nie można zamykać się w jednej przestrzeni, ale zanim wykreujemy nowe to może lepiej polepszyć szkic tych starych?
Nie mogę jednak napisać, że książka nie jest nasycona ludzkimi emocjami, bo skłamałabym. Wiele razy łzy stawały mi w oczach, chociaż broniłam się rękami i nogami, by nie okazywać swych słabości. Na próżno. Ta książka udowodniła mi, że jednak moje skamieniałe serce może mieć w sobie iskrę uczuć. Nie obyło się także bez śmiesznych scen, przy których kąciki ust mimowolnie unosiły się ku górze. Do tego wszystkiego dorzućmy efekty zaskoczenia, jakie zaserwowała nam autorka, chociaż wiele z nich z łatwością przewidziałam. No cóż... nie można mieć wszystkiego, nieprawdaż?
Kto czytał moją wcześniejszą recenzję to pamięta, jakie było moje zdanie na temat Gregora. Przy lekturze tej części zastanawiałam się, czy aby na pewno polubiłam tego samego bohatera. Tym razem chłopiec sprawiał wrażenie osoby, która zwraca uwagę jedynie na swoją rodzinę, gdy reszta istot mogłaby nie istnieć. Owszem – interesowały go, ale tylko wtedy, kiedy zagrażało niebezpieczeństwo jemu lub Botce. Ta samolubna postawa mnie wytrąciła z równowagi, jednak szybko powróciłam do pionu. Gregor zaczął inaczej myśleć, co pozwoliło mi myśleć o nim, jak wcześniej. Chłopiec zrehabilitował się do końca, gdy podjął jedną z ważniejszych decyzji, od której aż łza zakręciła mi się w oku (po raz kolejny). Nie zdradzę, co takiego dokonał – tego musicie dowiedzieć się już sami.
Nie byłabym także sobą, gdybym nie faworyzowała jakiejś drugoplanowej postaci. Moją uwagę zwróciły dwa stworzenia, z czego jedna została wprowadzona dopiero w tym tomie. Zacznę jednak od walecznego Aresa, którego pominęłam we wcześniejszej recenzji, czego ogromnie żałuję. Ten potężny nietoperz – mimo swoich problemów osobistych – robił wszystko, aby udowodnić swoją wierność wobec Regalii i samego Gregora. To właśnie Ares doprowadzał do porządku swojego zespolonego*, za co go wielbię. Drugą postacią była Dygotka – niesamowita szczurzyca, którą pokochałam za jej cięty język i odważną postawę. Bez niej ten tom nie miałby sensu (zabrakło w nim Ripreda – mignął jedynie na kilku stronach), jednak ona całkowicie go zastąpiła. Pozostałe postaci jedynie darzę sympatią i cieszę się, że Collins je stworzyła, bo wzajemnie się uzupełniają.

„Ona zawsze będzie latać z tobą. Wiesz o tym. Ona zawsze będzie latać z tobą.”

Kunszt pisarski Suzanne Collins ani odrobinę się nie zmienia. Nadal tworzy na tym samym poziomie, jednak oczekiwałam po tym tomie już nieco więcej. Rozumiem, że mogę zostać oskalpowana za takie stwierdzenie, ale taka jest prawda. Całokształt twórczy jest niesamowity, lecz odczuwam lekki niedosyt. Mam nadzieję, że kolejne części mnie już naprawdę zaskoczą, bo to, co tutaj przeczytałam to już znam, a rutyna i monotonia nie interesują mnie.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Dlaczego w naszym świecie nie takich nietoperzy, jak te z Regalii? Z takimi gigantami nie byłoby mowy o nudzie! Tylko czemu tak nie jest? Popadam w depresję...

Podsumowując:
„Gregor i Przepowiednia Zagłady” nie porwała mnie tak samo, jak jej poprzedniczka, jednak zapadła mi w pamięć i zbyt szybko się od niej nie uwolnię. I nadal uważam, że ta książka nadaje się nie tylko dla młodszych czytelników, bo tę historię może poznać każdy, kto ma chęć na elektryzującą przygodę pełną niebezpieczeństw i nietuzinkowych bohaterów.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2015-09-21
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gregor i przepowiednia zagłady
Gregor i przepowiednia zagłady
Suzanne Collins
7.3/10
Cykl: Kroniki Podziemia, tom 2

Od chwili gdy Gregor przypadkiem trafił do niezwykłej krainy pod Nowym Jorkiem, minęło kilka miesięcy. Chłopiec poprzysiągł sobie, że nigdy tam nie wróci. Kiedy Podziemni potrzebują pomocy w związku z...

Komentarze
Gregor i przepowiednia zagłady
Gregor i przepowiednia zagłady
Suzanne Collins
7.3/10
Cykl: Kroniki Podziemia, tom 2
Od chwili gdy Gregor przypadkiem trafił do niezwykłej krainy pod Nowym Jorkiem, minęło kilka miesięcy. Chłopiec poprzysiągł sobie, że nigdy tam nie wróci. Kiedy Podziemni potrzebują pomocy w związku z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Rodzina jest głównym elementem życia każdego człowieka. To ona uczy nas żyć, kochać. Dzięki niej stajemy się tacy, jacy jesteśmy teraz. Dla niej jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Walczyć. Poświęcić s...

CL
@ClaudiaAnn

Świetny pomysł. Niezła pierwsza część i... beznadziejna kontynuacja. Dzieje się tak bardzo często. Przyznajcie sami. Szczególnie w debiutanckich seriach. U Suzanne Collins jest na odwrót. Pierwsza czę...

CL
@Clevleen

Pozostałe recenzje @Aleksandra_B

Rok próby
Podążając w mroczne dzieje...

Miesiące temu dane mi było przeczytać popularną powieść „Opowieść Podręcznej”, która – choć nie zachwyciła mnie do szpiku kości – pozostawiła po sobie wiele pytań związa...

Recenzja książki Rok próby
Hegemon Apopi. Córa lasu
To nie jest bajka dla dzieci...

Bajki. Najczęściej to właśnie one kształtują nasz pogląd na przeróżne magiczne krainy, jakie wtedy poznajemy. Przesiąknięte feerią barw, zamieszkałe przez wspaniałe nadn...

Recenzja książki Hegemon Apopi. Córa lasu

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl