John Green debiutował powieścią Szukając Alaski, ale to Gwiazd naszych wina przyniosła mu ogromną popularność i nagrody. Mieszka wraz z żoną i synem w Indianapolis. Wraz z bratem Hankiem prowadzi Vlogbrothers, jeden z najpopularniejszych projektów wideo w Sieci.
Gwiazd naszych wina to jedna z najsłynniejszych powieści w Blogosferze w ostatnich miesiącach. Jej bohaterką jest Hazel, szesnastolatka chora na raka tarczycy. Chore są też jej płuca, które nie potrafią samodzielnie pracować, dlatego dziewczyna musi funkcjonować z aparatem tlenowym, którego pieszczotliwie nazywa Philipem. Nie chodzi do liceum, ponieważ zdała już maturę zaocznie i uczy się w collegu. Mieszka z rodzicami, a jej matka poświęciła swoją karierę zawodową dla niej całkowicie poświęcając się córce, przez co jest "trochę" nadopiekuńcza. Hazel stara się żyć normalnie, ma przyjaciółkę, ogląda telewizję i stara się nie myśleć o tym, że w każdej chwili może się jej coś stać.
Za namową matki zaczęła chodzić na zajęcia grupy wsparcia. Na jednych z nich spotyka Augustusa - przystojnego chłopaka, z którym rozumie się bez słów. Z tygodnia na tydzień zaczyna ich łączyć coś więcej, głównie za sprawą książki bez zakończenia, którą Hazel czytała wiele razy. Wspólnie wyjeżdżają do Amsterdamu w podróż życia, by spotkać się z autorem powieści i poznać odpowiedzi na nurtujące ich pytania dotyczące książki oraz ich samych.
Gwiazd naszych wina wydaje się być zwykłą powieścią, jakich wiele mamy już na rynku, gdyż opowiada o miłości dziewczyny, której dni są policzone. Kiedy zaczęłam ją czytać miałam takie odczucia, jednak z każdym rozdziałem zaczęłam zauważać jej niezwykłość. Nie da się tego po prostu opisać, ale naprawdę jest ona oryginalna i wciągająca.
Hazel to dziewczyna, która nie siedzi zamknięta w czterech ścianach, czekając na swój koniec i użalając się nad swym marnym życiem. Na szczęście jest na tyle zdrowa, że może swobodnie kontaktować się ze światem w sposób czynny. Podoba mi się w niej również to, że ma dystans do siebie. Wiadomo, czasem nachodzą ją trudne chwile, pełne różnorodnych refleksji, ale takowe posiadają chyba wszyscy ludzie. Niestety po tym, jak przestała chodzić do szkoły, między nią a jej rówieśnikami wytworzyła się przepaść i nawet najlepsza przyjaciółka nie do końca wie, jak się zachować, patrzy na Hazel ze skrępowaniem.
Augstus to kolejna rewelacyjnie wykreowana postać. Również ma dystans do siebie, jest ironiczny, ma lekki stosunek do świata, choć często ukrywa swoje prawdziwe emocje pod maską pewności siebie. Uwielbia filozofować, czyli prowadzić rozległe monologi na różne tematy, ale nie są one bynajmniej nudne. Myślę, że każda dziewczyna chciałaby spotkać takiego chłopaka na swojej drodze, czy to jako miłość czy przyjaciela, ja na pewno tak.
Nie mogę nie wspomnieć o rodzicach Hazel, którzy trzymali ją pod kloszem, nieustannie martwili się o nią. Nie potępiam ich za to, bo przecież kto z nas by tak nie postępował mając chore dziecko? Bardzo podobała mi się ich relacja z córką oraz z Augustusem, była żywa, pełna ciepła i taka serdeczna, życzliwa.
"Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera."
Zabawną rzeczą są Bonusy Rakowe czyli drobne przyjemności spotykające chorych na raka tylko ze względu na to, że noszą w swoim ciele nowotwór. Hazel i Augustus podchodzą do nich trochę z rezerwą, a trochę z uśmiechem, bo jednocześnie śmieszy ich i irytuje traktowanie jak innych.
Gwiazd naszych wina to powieść rewelacyjna, zaliczam się do jej fanów. Wywołuje naprawdę ogrom emocji, współczucie i zazdrość jednocześnie. Uczucie, które połączyło bohaterów jest wyjątkowe, niepowtarzalne i dojrzałe. Niektórym może wydawać się, że to ckliwa historyjka o miłości, ale wcale tak nie jest. Niejednokrotnie pokazuje jak okrutne i niesprawiedliwe potrafi być życie. To powieść, która bawi i wzrusza, jest bardzo realna, ponieważ porusza problemy istniejące w prawdziwym świecie. To literatura młodzieżowa na najwyższym poziomie. Na pewno wrócę do tej książki nieraz i gorąco Wam ją polecam.