„Chce zabić bezbronnego trupa! – Zawrzało we mnie. – Urwał mu głowę! – wybełkotała Danka, krztusząc się własną śliną. W ułamku sekundy wychylałyśmy się obie przez okno. Policjant zmiażdżył w rękach łysy łeb, który pękł z takim hukiem, że trzeci gliniarz wyskoczył z mieszkania. Tarmosili razem resztki Janka, odrywając mu nogi od tułowia”.
Hamlaghkem to intrygująca, ciekawa, napisana z dużym dystansem, nieco zwariowana historia, ciepła, pełna zaskakujących drobnostek, emocji, uczuć, zaskoczeń, pełnych zakrętów, zabawnych zdarzeń, śmiechu i łez. Bardzo podobało mi się, że nie jest przesłodzona, a bardzo realna wręcz namacalna.
Książka, która wciąga już od pierwszych stron. Muszę przyznać, że sam już tytuł książki mocno mnie zaintrygował, zwłaszcza gdy ciężko go było wymówić, ale jak poznacie jego znaczenie, przekonacie się, że jest dokładną kwintesencją tej opowieści.
Istny mezalians dwójki bohaterów Polki i Kabyla, tak sobie różnych, wychowanych w innych krajach, w odmiennych kulturach, różnic ich wyznań, wykształcenia, pochodzenia, języka, majątku, a nawet legalności pobytu w Europie. Całość przedstawiona w bardzo realnie i fajny sposób, łamiąc stereotypy, pokazując myślenie ludzi i brak otwartości na inność, której nie znamy, co powoduje wiele obaw przed nieznanym.
Książka przedstawia codziennie życie, strach przed nieznanym, masę problemów i ogrom emocji, a to wszystko okryte nutką humoru. Autorka stworzyła wciągającą historię, która pokazuje, że pomimo różnic, przeróżnych przeszkód prawdziwa miłość zawsze wygrywa. Autorka pokazuje walkę o pobyt w obcym kraju, o staraniach dostania wizy, a nawet białe małżeństwo, które pozwoliłoby na legalny pobyt. Alicja Thiziri pokazała kabylskie zwyczaje, kulturowe smaczki, tradycje, muzykę i ich smak w bardzo interesujący sposób. Przyznam, że sama chciałam spróbować ich przysmaków.
Autorka ma lekkie, barwne pióro, które ubarwione jest emocjami i niewymuszonym humorem, który przykrywa niektóre emocje, co pozwala zrozumieć bohaterów, ich emocje, uczucia, obawy i znaleźć się na ich miejscu.
Od samego początku wychodzimy w tę historię, autorka dała nam wiele smaczków, dzięki czemu możemy zagłębić się idealnie w tę historię.
Historia w tej książce przedstawiona została w fantastyczny sposób, dzięki czemu można w niej dosłownie przepaść.
Bohaterzy dobrze wykreowani, różnorodni, barwni.
Ich losy łączą się w bardzo fajny i niewymuszony sposób.
Alicja to zwariowana, spontaniczna, pełna determinacji Polka, która jest jak wulkan energii. Ciekawa świata, ludzi.
Ali pochodzi z Algierii, jest Kabylem. Inteligentny, dość tajemniczy, spokojny, opanowany i cierpliwy mężczyzna. Nie unie rozmawiać o uczuciach.
„Czy mogę cię pocałować? Pytanie, które mogło zastąpić elektrociepłownię w produkcji energii termicznej, zaróżowiło mi twarz. W odpowiedzi oparłam swoje czoło o jego, a oczy same mi się przymknęły. Wycisnął na moich ustach pocałunek gorący jak Algieria, z której pochodził.... Pod jego wzrokiem moja dusza wirowała jak bezwolny liść, który oderwał się od drzewa genealogicznego”.
Alicja wyjeżdża do pracy do Paryża, aby podszkolić swój język. Tam poznaje Alego, mężczyznę, który przebywa tam nielegalnie.
Bardzo szybko zaczynają czuć coś do siebie i zamieszkują razem, poznają siebie nawzajem, próbując nauczyć się życia razem, co nie zawsze jest proste. Ali
-Czy związek Alicji i Alego ma szansę przetrwać, w świecie pełnym uprzedzeń?
-Czy Alicja
Polecam.