Poprzednia książka Jennifer Hillier "Małe sekrety", znajduje się w pierwszej piątce moich ulubionych thrillerów, więc gdy zobaczyłam, że Wydawnictwo Muza wydaje kolejną jej historię, po prostu nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Autorka ma to do siebie, że potrafi w swoich książkach budować niesamowite napięcie, a atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. Dodatkowo, opisywane przez nią wydarzenia często sprawiają, że moje serce zaczyna walić, a wokół robi się nagle duszno i za same te emocje, które we mnie budzi, mogę uznać "Ty będziesz następna" za świetny thriller, choć w moim odczuciu gorszy od "Małych sekretów".
Tym razem poznajemy historię Geo, którą spotykamy tak naprawdę w trzech etapach jej życia. Jako nastolatkę szaleńczo zakochaną w starszym chłopaku, trzydziestoletnią kobietę sukcesu, która ma u stóp cały świat oraz więźniarkę muszącą sobie radzić z narastającymi problemami. Nie będę więcej opisywać fabuły, bo na blurbie znajduje się dosłownie całe streszczenie tej książki. Wydawnictwo chyba trochę w tym przypadku poniosło i jak chcecie mieć niespodziankę, to lepiej go jednak nie czytajcie.
Świetne w tej książce jest to, że możemy gołym okiem zobaczyć przemianę bohaterów. Poznajemy ich na przestrzeni kilkunastu lat, więc tak naprawdę mamy wrażenie, że towarzyszymy im przez całe życie. W książkach Hillier nikt nie jest tak do końca dobry, ani tak do końca zły, co jak dla mnie jest ogromnym plusem, bo autorka nigdy nie wybiela działania stworzonych przez siebie postaci. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest dla mnie to, że - o Panie - ja naprawdę polubiłam najbardziej tego głównego psychola. Calvin James to dla mnie taki typowy bad boy, dla którego głowę tracą kobiety i choć jego związek z Geo był zdecydowanie toksyczny to i tak darzyłam go w pewnym sensie sympatią i fascynował mnie jego styl bycia.
Bohaterom zdecydowanie da się kibicować i bardzo mi się podobało, że cała fabuła nie skupia się tylko na rozwiązaniu sprawy morderstwa byłej przyjaciółki Geo i tych świeżych spraw, za które oskarżany jest Dusiciel ze Sweetbay, ale mamy tutaj także przedstawiane relacje pomiędzy bohaterami. Miłość rodziców do dzieci, relacje z Geo z Kaiser - jej byłym najlepszym przyjacielem, a także historię przyjaźni rodzącej się w więzieniu. Jednak, coś za coś i to właśnie tutaj dla mnie zaczynają się schody.
Przez to, że autorka skupiła się na życiu prywatnym postaci, dla głównej akcji było mało czasu i końcówką jestem naprawdę zawiedziona, bo wszystko wyjaśniło się na kilku stronach i to jeszcze tak, że zrobiło mi się odrobinę przykro. W "Małych sekretach" domyśliłam się zakończenia, a tutaj było ono jak dla mnie nijakie i liczyłam na coś więcej. No i chciałam trochę więcej Geo i Kaisera, bo zakończyła się ta ich relacja na niczym.
Tak naprawdę nie pasuje mi tylko koniec tej książki, ale cała reszta jak dla mnie jest bardzo dobra. Ciągle towarzyszą nam różne, czasami skrajne emocje, postacie poznajemy od każdej strony, nawet tej najgorsze, a styl autorki jest lekki i przyjemny, przez co nie można tej pozycji odłożyć, dopóki się jej nie skończy.
Mimo wszystko, polecam tę pozycję, bo z drugiej strony takie zakończenie historii na pewno znajdzie swoich miłośników. Ja oczekiwałam czegoś innego, ale i tak pewnie prędko niektórych scen nie zapomnę.