"- Nie rozumiesz, Tekla? Ty nigdy nie przynosiłaś pecha. Ty nieświadomie wymierzałaś sprawiedliwość, bo los w twoim imieniu wymierzał karę twoim prześladowcom."
Lubicie komedie kryminalne? Znacie książki Olgi Rudnickiej?
Powiem wam, że tego mi właśnie było trzeba. Książki, która rozbawi mnie do łez.
W chwili zaćmienia umysłowego Tekla odprawia wymyślony naprędce rytuał. Okazuje się on niezwykle skuteczny, gdyż kolejnego dnia pada trupem mąż jednej z kobiet, które brały udział w sabacie. Chcąc, nie chcąc historia zaczyna żyć własnym życiem, a opowieści o mocy Tekli sprawiają, że kobiety zaczynają się do niej ustawiać w kolejce, licząc na pomoc sił nadprzyrodzonych.
Kolejne rytuały okazują się równie skuteczne...
Na psa urok, ości śledzia jest trzecim tomem cyklu Zezowate szczęście Tekli. Jednak nawet jeśli nie czytaliście poprzednich tomów nie będzie wam to w niczym przeszkadzało.
Mam ostatnio szczęście do świetnych książek, które wciągają mnie od samego początku. Ta historia również taka jest. Po prostu nie mogłam się od niej oderwać, a Tekla jest dokładnie takim typem bohaterki, jakie lubię najbardziej - zwariowana i zabawna. Z nią po prostu nie można się nudzić.
Styl pisania autorki oraz jej poczucie humoru również przypadły mi do gustu.
Podobało mi się, jak Olga Rudnicka przedstawiła mieszkańców Wilczygódki, ich mentalność i zabobony.
Na szczególną uwagę zasługuje rodzina Tekli, której matka jest bardzo religijna, z kolei babcia Pelagia jest szczera aż do bólu, przez co bardzo ją polubiłam. Byłam ogromnie ciekawa co wyniknie ze spotkania jej rodziny z jej przyszłą teściową. A powiem wam, że zrobił się z tego spory galimatias.
"Ja zostałam wzięta z zaskoczenia w sobotę wieczorem. Osaczyły mnie w bibliotece. Ty się lepiej mamusi zapytaj, co robiła przez cały dzień.
- Której?
- Swojej. Moja była nawiedzoną katoliczką, dopóki nie wpadła w szpony twojej. Pracowita pszczółka z naszej Izy. Latała po całej wsi, tu bzyknęła, tam bzyknęła i nawet nie wiem, jak i kiedy to się stało, że w środku nocy biegałam po cmentarzu."
Pewnie dobrze wiecie, jak jest w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają. Nic się tam nie ukryje. W takich lokalnych społecznościach rozwód jest bardzo źle postrzegany.
Co więc zrobić, gdy nie jesteśmy szczęśliwe w małżeństwie? Może poszukać pomocy nadprzyrodzonej? Z pewnością nie zaszkodzi.
Tak więc Tekla, za namową teściowej oraz o dziwo swojej matki i babci, została postawiona w sytuacji, w której nie wypadało odmówić pomocy potrzebującym kobietom. Wspólnie zorganizowały więc sabat na cmentarzu.
Tak naprawdę dziewczyna udowodniła im, że największa moc kryje się w nich samych. Te, które wcześniej ze sobą nie rozmawiały znalazły odwagę, by ze sobą porozmawiać i zmierzyć się ze swoimi problemami. A seria niezwykłych zbiegów okoliczności dodała temu wszystkiemu nuty tajemnicy i magii.
"Kiedy tłumaczyłam, jak działają świece, sto tysięcy razy mówiłam o pozbywaniu się złych emocji, o skupieniu na tym, czego chcemy, na gotowości do zmiany, dlaczego?(...)
- Żeby koncentrowały się na własnych emocjach. Zidentyfikowały problem. Zastanowiły się, czego chcą, a przede wszystkim czego nie chcą. Kiedy jest za dużo emocji, nie da się myśleć rozsądnie. Te kobiety włączyły myślenie i zaczęły ze sobą rozmawiać. A przede wszystkim przestały być same ze swoimi problemami."
Te słowa to szczera prawda. Każda z nas ma moc zmieniania świata dookoła niej. Trzeba tylko w to uwierzyć.
Jeśli macie ochotę na historię, która rozbawi was do łez gorąco polecam wam Na psa urok, ości śledzia.