Spark recenzja

Los sprawił, że po niezapomnianym weekendzie drogi Autumn i Donovana ponownie się skrzyżowały. Mimo że mężczyzna okazał się idealnym kandydatem na partnera Autumn przestraszyła się uczuć, którymi mogłaby go obdarzyć. Czy po wielu miesiącach będzie im dane zacząć od nowa? Czy młoda kobieta odważy się zaryzykować i obdarzy Donovana uczuciem, którego tak bardzo się boi?

“Okazuje się, że czasem najlepsze rzeczy przychodzą do nas, gdy ich nie szukamy”.

“Spark” było moim pierwszym spotkaniem z piórem autorki i na pewno nie ostatnim. Vi Keeland w tej pozycji w lekki sposób przedstawiła historię, która niesie ze sobą przesłanie. Warto walczyć o swoje szczęście nawet jeśli z początku wydaje się to niemożliwe.

Bardzo polubiłam bohaterów. Z Autumn i Donovana zżyłam się już od pierwszych stron. Ich bardzo wyraziste charaktery sprawiły, że z dużym zaangażowaniem śledziłam historię. Emocjonalnie podchodziłam do wszystkiego, co spotkało bohaterów. Śmiałam się czy nawet płakałam razem z nimi. Tak jak bohaterowie trzymająca w napięciu akcja nie pozwoliła mi się oderwać od lektury. Z nadmiaru emocji zamknęłam książkę czy zamykałam oczy, aby ochłonąć. Za każdym razem kiedy myłam już że wszystko idzie w dobrą stronę, autorka zaskakiwałam niespodziewanym zwrotem akcji.

Historia Autumn nie należała do łatwych. Młoda kobieta bardzo dużo przeszła w swoim życiu. Była nieufna i bała się zaangażować emocjonalnie w nową relację z mężczyzną. Moim zdaniem autorka bardzo dobrze pokazała proces, w którym Autumn otwierała się i walczyła z demonami przeszłości. Z kolei Donovan bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Z jednej strony był poważnym prawnikiem, a z drugiej pokazywał jak ważni są dla niego bliscy. I ile jest w stanie zrobić, aby byli oni szczęśliwi, nawet jeśli miałoby to zagrozić jego karierze.

Bardzo spodobał mi się wątek, w którym Autumn i Donovan pomagali Stormowi. Mimo że na tym opierała się ich praca. Autumn jako opiekuni socjalnej a Donovana jako prawnika, wyczuwalne było, że robili to, bo chcieli, a nie dlatego że musieli. Sam fakt, że mężczyzna wychowywał się w tej samej dzielnicy co chłopak pokazało, że ma pojęcie, z czym się zmierza. A dodatkowe angażowanie się w pomoc w wyjściu Storma, złapało mnie za serce.