Hobbit recenzja

Po raz pierwsz przeczytałam "Hobbita" będąc we wczesnej podstawówce, jeszcze przed "Władcą pierścieni". Wydał mi się wtedy absolutnie wspaniały i genialny. Jednak po przeczytaniu Trylogii dotarło do mnie jak "słabo" w porównaniu z nią wypada. "Hobbit", dla mnie, jest jakby testem, próbą zdolności Tolkiena, takim wprawianiem się przed tak ogromnym dziełem jak "Władca".
Ta konfrontacja pierwszego wrażenia nie spowodowała jednak, że straciłam wszystkie ciepłe uczucia odnośnie "Hobbita". Tak naprawdę dalej uważam, że jest to wyjątkowa powieść - po prostu "Władca pierścieni" jest lepszy. Dlatego "słabo" jest w cudzysłowie.
Zostawię wychwalanie geniuszu Trylogii na osobną recenzję i przejdę już do samego "Hobbita".

Pierwszym elementem książki, nad którym warto się zatrzymać jest świat wykreowany przez Tolkiena. "Hobbit" zawiera rozbudowaną, szczegółową i dopracowaną rzeczywistość, która zostanie jeszcze bardziej rozwinięta we "Władcy" (jednak nie mogę patrzeć na "Hobbita"osobno, bez porównywania go do Trylogii). Geniusz stworzenia geografii, języków, historii, tradycji i zwyczajów wszystkich ludów Śródziemia jest zdumiewający i dla mnie po prostu nie do pojęcia. Absolutnie zachwyca to już od pierwszych stron książki, gdzie przedstawieni zostają hobbici, ich wygląd, upodobania, ubiór, a nawet sposób w jaki budują swoje nory. Pozwala to wczuć się w klimat Śródziemia, dać się pochłonąć przez ten świat.

Tolkien prezentuje całą gamę bohaterów. Bitne i zabawne krasnoludy, dumne elfy, przerażające gobliny i wargi, poczciwych hobbitów z Bilbem-domatorem na czele. Z biegiem wydarzeń hobbit zmienia się w niemal prawdziwego włamywacza, a przynajmniej radzi sobie bez chustki do nosa. Gandalf zawsze był jedną z moich ulubionych postaci, uwielbiam dialogi z jego udziałem (np. pierwszą rozmowę z Bilbem i pytanie o ukryty sens "Dzień dobry". Bardzo lubię tę scenę również w ekranizacji).

Książka ta jest wyjątkowo przyjemną i wciągającą lekturą. Generalnie myślę, że fantasy jest doskonałym wyborem na wakacje i wolne, można przy nim odpocząć, pośmiać się i wspaniale się bawić. Lubię wracać do "Hobbita" rownież w formie audiobooka.
Zdecydowanie warto po niego sięgnąć (mogłabym już tutaj postawić kropkę i zakończyć zdanie), zwłaszcza przed przeczytaniem "Władcy pierścieni". Jest to po prostu zgodne z chronologią akcji, ale daje też wstępne informacje, pewną "bazę" wiadomości o tym złożonym świecie, a dobre poznanie go ułatwia zrozumienie Trylogii.