Zimna sprawa recenzja

Hubert Meyer powraca. Tym razem po przejściach, gdyż ma na sumieniu śmierć przyjaciółki, w której się podkochiwał ze wzajemnością. Teraz pracuje w Pionierskim Wydziale Wsparcia Dochodzeń, którego sam jest założycielem. Jednym z jego podopiecznych uczących się profilowania, jest aspirant Grzegorz Kaczmarek. To on zainteresował Meyera sprawą zaginięcia rodziny Garbarczyków przed siedmiu laty oraz niedawnym odkryciem zwłok kobiety, trójki dzieci i dwóch kotów zakopanych pod fundamentami ich domu na poznańskim Sołaczu.

Przedziwna książka. Bardzo dużo się tu dzieje, a materiału wystarczyłoby na kilka powieści. Rytualne pochówki, morderstwa i zaginięcie rodziny, święte koty i zgromadzenia religijne, magiczne karneole, piramida finansowa, zwłoki z odciętymi rękami i na dodatek zakonnicy i księża, a wszystko to, na zaledwie, trzystu pięćdziesięciu stronach powieści.

Oj, czytając trzeba się mocno skupić, aby nadążyć za fabułą i przy okazji nie pogubić wątków. Nie jest to proste zadanie, gdyż wydaje mi się, że sama autorka napotkała pewne trudności i zapomniała pozamykać niektóre z rozpoczętych historii. Jednak bez obaw, od czego Bonda ma Meyera. On radzi sobie nawet z najbardziej zawiłymi sprawami, nawet wtedy, gdy tropy nie zawsze prowadzą do celu. Jego profilerki nos zawsze wywęszy fałszywą nutę i kłamstwo.

Pomimo pewnego chaosu, książkę przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem i jak zwykle starałam się zgadnąć kto stał za tymi zbrodniami. Jednak rozwiązanie zagadki kryminalnej nie jest proste, gdyż ma skomplikowaną sieć powiązań. Oczywiście nie zdradzę, o co chodzi, ale trochę przypominało mi to efekt domina.

Nie przepadam za powieściami, w których wątkiem przodującym jest sekta, ale w tej pozycji autorka zgrabnie manipuluje akcją, nie dominując całości jednym tematem. Mnogość wątków powoduje, że akcenty są rozłożone na różne sprawy.

Zakończenie zaskakuje i nawiązuje do kolejnej części, w której Meyer może mieć nie lada kłopoty.

Jeśli lubicie kryminały z niebanalną i mocno skomplikowaną fabułą, pokręcone jak sanki zimą, to sięgnijcie po "Zimną sprawę". Mnie ta książka przypadła do gustu i już wkrótce sięgnę po kolejny tom.