Wampir pozna panią recenzja

Humorzasty wampir

Autor: @Bujaczek ·3 minuty
2013-03-18
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„- Chris, czy możesz…? Mamy tu drobne trudności.
- Nie ma sprawy. W czym problem? - Uniósł się nad krzesłem.
- Jedna z ozdób przy woreczku na genitalia Luca zaplątała się w obrus. Czy mógłbyś wejść pod stół i ją odczepić? - Niewinnie zapytała Kate.
Chris zastygł w pół gestu.
- Żartujesz sobie, prawda?”*

Osoby sławne bywają czasem dość… ekscentryczne. Uważają, że mają wszelkie prawo do tego by wydziwiać oraz wymagać ponad miarę. Wszak są sławni, a co za tym idzie ważni. Tylko, że to nie jest takie proste w śród takich ludzi istnieje również podział. Na tych co rzeczywiście tak uważają i na tych co grają, aby tylko mieć spokój, trochę prywatności lub nie lubią szumu wokół siebie, albo stronią zupełnie od towarzystwa i kontakty z innymi ludźmi ograniczają do minimum.

Lucern Argeneau jest sześćsetletnim wampirem. Trudni się on pisarstwem. Na początku był znany jako twórca książek historycznych, który w niebywały sposób opisywał dane wydarzenia. Nikt przecież nie mógł podejrzewać, że jest on wampirem i brał w tym wszystkim udział. Następnie wydał serię o wampirach, czerpiąc na nią pomysły z życia rodziny. Stała się ona bardzo popularna i nowa redaktorka, Kate C. Leever, wydawnictwa z którym współpracuje chce go namówić na jakąś akcję promocyjną. Jemu jednak nie zależy na sławie i odmawia wszelkich działań. Zdesperowana kobieta przyjeżdża do jego domu i osobiście próbuje go przekonać, a przez splot wydarzeń zatrzymuje się u niego, a nie w hotelu tak jak planowała. Czy uda jej się przekonać do współpracy? Odkryje jego tajemnice, a jeśli tak to jak na to zareaguje?

To już moje drugie spotkanie z twórczością Lynsay Sands, pierwsze było nawet udane, chociaż początek był średni. Mimo tego, że była to kolejna powieść o wampirach cechowała się logicznym i ciekawym wyjaśnieniem skąd wzięły się te krwiożercze istoty. Po za tym była zabawna, a postacie w niej występujące nie były stereotypowe. Czy tak samo będzie i w tym przypadku?

Tym razem nie odczułam tej sztuczności co za pierwszym razem i historia przedstawiona przez Sands wciągnęła mnie od samego początku. Już przy okazji pisania o pierwszej części wspominałam, że dużym plusem tej serii jest historia powstawania wampirów. Wydaje mi się być jedną z tych bardzie wiarygodnych pośród wszystkich jakie powstały. Co niektórym wersja ta może wydawać się naciągana, ale mi się spodobała. To co jeszcze podoba mi się w książkach tej autorki to humor z jakim tworzy fabułę powieści. Powieściopisarka jak na mój gust ma niesamowite poczucie humoru i doskonale potrafi je wpleść w treść utworu tworząc zabawne dialogi oraz sytuacje. Kolejne co przypadło mi do gustu fakt, że w trakcie tworzenia bohaterów Sands nie trzymała się tak bardzo utartych schematów i o ile wampiry mają super moc i inne umiejętności to zwykli ludzie, którymi się interesują nie są zakompleksieni, niepewni siebie i swojego wyglądu.

Sands stworzyła książkę, która wciąga od pierwszych chwil obcowania z nią. Choć nie jest to literatura wysokich lotów sprawdza się jako powieść, która ma relaksować i bawić. No i zapewniam, że na brak zabawnych sytuacji tutaj nie mogłam narzekać. Akcja toczyła się dość szybko i mimo tego, że zbyt wiele się nie działo nie szło się nudzić w trakcje śledzenia poczynań bohaterów. Dzięki temu jak są stworzeni z miejsca zdobyli moją sympatię, nawet gburowaty Lucern, który a swój sposób był słodki z tą swoją nadętą postawą. W ogóle wszyscy bohaterowie są inni, mają swoje humorki i dziwne zachcianki, ale wszystko to znikało gdy poznawałam ich coraz lepiej. Mimo małej ilości wydarzeń wczułam się w historię i z przejęciem czytałam kolejne strony. Nie przeszkadzał mi nawet fakt, że łatwo było przewidzieć zakończenie, wynagrodziła mi to duża dawka humoru.

„Wampir pozna panią” jest książką, która nie każdemu może przypaść do gustu, ale mniej wymagający czytelnik spędzi mile czas z tą pozycją. Nie dość, że ubawi się na całego to jeszcze będzie obserwował jak uczucie zmienia zainteresowane osoby. Lekka i łatwa w odbiorze, napisana z przymrużeniem oka i trochę ironicznie. Idealna na gorsze dni.

*str.182

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-03-18
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wampir pozna panią
Wampir pozna panią
Lynsay Sands
8/10
Cykl: Ród Argeneau, tom 3

Szykuje się krwawy romans… Osoby dramatu: Lucern – autor poczytnych rodzinnych biografii, okrzykniętych „romansami z pogranicza fantastyki”. Wiedzie życie samotnika. Unika tłumów i napastliwych kobiet...

Komentarze
Wampir pozna panią
Wampir pozna panią
Lynsay Sands
8/10
Cykl: Ród Argeneau, tom 3
Szykuje się krwawy romans… Osoby dramatu: Lucern – autor poczytnych rodzinnych biografii, okrzykniętych „romansami z pogranicza fantastyki”. Wiedzie życie samotnika. Unika tłumów i napastliwych kobiet...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Bujaczek

Już nie ma tamtej mnie
Już nie ma tamtej mnie

Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niem...

Recenzja książki Już nie ma tamtej mnie
To, co skrywamy przed światem
To, co skrywamy przed światem

– Odsłonięcie swoich wrażliwych punktów nie jest oznaką słabości. Raczej daje wszystkim do zrozumienia, że ufasz swojej sile. Wiesz, że zniesiesz każdy ból. To właśnie s...

Recenzja książki To, co skrywamy przed światem

Nowe recenzje

Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa AgnieszkiLingas-Łoniewskato propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i nieco...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
© 2007 - 2024 nakanapie.pl